Pałac w Zagórzanach od lat jest w prywatnych rękach, choć trzeba pamiętać, że siedzibę miał tam dom dziecka. Historia donosi, że na początku swej działalności był dedykowany przede wszystkim wojennym sierotom – początek naboru przypada na 1950 rok – i wówczas był jednym z największych w kraju. 17 czerwca 1992 roku posiadłość odzyskał po ojcach i dziadkach Aleksander Maria Sobański. Zmarł jednak w 1994 roku. Później posiadłość trafiła w prywatne ręce.
Kolejny pałac do kolekcji?
Jeszcze na początku XX wieku wydawało się, że zabytkowe "zamczysko" zyska drugie życie. Jednym z właścicieli nieruchomości stał się bowiem profesor Bogusław Frańczuk z Krakowa, który chciał, by powstało tu centrum kongresowe dla potrzeb nauki. Ambitne plany pokrzyżowała mu jednak ciężka choroba. Po jego śmierci cała posiadłość trafiła na rynek nieruchomości. Cena spadała, ostatnia oferta (jeszcze z końca 2022 roku) sprzedaży wynosiła 5,9 mln złotych. Kilka miesięcy wcześniej (w sierpniu 2022) była o milion wyższa. Mniej więcej na początku tego roku znikła. Wedle niepotwierdzonych informacji nieruchomość miał kupić Grzegorz Schabiński, jasielski przedsiębiorca, właściciel między innymi restauracji, hotelu i wyciągu narciarskiego. W rozmowie z nami nie zaprzeczył, ale też nie potwierdził tej informacji.
Przypomnijmy tutaj, że wywołany ma już jedną zabytkową nieruchomość w swoim portfelu. Mowa oczywiście o pałacu Długoszów w Gorlicach. Niedawno zakończyło się odnawianie pałacowych piwnic. Wszystko z myślą o turystach, którzy mogą teraz zobaczyć pałacowe zaplecze.
- Zaskoczeniem będzie wydzielona z niej zmywalnia – choć bez elektrycznych maszyn do mycia, to świetnie zorganizowana począwszy od mycia naczyń przez ich osuszanie po odprowadzanie resztek - zachwala już znacznie chętniej Grzegorz Schabiński. - Można posłuchać opowieści o tym, jak niegdyś rozstrzygnięty został spór pomiędzy dwoma mieszkankami wsi, w którym jedna oskarżała drugą o czary, kopalniach i kopankach ropy, życiu Długosza. Panie powinien zainteresować alkierz z modnymi, stylizowanymi sukniami czy elegancką bielizną osobistą - dodaje.
Pomysł młodej architektki z gorlickimi korzeniami
O tym, czy oferta wróci na rynek, pewnie przekonamy się niebawem. Niszczejący pałac jest mimo wszystko źródłem inspiracji, między innymi młodych architektów. Ostatnio na deskę kreślarską wzięła go gorliczanka Aleksandra Klińska. Rozpracowała zabytek i mocno nawiązała do dawnej elegancji i niezwykłego smaku miejsca, ale nie ma w tym tak często spotykanego współcześnie dekoracyjnego przesytu i mnogości różnorodnych dodatków. Otwarcie zresztą o tym mówi: chciałam pozostawić pewną surowość, dając do zrozumienia, że wnętrze tego obiektu dotknęło całkowitej dewastacji.
- Istotne było dla mnie zachowanie tożsamości miejsca. Miałam dostęp do bogatej dokumentacji technicznej i archiwalnych zdjęć, ale też wystarczającą wiedzę, aby zainspirować się dziewiętnastowieczną stylistyką i zaczerpnąć z niej jak najwięcej interesujących elementów, by później móc przenieść je na współczesne wnętrza w formie swoistych cytatów. Postanowiłam też zachować tkankę architektoniczną bez jej naruszania – podkreśla.
Architektka miała potężną przestrzeń do zagospodarowania. Potężną, bo liczącą mniej więcej dwa i pół tysiąca metrów kwadratowych powierzchni użytkowej.
- Przedstawionym przeze mnie projektem chciałabym dołożyć cegiełkę do odrodzenia się tego niezwykłego i magicznego miejsca – zaznacza z mocą. - Chciałam też wskrzesić renesansową ideę umiłowania życia, piękna, ale też zwrócić uwagę na człowieka i jego stosunek do świata – dodaje.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?