Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sękowa. Barszcz z pampuchami, jak w topowej restauracji, czyli polsko-ukraińskie warsztaty kulinarne w ośrodku kultury [ZDJĘCIA]

Halina Gajda
Halina Gajda
Polsko-ukraińskie warsztaty kulinarne w GOK Sękowa zakończyły się fantastyczną kolacją z barszczem w roli głównej
Polsko-ukraińskie warsztaty kulinarne w GOK Sękowa zakończyły się fantastyczną kolacją z barszczem w roli głównej halina gajda
Gdy plany biorą w łeb, trzeba działać na żywioł. Nie zawsze się to udaje, ale to, co wydarzyło się w Gminnym Ośrodku Kultury w Sękowej, może być wzorcowym dowodem, że chcieć to móc. Kulinarne warsztaty, które przez chwilę zawisły na włosku, skończyły się genialną kolacją. Na kalorie nikt nie zwracał uwagi, wszystkie zmysły zdominował bowiem barszcz, oczywiście ukraiński, z drożdżowymi pampuchami z czosnkiem.Olga, Tania, Switłana, Natalia, Oksana, Yana oraz Yliya pokazały kulinarny kunszt.

Planowane od kilku dni polsko-ukraińskie warsztaty kulinarne w Gminnym Ośrodku Kultury w Sękowej przez chwilę zawisły na włosku. Jak to bywa, przez psikus losu i zawiłości językowe. Gdy grupa gospodyń stanie w kuchni wyjścia są dwa: albo na szybko organizuje się produkty i zaczyna gotować, albo idzie się do domu. W Sękowej postawili na to pierwsze. Lista zakupów była konkretna i zrealizowana w ekspresowym tempie: kapusta, mięso, buraki, ziemniaki, marchewka, cebula, przyprawy, pasta pomidorowa. Na szczęście sklep jest tam na wyciągnięcie ręki, więc po wszystko, czego zabrakło, biegało się na bieżąco.

Warzywa zostały błyskawicznie obrane, pokrojone drobniutko. Mięso wylądowało w garnku, a w tak zwanym międzyczasie, ukraińskie gospodynie na czele z Oksaną, zagniatały ciasto na pierogi. Kuchenka grzała na pięć palników, dziewczyny uwijały się z pracą, a zapach domowego gotowania „uciekał” przez otwarte drzwi i okna. Tylko czekać było, jak aromaty zwabią przechodniów. Gdy zaś ukraińskie gospodynie zaczęły śpiewać, nikt już nie miał wątpliwości: to będzie kolacja roku.

Na barszczu i pierogach się nie skończyło – w mgnieniu oka powstało ciasto na drożdżowe pampuchy, które smażone były na głębokim tłuszczu, a później skropione „sosem” z czosnku, soli i wody. Początkowo, to ostanie zestawienie, wzbudziło niejakie zaskoczenie u sękowskich części kulinarnej ekipy, ale finalnie, już na talerzu, wespół z barszczem dało efekt, który smakowo powalił. To było po prostu genialne! Jak kto woli – na pięć gwiazdek! I uprzedzamy ewentualne obawy o czosnkowy oddech – nic takiego nie ma miejsca! Dopełnieniem kolacji były ziemniaczane zrazy z pieczarkami opiekane na złoty kolor.

Warsztaty miały otwartą formułę, więc kto nie przyszedł, naprawdę ma czego żałować. I myślimy tutaj nie tylko o jedzeniu, ale o atmosferze – serdecznej, ciepłej. Co się nie zrozumiało, to się „dopokazywało” rękoma albo w internecie. Ani przez sekundę nie dał się odczuć żaden dystans, czy to językowy, czy kulturowy. Już są plany na kolejne spotkanie. Tym razem to sękowianki chcą zaprosić przybyszów na typowo polskie dania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto