Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sołtys Woli Łużańskiej chce być dobrym gospodarzem, więc dogląda swojej wsi z… nieba. Na poprawę humoru zrzuca dzieciom słodycze

Halina Gajda
Halina Gajda
Piotr Szczerba ma wiele pasji, jedną z nich jest paralotniarstwo
Piotr Szczerba ma wiele pasji, jedną z nich jest paralotniarstwo Lech Klimek
Takiego sołtysa, jak w Woli Łużańskiej, na pewno nie ma nikt w Gorlickiem, a i w regionie pewnie trudno byłoby znaleźć.

Piotr Szczerba. Lat? Trzydzieści z okładem. Zawód - strażak. Rola społeczna – sołtys Woli Łużańskiej i radny w gminie Łużna. Dzieci mówią o nim: to taki pan, co cukierki z nieba nam zrzuca i nie jest to wytwór ich fantazji. Bo Piotr Szczerba lata paralotnią i naprawdę łakocie z wysokości maluchom zrzuca. Może nie są to jakieś belgijskie praliny za setki złotych, tylko pospolite żaczki czy galaretki, ale dzieciom to nie przeszkadza.

Podniebna kontrola

Co bardziej dowcipni albo zazdrośni komentują, że sołtysowi nic nie umknie. Przeleci się nad wsią i wszystko z góry zauważy.

- Nie latam natomiast do urzędu gminy z popisowym lądowaniem przed oknami wójta – komentuje z przekąsem. - Normalnie, na nogach chodzę, gdy potrzebuję załatwić jakąś sołecką sprawę – dodaje z udawaną powagą.

Przygoda z lotnią zaczęła się, gdy był dzieckiem. Jeździł do Szalowej, do dziadka, którzy mieszkał na Górzynie. Wydawało mu się, że tam jest bliżej nieba, więc z całych sił zbiegał ze wzniesienia na dół i machał przy tym intensywnie rękoma. Wydawało mu się, że zaczyna się odrywać od ziemi. Na szczęście nie wpadł na pomysł, żeby konstruować skrzydła niczym Ikar.
- Miałem jedenaście lat, ale już jakie takie pojęcie o prawach fizyki – dodaje.
Później było oglądanie filmów w internecie – a to z różnych zawodów, a to właśnie popisy paralotniarzy z całego świata. Patrzył i patrzył i im bardziej się wpatrywał, tym mocniejsze było jego przekonanie, że to jest miłość jego życia. Oczywiście nie ta z przysięgi, ale pasjonacka, na którą odkłada się każdą wolną złotówkę i oddaje jej każdą wolną minutę.

Pasja z rozsądkiem

Nie od razu latał nad sołectwem. Wcześniej musiał przejść specjalistyczny kurs. Na początek z wiedzy teoretycznej, między innymi z meteorologii, fizyki, budowy paralotni i przepisów lotnictwa cywilnego.

- Po części teoretycznej, każą kursantowi wejść na górkę – w moim przypadku był to Wapiennik koło Żywca – z lotnią na grzbiecie. Ubiera się cały sprzęt i chwilę później… leci – opowiada.

Nie ma żadnego tandemu z instruktorem, żadnych symulatorów. Kursant ma dwie drogi – do domu lub w powietrze. Gdy się zdecyduje na powietrze, to jego jedyny kontakt z ziemią jest przez radio. Instruktor począwszy od startu do momentu lodowania spokojnie podpowiada, jak się zachowywać, co skorygować itd.

Gdy zaliczył całe szkolenie otrzymał świadectwo kwalifikacji pilota, które uprawnia do wykonywania lotów.
- Szkoleniowcy nie ukrywają, że najważniejsza jest kondycja fizyczna i psycho-ruchowa. Nigdy nie ma się pewności, że się wyląduje tam, gdzie się chce. Natura często pokazuje bowiem, że to ona o tym decyduje. Trzeba więc umieć się ratować samemu. A bez pewnej gibkości, wytrzymałości może być z tym ciężko – mówi z powagą. - Licha nie kuszę, nie ryzykuję startów w niepewną pogodę. Mam dla kogo żyć – podkreśla.

Łakocie z nieba

Najczęściej lata, wspomagając się silnikiem. Nie ma bowiem w naszym regionie terenów, by móc bezpiecznie wystartować do tak zwanego lotu swobodnego. Pasja tak go wchłonęła, że przynajmniej dwa razy w tygodniu musi spojrzeć na własne podwórko, wieś i okolicę z wysokości.
- Pomysł z cukierkami był chwilą – opowiada. - Miało być jednorazowy, a stał się niemal rytuałem. Przed każdym startem idę do sklepu po stosowną ilość. Wieść, że sołtys startuje z cukierkami, roznosi się błyskawicznie, więc mnie dzieciaki wypatrują na niebie. Nawet seniorki z naszego klubu zwróciły mi kiedyś uwagę, że one też chętnie pokosztują słodyczy z nieba – opowiada z uśmiechem.
Plany na przyszłość? Uzyskanie uprawnienia, by mógł latać w tandemie, czyli zabierać w powietrze pasażera, jak również brać udział w zawodach. Chciałby zabrać w podniebną podróż przede wszystkim synów. A kto wie, może i co odważniejszych mieszkańców wsi?

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto