Kuba swoimi kolejnymi projektami chwali się, gdy już zostaną zrealizowane. Tak było z Helmowym Jarem, lądowaniem ufo, popisową wioską smerfów oraz wojenną Warszawą. Tyle tylko, że tym razem skala przedsięwzięcia jest nieco inna. Nie tylko większa, ale odbiegająca mocno od dotychczasowych konstrukcji.
- Czy To Helmowy Jar, czy smerfna osada były projektami, które finalnie zostały pod dachem. Historyczna miniatura ze Siedlęcina miała natomiast trafić pod chmurkę, do przydomowego ogrodu. To kompletnie inny sposób pracy i dobór materiałów – opowiada.
Wierność przeszłości
Wieża będzie jednym z elementów przyszłego parku, w którym pomysłodawca chce wrócić do głębokiej jakby nie patrzyć historii i pokazać historię Piastów i ich śląskie zamki. Z niektórych zostało tylko kilka kamieni gdzieś w lesie. Inne, na skutek kolejnych remontów i przebudów zmieniły swój pierwotny kształt.
- A mojemu zleceniodawcy zależy, by pokazać je w jak najbardziej pierwotnej wersji. Wiąże się to z szukaniem w archiwach, analizowaniem różnych historycznych tekstów. Tworzenie takiej miniatury nie może odbywać się na zasadzie „jakoś to będzie”, bo nam chodzi o wierność historii – podkreśla.
Praca nad wieżą trwała niemal dwa tygodnie. Czasem po kilkanaście godzin dziennie. Trzeba było dobrać takie materiały, które przetrwają próbę pogodową, a jednocześnie pozwolą na jak najlepsze oddanie struktury i konstrukcji.
- Na przykład, na co dzień w swoich pracach używam farb akrylowych, którymi można nadać makietom wizualnej atrakcyjności. Nie można ich jednak stosować na zewnątrz, bo pierwszy deszcz je po prostu zmyje. To samo z klejami. Gdy buduję makietę „pod dach”, to używam kleju na gorąco. Tutaj nie było ro możliwe, bo z kolei w pierwszym upalnym dniu wszystko by się rozpuściło i rozpadło – objaśnia.
Dziewięć projektów do wiosny
Ostatecznie stanęło na łupkach, goncie i pięciu rodzajach ro. Łupki były na wyciągnięcie ręki, w ogrodzie, w którym pracował. Trzeba tylko było nadać każdemu kamykowi odpowiedni kształt. To samo z gontem.
- Trzeba go było pociąć na kawałeczki po mniej więcej trzy centymetry każdy – wylicza. - By pokryć mury obronne i dach wieży, musiałem ich wziąć do ręki kilka tysięcy – dodaje.
Trochę zmęczony, ale mimo wszystko dumny z siebie chce teraz zrobić projektu dziewięciu kolejnych zamków. Oczywiście piastowskich. Daje sobie na to kilka tygodni, tak by wiosną ruszyć do pracy pełną parą. W kolejce do realizacji ma kolejne pomysły. Służą mu kosmiczne klimaty, więc na pewno coś nowego z tej dziedziny zobaczymy. Szykują się również militarne makiety.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?