Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zdzisław Tohl laureatem nagrody Dersława Karwacjana. Statuetka trafiła do niego jako wyraz podziękowania za pracę na rzecz kultury

Halina Gajda
Halina Gajda
Zdzisław Tohl został laureatem nagrody Dersława Karwacjana przyznawanej przez burmistrza Gorlic
Zdzisław Tohl został laureatem nagrody Dersława Karwacjana przyznawanej przez burmistrza Gorlic halina gajda
Zdzisław Tohl odebrał dzisiaj statuetkę Dersława. W zamierzeniu ofiarodawców, czyli władz miasta, to sposób na uhonorowanie wieloletniego dyrektora Dworów Karwacjanów i Gładyszów, dzisiaj już emeryta, który z czystym sumieniem może spojrzeć za siebie i powiedzieć: zostawiłem kawał życia i roboty w obu dworach, zagrodzie maziarskiej i cerkwi w Bartnem.

Nie ma chyba w Gorlickiem nikogo, kto nie powiązałby wymienionych wcześniej instytucji z nazwiskiem Zdzisława Tohla. Artysta, gospodarz, czasem lokalny „Bob Budowniczy”. Do tego mistrz dyplomacji, przedsiębiorczości i ciętego języka. Ripostę potrafi wyciągnąć z rękawa. Uzasadnienie do tej wyjątkowej nagrody szeroko omówił prof. dr hab. Krzysztof Tomalski, gorliczanin z pochodzenia, malarz, grafik, ale przede wszystkim przyjaciel - jak go nazwał Tohla Zdzisława Wielkiego. Sporo w nim było peanów, wzniosłości i wielkich słów, którymi opisywał laureata, ale trzeba zaznaczyć, że w barwnej mowie nie było cienia złośliwości, za to ogrom serdeczności i swoistego humoru.

Kariera dyrektora Dworu Karwacjanów zaczęła się od... siekiery

Urodził się w 1954 roku w Przemyślu. Jest absolwentem Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Jarosławiu. Skończył studia na wydziale rzeźby w Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu, a następnie na wydziale rzeźby ASP w Warszawie. Do Gorlic trafił z miłości… do żony. Przed laty, w rozmowie z nami zdradził, że w dzieciństwie miał różne marzenia, ale nigdy nie sądził, że zostanie… szefem ekipy remontowo-budowlanej. Oczywiście miał na myśli odbudowę Dworu Karwacjanów. Gdy 1 stycznia 1983 roku w Gorlicach w placówce, którą miał prowadzić, zastał cieknące stropy i lampy wypełnione wodą, mimo styczniowego, niedzielnego poranka chwycił za … siekierę i zaczął skuwać 20-centymetrową warstwę lodu na stropie.

- Uznałem, że trzeba coś z tym fantem zrobić – opowiadał nam.

Gorlice: Na Dworzysku powstaje pomnik pamięci Żydów [ZDJĘCIA]

Jak sam podsumował po latach, pomysł z założenia był szalony – gdy zaczęły się starania, obowiązywał jeszcze stan wojenny, wszędzie obowiązywały oszczędności, nikt nie myślał o budowaniu czegokolwiek. Jakby tego wszystkiego było mało, od geologów usłyszał: panie, cała ta skarpa jedzie! Szybko okazało się, że o ile myśl o remoncie była teoretycznie prosta, to praktyka okazała się karkołomna.

- Tak szczerze mówiąc, zaczęliśmy na wariackich papierach – opisywał. - W 1984 roku ogrodziliśmy plac bez papierów i pozwoleń, zaczęliśmy gromadzić materiały – przywoływał.

Tu można byłoby wstawić rozdział książki poświęcony temu, jak owa odbudowa wyglądała. Byłby zresztą doskonałą materią na scenariusz filmu o tym, co Polak potrafi, gdy skala potrzeb w stosunku do zasobności portfela ma się, jak wół do karety. Tak czy owak, dziewięć lat później wyremontowany Dwór Karwacjanów został oddany do użytku.

Jak spełnić ostatnią wolę słynnego profesora?

Nawet nie przeczuwał, że los ma dla niego kolejne, wyjątkowe zadanie. Choć z drugiej strony można powiedzieć, że został zobligowany do spełnienia ostatniego życzenia prof. Włodzimierza Kunza.

- W 2002 roku odwiedziłem już bardzo chorego profesora w jego pracowni. W trakcie rozmowy odsłonił na sztaludze obraz kasztelu w Szymbarku. Poprosił, bym zajął się tym zabytkiem. Powiedziałem, że się zajmę. Powiesiłem obraz na ścianie gabinetu i o temacie zapomniałem na kolejne pięć lat - wspominał nam niegdyś świeżo upieczony laureat Dersława.

I znowu można byłoby przytoczyć opowieści o tym, jak samorząd szukał pieniędzy, jak powstały kolejne koncepcje remontu, jak prowadzone były prace. Efekt? Kasztel przeszedł kapitalny remont. Dzisiaj służy szeroko rozumianej kulturze.

Inwestycja w Szymabrku powstała w ramach projektu Muzea otwarte rozszerzenie możliwości programowych instytucji kultury pogranicza polsko-słowackiego. W wydarzeniu wzięli udział marszałek Witold Kozłowski i Iwona Gibas z zarządu województwa

Szymbark. Park Etnograficzny i wystawa strojów Pogórzan ofic...

W 1986 roku artyście powierzona została także misja ratowania królewskich głów na dachu Kromera, a dekadę temu przechodniów na Dworzysku frapował swoim wyglądem” w bawełnianym podkoszulku, roboczych spodniach i czapce z daszkiem, ubranej tyłem do przodu. W chmurze pyłu z zapamiętaniem pracował nad pomnikiem pamięci, który miał stanąć na 70. rocznicę likwidacji getta w Gorlicach.
- To nie jest łatwa praca, a nie ukrywam, że celowo założyłem czapeczkę, żeby być jak najmniej rozpoznawalnym - komentował. - Co chwilę bowiem, ktoś się zatrzymuje, zagaduje, komentuje, opowiada historie rodzin żydowskich, wyraża swój stosunek do tematu, po prostu mi przeszkadza - skwitował.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto