MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Magura Małastowska może przyciągać przez cały rok, ale trzeba mieć na nią dobry pomysł

Lech Klimek
Lech Klimek
Magurze Małastowskiej brakuje silnych argumentów, by przyciągać ludzi przez cały rok
Magurze Małastowskiej brakuje silnych argumentów, by przyciągać ludzi przez cały rok archiwum
To, że Magura Małastowska jest jednym z magnesów, przyciągających ludzi w naszą okolicę nie jest dla nikogo tajemnicą. Niestety jest to magnes sezonowy, działa zima, a i to pod warunkiem, że jest śnieg. Przez pół roku Magura świeci pustakami, czasem szlak przemierza piechur, czasem śmignie ktoś na rowerze. Przez jeden letni weekend tętni życiem za sprawą magurskiego wyścigu, jednej z eliminacji GSMP i to w zasadzie wszystko. Choć potencjał jest i to duży.

FLESZ - W restauracji zapłacimy więcej

Gdy w połowie ubiegłego roku na Magurze zakończyły się prace przy budowie rodzinnego parku rekreacji, wydawało się, że to krok w kierunku wielkich jakościowych zmian. Można było mieć nadzieję, że ten beskidzki szczyt będzie można odwiedzać nie tylko zimą, ale również latem.

W miejscu, w którym narciarze zimą zaczynają zjazd, koło górnej stacji wyciągu, powstał mały raj dla dzieci, plac zabaw.

- Jest jeszcze platforma widokowa, z której na leżaku można podziwiać widoki – podkreśla Małgorzata Małuch, wójt gminy Sękowa.

Są też wiaty, gdzie można się schronić przed słońcem czy po prostu odsapnąć po spacerze. Na wszystkie prace wydano około pół miliona złotych. Po otwarciu wszyscy mieli nadzieję, że zmieni się także sam stok. Spółka, która tam działa miała plan, by obiekt był całoroczny. Przy dolnej stacji jest przecież restauracja, która mogłaby być dodatkową atrakcją góry.

- Mała gastronomia powstanie także w naszym parku. Miejsce jest urokliwe, przyjemnie będzie wypić kawę, zjeść dobre ciacho – zapowiadała Małgorzata Małuch.

W tym roku, w weekendy uruchomiona miała zostać kolejka na wyciągu. To dla tych, którzy za spacerami nie przepadają, a lubią naturę. Wtedy wyjadą na górę, a później wystarczy tylko zejść kawałek ścieżką w dół, do parku.
- Nic z tego nie będzie – stwierdza Jakub Sojka, prezes Ski Park Magura. - Nasze wyliczenia są dla takiej działalności zabójcze. Gdyby na szczyt nie było łatwego dojścia, to może byśmy się zastanowili, ale tak to niestety ani restauracja, ani wyciąg nie zarobią na siebie w lecie - dodaje.

Dla prezesa jest tylko jedna alternatywa, stok musi mieć również letnią funkcjonalność, a ta jego zdaniem to choćby rowerowa trasa danhilowa

.

- Wyobrażam sobie, że byłaby poprowadzona głównie pomiędzy podporami wyciągu - mówi prezes. - To oczywiście moja chęć osłonięcia stoku przed większymi pracami ziemnymi – dodaje.

Jakub Sojka zapowiada wręcz, że byłby skłonny wyposażyć krzesełka wyciągu w mocowania dla rowerów. Pozostaje więc tylko jedno, czekać aż choćby samorząd gminy Sękowa znajdzie w sobie determinację, by zrobić wszystko, aby taka trasa powstała. Znawcy tematyki rowerowej mówią też, ze świetnym magnesem byłyby trasy typu singletrack z Magury w stronę Gorlic. I nie trzeba być prorokiem, by stwierdzić, że trzeba się śpieszyć, bo takie trasy powstają po sąsiedzku i kto nie wskoczy do tego pociągu, zostanie sam na pustym peronie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto