Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlice solidarne z Ukrainą. Od kilkudziesięciu godzin w Mieście Światła trwa wielkie poruszenie - trwają zbiórki, przygotowywane są paczki

Halina Gajda
Halina Gajda
Caritas preprowadza zbiórki do puszek na rzecz uchodźców na placach kościelnych gorlickich świątyń
Caritas preprowadza zbiórki do puszek na rzecz uchodźców na placach kościelnych gorlickich świątyń
Gorlice solidarne z Ukrainą. Od kilkudziesięciu godzin w Mieście Światła trwa wielkie poruszenie. W kościołach - zbiórka datków do puszek na rzecz pomocy uchodźcom. Poza tym, co najmniej kilkanaście osób, stowarzyszeń, ale też prywatnych przedsiębiorców przygotowuje paczki: jedne pojadą na przejścia graniczne, inne wprost do rodzin, które już w regionie są. Nikt nie dyskutuje, nie komentuje. Ludzie przychodzą obładowani i mówią: mam jedzenie, mam ręczniki i koce, podstawowe leki…

W tej chwili trudno zliczyć ile osób, stowarzyszeń, firm jak Gorlickie długie i szerokie organizuje pomoc dla uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy. Po inwazji Rosji na naszych wschodnich sąsiadów w domach, w pracy, na ulicy nie rozmawia się w zasadzie o niczym innym. Mieszkańcy nie chcą być biernymi odbiorcami dramatycznych wieści. Chcą pomóc. I robią to na wiele sposobów. Od rana w Gorlicach na placach kościelnych trwa zbiórka do puszek. Żeby wrzucić datek, trzeba było ustawić się w kolejce. Pośród wiernych nie było w zasadzie nikogo kto, wychodząc z kościoła, nie zatrzymał się przy puszkach, które zapełniały się w błyskawicznym tempie.

Firmy, grupy przyjaciół, sąsiedzi - chcą pomagać
Akcje zbiórki żywności, leków, środków higienicznych prowadzą także osoby prywatne i firmy. Od rana nie zamykały się drzwi w biurze Studia Active Sport i Turystyka. Wystarczyło kilka słów na portalu społecznościowym.

- Ci ludzie zabrali ze sobą jedną walizkę albo nawet tyle nie – napisała w sobotnie popołudnie w apelu Iwona Szary, właścicielka.

Na reakcję w niedzielne przedpołudnie nie musiała długo czekać. Znajomi, przyjaciele, albo po prostu ci, którym proste słowa wpadły w oko podczas przeglądania wiadomości, przynosili jedzenie, zabawki, leki, artykuły higieniczne, zaopatrzenie dla dzieci, koce, śpiwory, ręczniki. Niewielkie firmowe pomieszczenia wypełniały się każdą chwilą. Kto mógł, zostawał, by pomóc w segregowaniu i przygotowywaniu paczek.
Podobnych „szybkich zbiórek” było znacznie więcej. Żadna nie została pominięta. Po raz kolejny potęgę pokazały właśnie media społecznościowe. Znajomi znajomym udostępniali kolejne apele.

- Udało się zgromadzić naprawdę sporo – cieszy się Piotr Sekuła, który sam wziął udział w takiej akcji. - Między innymi wodę mineralną, jedzenie, koce, czajniki, kuchenki, a nawet karmę dla zwierzaków – wymienia.

Dwa wypakowane po brzegi busy pojechały na granicę do Krościenka jeszcze w sobotę. Trzeci wyruszył w drogę w niedzielę wczesnym popołudniem.

Strażacka solidarność
Pomoc dla kolegów-strażaków z Ukrainy zorganizowała Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej. Rzecz jasna chodzi o sprzęt strażacki – buty, rękawice, specjalistyczne ubrania, agregaty, węże, prądownice, motopompy czy kamery termowizyjne. Odpowiedź z jednostek OSP była natychmiastowa. Drzwi garaży w komendzie powiatowej w Gorlicach nie zamykają się od rana. Co raz przyjeżdżają kolejne samochody.

- Uważamy po prostu, że tak trzeba – mówi Piotr Mika, prezes OSP w Krygu. - Strażacy, jakimkolwiek językiem by nie mówili, z jakiegokolwiek kraju, by nie pochodzili, stanowią rodzinę, w której każdy stoi murem za innym. Dzielimy się tym, co możemy – podkreśla.

Tylko do wczorajszego popołudnia udało się zgromadzić ponad 30 par butów specjalnych, tyle samo ubrań bojowych, do tego ponad 130 hełmów, do tego kominiarki strażackie, rękawice, kilkadziesiąt węży i wiele innych.
- W sumie do tej pory zgłosiło się 19 jednostek OSP z terenu powiatu – relacjonował w niedzielne popołudnie Dariusz Surmacz, oficer prasowy KP PSP w Gorlicach.
Ks. Grzegorz Nazar, proboszcz parafii greckokatolickiej w Gorlicach podczas wiecu poparcia dla Ukrainy apelował: nie patrzmy przez nasze okno, jak płonie dom sąsiada, bądźmy tymi, którzy stają do pomocy. Parafia już przyjęła do siebie pierwsze rodziny.
Pełne emocji były słowa Żanny Orchel, która od wielu lat mieszka w Gorlickiem.
- Rozmawiałam z koleżanką, która mieszka w Odessie. Ma czteroletnią córkę, która pytała ją dzisiaj: mamo, co to jest wojna – wspominała. - Ja nie chcę, żeby dzieci zadawały takie pytanie. Chcę, żeby dzieci pytały, dlaczego niebo jest niebieskie, a trawa zielona. Cały dzień płaczę. Jestem Białorusinką. Boli mnie serce, że z terytorium mojego kraju też zaczęła się agresja, ale pamiętajcie, że to nie Białorusini walczą. Życzę całym sercem, żeby ta wojna skończyła się, jak najszybciej – mówiła ze łzami.
Na poniedziałek zbiórkę dla partnerskiego Kałusza ogłosiło miasto. Tym razem w magazyn przeistoczy się OSiR.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto