Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jakub Kaczmarczyk z Gładyszowa odtworzył na makiecie historię lądowania UFO w Emilcinie. Jak zwykle wyszło zjawiskowo

Halina Gajda
Halina Gajda
Przygoda Kuby z makietami zaczęła się kilka lat temu. Bakcyla z ich tworzeniem złapał w Anglii podczas obozu, na który pojechał. Teraz jest jednym z najlepszych ich,  twórców. N zdjęciu z Barbarą Brzezoń, która od niedawna współpracuje z nim podczas budowy kolejnych instalacji
Przygoda Kuby z makietami zaczęła się kilka lat temu. Bakcyla z ich tworzeniem złapał w Anglii podczas obozu, na który pojechał. Teraz jest jednym z najlepszych ich, twórców. N zdjęciu z Barbarą Brzezoń, która od niedawna współpracuje z nim podczas budowy kolejnych instalacji Archiwum Prywatne/ Jakub Kaczmarczyk
Jakub Kaczmarczyk, twórca gier bitewnych z Gładyszowa tym razem wziął na warsztat historię z Emilcina, o której głośno było w 1978 roku. Chodzi o domniemane spotkanie Jana Wolskiego, rolnika z tejże wsi z kosmitami. Wówczas o sprawie rozpisywały się media, a gospodarz stał się ich gwiazdą. Gładyszowianin odtworzył tę historię na makiecie. Z najdrobniejszymi szczegółami.

To kolejny temat z UFO w roli głównej, którego podjął się Jakub Kaczmarczyk. W świecie twórców gier bitewnych ma już ugruntowaną pozycję, nic więc dziwnego, że miłośnicy takiej formy rozrywki, coraz częściej zwracają się właśnie do niego, gdy wymarzą sobie tego typu instalację. Poza tym świat fantasy Jakuba zawsze ciekawił, co z kolei sprawia, że łatwiej mu oddać wszystkie emocje w budowanych przez siebie scenach.

- Tym razem najtrudniej było odtworzyć las – zaczyna opowieść. - I to nawet nie chodzi o same drzewa, ale o całe to leśne runo, ze wszystkimi listkami, krzaczkami, roślinkami wszelkiego rodzaju, bo przecież to one tworzą cały klimat – dodaje.

Inspirująca mistyfikacja

Wróćmy jednak na chwilę do historii z Emilcina. Otóż wedle relacji Jana Wolskiego, rolnika z tejże wsi, w maju 1978 roku miało tam dojść do lądowania UFO, a pozaziemscy przybysze zaczepili go, gdy wracał strudzony do domu.
- Swoje spotkanie z nimi opowiedział ze szczegółami. Relacjonował, że widział srebrzystą kopułę, która zwisła nad ziemią, po czym wysunęła się z niej platforma, po której wszedł do środka pojazdu. Tam poddał się kosmicznym badaniom – przywołuje Jakub. - Pełna szczegółów opowieść stała się kanwą powstania komiksu „Przybysze” autorstwa Grzegorza Rosińskiego. Telewizja nakręciła film dokumentalny, a we wsi stanął pomnik, który upamiętnia rzekome lądowanie kosmicznego statku. Stoi zresztą do dzisiaj – dodaje.

Oczywiście cała historia była jedną wielką mistyfikacją, co nie zmienia faktu, że pośród zwolenników różnych kosmicznych teorii, ciągle jest popularna. Dowód, to właśnie makieta, którą zbudował Kaczmarczyk.
- O ile z odtworzeniem postaci samych kosmitów i ich statku nie mieliśmy większego problemu, to w kość dało nam… leśne runo – opowiada.
Trzeba tutaj wspomnieć, że o ile wcześniejsze prace w stu procentach wyszły spod jego ręki, to tym razem wspomógł się swoim bardzo młodym jeszcze zespołem, a w szczególności Barbarą Brzezoń.
Kobieca ręka, czasem podpowiedź, albo po prostu trochę większa cierpliwość okazały się niezastąpione.
- Wedle relacji rolnika, cała rzecz miała się wydarzyć w lesie czy zagajniku – przytacza. - O ile z odtworzeniem samych drzew, nawet z okazałą koroną, mam już doświadczenie i nie sprawiają mi one większego kłopotu, to praca przy całym runie, dała nam w kość – dodaje.

Nigdy nie wiadomo, co może się przydać

Kuba zawsze stara się, by jego makiety były jak najbardziej realistyczne. Nie mógł sobie więc pozwolić na wysypanie piasku w wetknięciu weń kilku patyków. Takie rozwiązanie w ogóle nie wchodziło w grę.

- Krzaczki, listki, listeczki, tu kwiatek, tam szyszunia i patyczek. Jak w realu – zaznacza z mocą.

Twórcza wyobraźnia obojga nie miała granic. Wykorzystali wszystko, od nasion brzozy, przez trociny, drut, patyczki szaszłykowe, włosie z pędzla, jeszcze więcej różnych drutów, a nawet gąbkę do zmywania.
- To jest tak: patrzę na ten przykład na gąbkę do zmywania. Nagle błysk, jak u pomysłowego Dobromira, i już mam dla niej zastosowanie – śmieje się.
Przygoda Kuby z makietami zaczęła się kilka lat temu. Bakcyla z grami bitewnymi złapał w Anglii podczas obozu, na który pojechał. Kumple zabrali go do miejsca, gdzie takich plansz było całe mnóstwo. Wchłonęły go. Po powrocie do domu zaczął główkować, jak takową stworzyć samemu. Pierwsze efekty bywały różne. Nawet gdy osiągnięty efekt odbiegał od zamierzonego, starał się wyciągać wnioski. To sprawiło, że dzisiaj nie ma wyzwania, którego by się nie podjął.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jakub Kaczmarczyk z Gładyszowa odtworzył na makiecie historię lądowania UFO w Emilcinie. Jak zwykle wyszło zjawiskowo - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto