MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

365 dni pomocy Ukrainie. Przyjęliśmy pod swój dach kilka tysięcy uchodźców. Dzisiaj w Gorlickiem mieszka 900 Ukraińców

Agnieszka Nigbor-Chmura
Agnieszka Nigbor-Chmura
Gorliczanie udowadniają, że to wciąż jest nasza wojna
Gorliczanie udowadniają, że to wciąż jest nasza wojna archiwum
Dokładnie rok temu przerażenie wojną za naszą wschodnią granicą, my gorliczanie potrafiliśmy przekuć w pomoc przede wszystkim uchodźcom. Wspólnie zaopiekowaliśmy się tymi, którzy szukali dachu nad głową, ciepłego posiłku, leków, a przede wszystkim spokoju i bezpieczeństwa. To była pierwsza linia frontu - tutaj na miejscu. Druga ruszyła kilka dni później - z Gorlic transportami nie tylko do partnerkiego Kałusza, ale bezpośrednio do tych, którzy zdecydowali się zostać na miejscu i walczyć pojechała żywność, lekarstwa, odzież, obuwie. W ekspresowym tempie wypełnił się powiatowy magazyn pomocy.

Dzisiaj już może nie tak głośno, ale równie serdecznie wspieramy i towarzyszymy Ukraińcom w ich wojennej tułaczce, pomagamy tym, którzy w Gorlickiem zostali, wspieramy tych, którym w obliczu biedy, głodu i wojennej zawieruchy przyszło żyć w Ukrainie.

Z raportu starostwa powiatowego wynika, że w szczytowym momencie napływu uchodźców do Polski w Gorlickiem schronienie otrzymało 1800 osób. W skali roku liczba ta sięga kilku tysięcy. Dzisiaj w powiecie gorlickim mieszka około 900 uchodźców z Ukrainy.

Zapał gorliczan szybko został wsparty zaangażowaniem ze strony samych uchodźców. Jedni gotowali barszcz ukraiński i rozdawali go za wolny datek, inni pełne obiady, sprzedawane z ręki, do pracy i służby gorliczanom w naszym szpitalu zaczęli zgłaszaźć sie kolejni lekarze z Ukrainy: - Agrument był zawsze ten sam. - Nie możemy stać z założonymi rękami, chcemy pracować. Na lokalnych serwisach ogłoszeniowych niczym grzyby po deszczu wyrosły ogłoszenia: Jestem z Ukrainy. Za niewielka opłatą zrobię manicure. I takie same od fryzjerek, kosmetyczek, artystów. Jedni robili bukiety z mydła, inni chcieli przyozdobić przystanki kwietnymi malowidłami.

Dzisiaj nikt już nie dziwi się, gdy w sklepowej kolejne, na ulicy, w autobusie, w szkole słychać ukraińską mowę. Nie dziwi też fakt, że wciąż prosto na front z Gorlickiego jadą transporty z lekarstwami, agregatami prądotwórczymi, kamizelkami kuloodpornymi, świecami frontowymi. To wciąż jest nasza wojna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Koniec sprawy Assange'a. Ugoda z USA zapewnia mu wolność

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto