Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Emil Kania zadaje kłam twierdzeniu, że zdobienie pisanek to domena kobiet. Męskie pierwiastki też się zdarzają i robią to po mistrzowsku

Halina Gajda
Halina Gajda
Przygoda Emila z pisankami zaczęła się jakieś dwadzieścia lat temu. Próbował różnych technik, próbował doskonalił, aż wreszcie osiągnął mistrzowski poziom
Przygoda Emila z pisankami zaczęła się jakieś dwadzieścia lat temu. Próbował różnych technik, próbował doskonalił, aż wreszcie osiągnął mistrzowski poziom Halina Gajda
Mistrz pisanek – tak, tak, chodzi o formę męską – mówi o sobie: pies-cywil albo chłop z jajami. Pierwsza ksywka wynika z tego, że Emil Kania, bo o nim mowa, jest cywilnym pracownikiem Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach. Druga zaś z osobistego dystansu do talentu i świątecznych upodobań. Bo przecież pisanki wiążą się zazwyczaj z kobietami. W tym towarzystwie jest więc rodzynkiem. Właśnie jest w twórczym szaleństwie – domowa kuchenka praktycznie nie stygnie, bo wosk do malowania musi być gorący.

Kontekst malowania czy zdobienia pisanek wiąże się zazwyczaj z kobietami. Jajka zdobią mamy i babcie, więc do rzadkości spotyka się ojców czy dziadków. A Emil Kania postanowił zadać kłam twierdzeniu, że to tylko damska domena. I od lat to on zajmuje się wielkanocnym wyposażeniem koszyka.

- Preferuję jajka kacze, gęsie też są niezłe, choć też na koncie kilka strusich – opowiada.

Malowanie z cierpliwością

Maluje woskiem, a konkretnie kredkami woskowymi, które topi na kuchence elektrycznej. Jeden pojemniczek – jeden kolor. Do tego cała kolekcja drewnianych „pałeczek” z nabitymi szpilkami.
- Po jednej do każdej kredki – opowiada.
Mini warsztaty, które prowadził podczas Łemkowsko-Pogórzańskiego Jarmarku Wielkanocnego, były jednymi z najbardziej obleganych. Z anielską cierpliwością pokazywał, instruował, pomagał dzieciom, nastolatkom, seniorom.

- Uprzedzam pytanie, czy maluję w pracy pod biurkiem – udaje obruszenie. - Nie. Nie maluję. Bo przy malowaniu jajek trzeba się skupić – dodaje.

Na pytanie, czym zajmuje się cywilny pracownik KPP, odpowiedź jest jedna: Emil, choć za biurkiem, jest na pierwszym planie różnych batalii. Dosłownie, bo gdy otworzyć wielkie niebieskie drzwi komendy, to na pewno natkniemy się na niego. Przyjmuje i instruuje wszystkich, którzy zachodzą ze swoimi sprawami.
- Nie ma czasu na myślenie o pisankach – podkreśla.

Podpowiedź na pół gwizdka

Pisankowa żyłka daje o sobie znać tak po Nowym Roku. Na początku tylko niepozornie. Tylko lekko tyka sobie pod skórą. Gdy jednak z kalendarza spadnie kartka z walentynkami, Emil zaczyna działać. Pudełka z wydmuszkami we wszystkich rozmiarach dominują nad całym domowym rozgardiaszem. Niby mówi, że nie, wcale tak dużo nie robi, ale jednak…

- Ze dwadzieścia lat to już trwa, więc pisanek, które wyszły spod mojej ręki, uzbierałoby się parę tysięcy – chwali się. - Najpierw podglądałem, jak robi to teściowa, a później dwie rękodzielniczki z Bardejova pokazały mi, jak zdobić metodą batikową – dodaje.

Tutaj warto zaznaczyć, że wspomniane Słowaczki owszem, pokazały mu technikę, ale wszystkich jej szczegółów, od rodzaju kredek, przez temperaturę po sposób nakładania, musiał dojść sam. Metodą prób i błędów.
Emil ze swoimi zdolnościami specjalnie się nie afiszuje. Jest na to za skromny, ale jeśli chcielibyście mieć w koszyku piękną pisankę, to śmiało możecie się do niego zwrócić.

Łemkowsko-Pogórzański Jarmark Wielkanocny w Łosiu

od 7 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto