Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Janek założył zrzutkę dla walczących przyjaciół. Potrzeba 30 tysięcy złotych

Lech Klimek
Lech Klimek
Gorliczanin Jan Gubała od początku wojny w Ukrainie wspiera walczących tam żołnierzy, ratuje cywilów. Wierzy, że Ukraina się obroni, że obroni całą Europę.
Gorliczanin Jan Gubała od początku wojny w Ukrainie wspiera walczących tam żołnierzy, ratuje cywilów. Wierzy, że Ukraina się obroni, że obroni całą Europę. Archiwum prywatne
Gorliczanin Jan Gubała od początku wojny w Ukrainie wspiera walczących tam żołnierzy, ratuje cywilów. Wierzy, że Ukraina się obroni, że obroni całą Europę.

Kliknij w przycisk "zobacz galerię" i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Teraz założył zrzutkę i zbiera fundusze na przenośne agregaty prądotwórcze, turystyczne kuchenki gazowe i spirytusowe, turystyczne filtry do wody, bieliznę termiczną, śpiwory oraz rękawice i czapki zimowe. Prosi nas o wsparcie, teraz gdy idzie zima, i przypomina, że każdy grosz przyczynia się także do ratowania życia ludzi, którzy zmagają się z wojną i pragną przeżyć.

- Od samego początku staramy się wspierać walczących z agresorem Ukraińców - opowiada. - Dzięki wielu ludziom dobrej woli, pomagamy nie tylko żołnierzom, ochotnikom czy Obronie Terytorialnej Ukrainy, ale także zwykłym, najbardziej potrzebującym ludziom. Dzięki Waszemu wsparciu kilkadziesiąt już razy zawoziliśmy na Ukrainę samochody, sprzęt oraz podstawowe środki do życia - podkreśla.

Jan od wielu lat bywa na Ukrainie, pierwszy raz w 2009 roku, a później spędzał na jej terytorium wiele tygodni, prowadząc i biorąc udział w wyprawach offroadowych dla naszej rodzimej firmy podroze4x4.pl. Ma porównanie, jak wyglądała Ukraina przed inwazją i teraz.

Od początku wojny, w lutym tego roku, odwiedził Ukrainę niosąc pomoc już 29 razy. Dwa dni po rozpoczęciu agresji był już ze wsparciem humanitarnym na granicy. Już wtedy było wiadomo, że bez pomocy Polski i innych narodów, Ukraina upadnie. Po rozmowie ze znajomymi ukraińskimi pogranicznikami uświadomił sobie, że oni nie odpuszczą i będą walczyć do końca.

- Teraz kilku z nich jest w samym centrum walk na wschodzie Ukrainy - podkreśla. - Po latach moich wyjazdów na Ukrainę mam tam wielu przyjaciół, wielu z nich walczy na pierwszej linii. Kilku zginęło. Nie żyje też wielu z tych, których poznałem na początku we Lwowie, gdy zawoziliśmy bezpośrednio pomoc do Centrum Obrony Terytorialnej, skąd wysyła się żołnierzy na front - opowiada.

Jan Gubała podkreśla, że dla niego i jego przyjaciół najważniejszym jednak bodźcem do pomocy są cywile.

- Gdy w lutym jeździliśmy na granicę i widzieliśmy płaczące zmarznięte dzieci od niemowlaków po trochę starsze, to nam twardzielom najzwyczajniej w świecie chciało się płakać - opowiada. - Gdy ze Lwowa przywoziliśmy całe rodziny, wiedzieliśmy, że ta pomoc jest po prostu niezbędna. Wiedzieliśmy, że bez względu na koszty musimy to robić i robiło to wielu, nie tylko Polaków. Kto nie widział tego, co działo się na granicy, na dworcu we Lwowie, na drogach do granic, nie zdaje sobie sprawy, co ci ludzie przeżyli - dodaje.

Ich pomoc dociera bezpośrednio do Lwowa, Kijowa, Turki, Rozłucza, Rawy Ryskiej, Bełżca. Horodynki, Charkowa. W rejony bezpośrednich walk sprzęt dostarczają przyjaciele z Ukrainy. Pomoc trafia także do Polaków mieszkających w Ukrainie, wspierają również hospicjum w Bełżcu. Do tej pory dzięki zaangażowaniu darczyńców i Fundacji „Potrafisz Polsko” udało im się dostarczyć na front dziewięć samochodów terenowych, busa do przewozu rannych. Do żołnierzy trafiło też 300 hełmów kevlarowych, ponad 300 kamizelek kuloodpornych, wyposażenie dla ponad 400 żołnierzy, w tym buty, nakolanniki, plecaki oraz ponad 1000 racji żywnościowych oraz kilka ton pomocy humanitarnej dla cywili w tym środki czystości, apteczki, medykamenty i jedzenie.

- Ta Wasza pomoc uratowała wiele istnień ludzkich - mówi z przekonaniem Jan Gubała. - Sam mam dzieci i mam nadzieję, że ich to nie spotka. I nie spotka to nas tylko wtedy, gdy Ukraińcy pozbędą się Rosjan, a ci nie dotrą do Polski. Ludzie mówią, że to nie te czasy, że wojny nie będzie u nas, ale Ukraińcy też tak mówili nawet na tydzień przed inwazją - podkreśla.

Dla Jana najbardziej przykry widok to zmiecione z powierzchni ziemi domy, kamienice i ludzie w ogarniętym zniszczeniem kraju. Opowiada, że powroty na Ukrainę się rozpoczną, ale krytyczny jest teraz brak wody, prądu itp.

- Nadchodzi zima, kolejny dramat zaczyna się teraz, agresor przegrywa na lądzie, więc rzuca na miasta rakiety, niszcząc cywilną infrastrukturę - podkreśla. Jeśli chcecie wesprzeć ciężką pracę Jana Gubały, to wpłaćcie pieniądze na portalu https://zrzutka.pl/dla-walczacych-przyjaciol?

">

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto