Na przełomie lipca i sierpnia powinien rozpocząć się montaż nowoczesnego systemu przeciwpożarowego w cerkwi w Kwiatoniu. To ostatnia z drewnianych świątyń w Gorlickiego, która nie była wyposażona w taki system. O tym, jak bardzo istotny jest czas w przypadku pożaru takich zabytków, niech świadczą choćby wydarzenia z 16 czerwca tego roku z Nowego Sącza, gdzie niemal całkowicie spłonął kościół św. Heleny.
Urzędnicze uzgodnienia
Starania, a w zasadzie walka o pieniądze na montaż systemu trwały mniej więcej dwie dekady. Zawsze coś stawało na drodze – brak dotacji, urzędnicze zawirowania, czasem wręcz brak zrozumienia tematu. Wreszcie się udało: powiat gorlicki pozyskał niemal milion złotych na tę jakże potrzebną inwestycję.
- Pukaliśmy do dziesiątek drzwi – przypomina Jan Hyra, przewodnik po cerkwi. - Jedyne co teraz mi się nasuwa, to głośne i radosne "hurra" – dodaje.
![od 16 lat](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/16.webp)
Choć wieść o przyznanej dotacji ma już niemal rok, to jak to bywa, trzeba było przejść całą urzędniczą procedurę związaną z uzgodnieniami z konserwatorem zabytków, pozwoleniami na budowę, projektami. Wszystko musiało mieć stosowną czerwoną pieczątkę tego i tamtego wydziału, oddziału, departamentu. Wreszcie mamy finał, za kilka tygodni zaczną się prace w terenie.
- Za zaczną się od chwilowego zdemontowania ogrodzenia – zapowiada przewodnik. - To konieczne, bo zbiornik na wodę wraz z całym systemem sterowania zostanie umieszczony na właśnie tam – dodaje.
Trzeba tutaj dodać, że zbiornik – kolos, bo o wymiarach 4x8 metrów. W nim poza wodą znajdzie się miejsce na butle ze sprzężonym powietrzem oraz maszynownia.
FOG dla zabytku szansą na przetrwanie
Taki sam system działa już między innymi w Binarowej oraz Sękowej, w kościele pod wezwanie św. św. Filipa i Jakuba. Na szczęście nie musieliśmy się przekonywać o jego skuteczności i szybkości działania, ale - jak to mówią – lepiej mieć zabezpieczenie, niż go nie mieć.
Dariusz Surmacz, oficer prasowy KP PSP w Gorlicach wyjaśniał nam nikt niczego lepszego, niż system FOG do tej pory nie wymyślił.
- Podam to na przykładzie – mówił. - Załóżmy, że mamy sto litrów wody. Taka ilość wylana wprost na źródło ognia w pewnym stopniu pomoże w jego ugaszeniu, ale większość po prostu spłynie. Gdy jednak te same sto litrów rozpylimy do postaci aerozolu, co robi system fog, to 98 procent wody zostanie spożytkowane na schłodzenie i gaszenie płonącej powierzchni. Dodatkowo wodna mgła uniemożliwi dostęp tlenu, co jak wiadomo w przypadku każdego pożaru, jest sprawą kluczową – wyjaśniał. - Ma jeszcze jedną funkcję - zaczyna działać natychmiast i w miejscu, gdzie doszło do zdarzenia, gaszenie pożaru zaczyna się, zanim na miejsce dotrze straż – dodał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?