FLESZ - Bon turystyczny celem oszustów
Włodzimierz Kario o początkach bryczki opowiada z ociąganiem. Przyciśnięty podchwytliwymi pytaniami w końcu zdradza: na początku to były cztery koła i trochę paki, po której korniki i różne inne boże stworzenia hasały do woli. Bryczkę dostał do kowala, który najpierw do roboty przy niej się zapalił, ale entuzjazm mu jakoś opadł. Zaoferował koledze: za czapkę gruszek weź, zrób przy niej co, trzeba, a jak zrobisz, to się ciesz.
- Nie miałem za bardzo wyjścia – uśmiecha się, - Wziąłem – dodaje z przymrużeniem oka.
Koła jechały, jak chciały
Gdy w końcu pojazd postawił na własny podwórku, to złapał się za głowę. Koła owszem były, tylko z jakiegoś powodu chwiały się na wszystkie strony. Gdy bryczka jechała wyglądało to trochę jak w kreskówkach. Tapicerkę trzeba było usunąć niemal w całości, bo wyczyścić się jej nie dało żadną miarą.
- Wyszło, jak w przysłowiu, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – zaczyna tajemniczo. - Dzięki fatalnemu stanowi tapicerki, którą trzeba było ściągnąć, na pałąku budy znaleźliśmy nazwisko budowniczego o datę powstania – dodaje.
Ze wspomnianych „notatek” wynika, że bryczka powstała w 1912 roku. O jej kolejach niestety niewiele wiadomo. Najwięcej kłopotów sprawiła właśnie owa buda. Poszczególnych elementów trzeba było szukać po kraju. Nowy właściciel uznał bowiem, że jak już odrestaurowywać to z rozmachem. W efekcie bryczką można jeździć w zależności od aury.
- W ciepły dzień można jechać rekreacyjnie w otwartej, gdy jest bardzo gorąco – można ją częściowo zamknąć, tak, by słońce nie przypiekało. Gdy wali deszczem – można całkowicie się odciąć od świata – opisuje obrazowo.
Do pooglądania i nie tylko
Bryczka ma napęd na parę koni, ale nie zmienia to nic, że musi być bezpieczna. Kario zamontował więc, hamulce tarczowe. Oryginalne były na… korbkę.
- Para koni potrafi się rozpędzić bardziej, niż wielu mogłoby się wydawać – przekonuje.
Na podwórku przed Starą Cegielnią, na renowację czekają jeszcze sanie z końca dziewiętnastego wieku. Większość najważniejszych prac została wykonana. Została największa niewiadoma, czyli tapicerka – kto wie, co się pod nią znajdzie.
Bryczka jest bardzo elegancka i pasuje raczej do strojnych pań i eleganckich panów, ale i można ją zobaczyć na co dzień w starej cegielni, a na początku października podczas zawodów finału Polski w łucznictwie. Swój akces zgłosiło już ponad dwudziestu zawodników. Na razie nie ma mowy o zmianach planów, choć jest za wcześnie, by o czymkolwiek przesądzać. Doskonale wiemy, że sytuacja zmienia się z dnia na dzień.
- Jakby nie patrzyć, konie same z siebie wymagają odległości – dodaje na koniec.
- Ekspozycja Okruchy Pamięci w Bobowej otwarta [ZDJĘCIA]
- Nasze zabytki w obiektywie aparatu. Ciekawa wystawa w Kasztelu
- Tężnia w Wapiennem - zdrowotny relaks pod chmurką [ZDJĘCIA]
- III Zlot Czarownic na Łysuli za nami [ZDJĘCIA]
- Zajrzeliśmy w prawie wszystkie zakamarki pałacu w Siarach [ZDJĘCIA]
- Mural z lipowych desek, jak opowieść o życiu [ ZDJĘCIA]
Pobierz
Jak korzystać z aplikacji, by otrzymywać informacje z miasta i powiatu? To proste!
Po wejściu w aplikację w prawym górnym rogu w menu wybierz swoje miasto.
Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania. Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy zakładkę "koronawirus", w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?