Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wapienne. Robocza koncepcja nowej ścieżki w koronach drzew gotowa. Teraz czas na ruch gminy - analizę i ewentualne uzupełnienie tej wizji

Halina Gajda
Halina Gajda
Robocza koncepcja ścieżki w koronach drzew w Wapiennem na Ferdlu. Teraz na wizją architekta pochylą się gminni urzędnicy, by ją przeanalizować i ewentualnie uzupełnić
Robocza koncepcja ścieżki w koronach drzew w Wapiennem na Ferdlu. Teraz na wizją architekta pochylą się gminni urzędnicy, by ją przeanalizować i ewentualnie uzupełnić UG Sękowa
Wszystko wskazuje, że drobnymi krokami ziszcza się marzenie sękowskiego samorządu o ścieżce w koronach drzew w Wapiennem. Na finał przyjdzie nam jednak jeszcze poczekać.

To na razie koncepcja – zastrzega kilkukrotnie Małgorzata Małuch, wójt gminy, gdy pokazuje trzy skromne obrazki, które narodziły się w głowie architekta. Wyglądają naprawdę oryginalnie.

Marzenie spełnione, ale okrojone

Pomysł na leśną ścieżkę ponad leśnymi koronami rodził się długo. Argument, by realizować inwestycję, był ten sam, który obowiązuje tam przy wszystkich przedsięwzięciach: zachęcić turystę do przyjazdu.

- Im więcej atrakcji, tym większa szansa, że przyjadą do nas turyści i po prostu zostawią swoje pieniądze – wtórował gminie Mieczysław Skowron z uzdrowiska w Wapiennem. - Rolnictwo u nas jest, jakie jest. Ludzie próbują nastawiać się na agroturystykę, drobne usługi, tylko musi być jeszcze coś poza zdrowym powietrzem i ładnymi widokami - przekonywał.

Pierwsza koncepcja zakładała, że owa ścieżka będzie łączyła się z wieżą widokową na Ferdlu. Plany zweryfikował przetarg. Okazało się, że owszem na wieżę wystarczy, ale na resztę już niekoniecznie. Wtedy gmina zdecydowała, że trzeba marzenia nieco ukrócić – podniebne spacery zostały odłożone na przyszłość.

- Obecna koncepcja zakłada budowę w nowym miejscu, ale w takim, by jak najlepiej wykorzystać przestrzeń uzdrowiska – zapowiadała niedawno wójt Małuch.

Wedle nowych założeń, ścieżka będzie miała około 300 metrów długości i zostanie zamontowana poniżej szczytu Ferdla. Gotowa jest koncepcja, która ma być jeszcze analizowana. Jest dosyć oryginalna, bo najwyższy punkt nasuwa skojarzenie z dziobem… statku.
- Początek i koniec kładki przebiegał będzie po gruncie, stopniowo wznosząc się do maksymalnej wysokości około 20 metrów. Częściowo wykorzystane zostanie naturalne ukształtowanie terenu, a do budowy wykorzystana zostanie stal oraz drewno – tłumaczy dalej obrazowo.
Przy wejściu i zejściu mają zostać zamontowane elementy małej architektury, a do instalacji wiodła będzie ścieżka utwardzona tłuczniem.
- To na razie wstępny pomysł, wersja robocza, która będzie jeszcze omawiana i ewentualnie uzupełniana – podkreśla po raz kolejny wójt.

Uzupełnienie na odległość

Kolejnym krokiem przełożenia planów na realia, będzie zasadniczy projekt i uzyskanie pozwolenia na budowę. Małgorzata Małuch przewiduje, że przetarg na realizację inwestycji powinien zostać ogłoszony w pierwszym kwartale przyszłego roku. Gmina dostała na przedsięwzięcie prawie pięć milionów dofinansowania z programu Polski Ład.
- Nasz wkład finansowy stanowił będzie dwa procent kosztów zadania – podkreśla.
Co ciekawe, a dla wielu pewnie i zaskakujące – wieża widokowa na Ferdlu ma swoich licznych orędowników. W realiach internetowych, gdy każda inwestycja natychmiast jest poddawana surowej ocenie, akurat ta jest niemal w stu procentach oceniana pozytywnie. Na 360 opinii w Google, tylko dwa procent to te z uwagami. Mankamenty dotyczą głównie słabego oznakowania całego szlaku i tego, co można, a raczej nie można zrobić na dole: nie ma bowiem szans na obiad, kawę czy choćby kubek gorącej herbaty zimną. Dom zdrojowy jest zamknięty na głucho. Sporo uwag dotyczy też tężni, która stanęła w centrum wsi.
- Wypełnienie z gałęzi powinno zostać wymienione, bo zaczyna nieprzyjemnie pachnieć, a co coraz bardziej widoczny zaczyna być grzyb – zgłaszają turyści.
Wójt Małuch zapewnia, że temat zna, a usterki zostaną usunięte w ramach rękojmi.

Będzie szybciej i drożej

Tymczasem po sąsiedzku, w Ciężkowicach też nie obyło się bez perypetii związanych z budową leśno-podniebnych atrakcji. Tam ścieżka miała być gotowa na jesień tego roku. Teraz mamy nowy termin – kwiecień 2023, a więc tuż przed otwarciem sezonu turystycznego.

- W trakcie wykonywania palowania pod konstrukcje, na których posadowiona będzie ścieżka, okazało się, że są tam odmienne warunki gruntowe, niż wynikało to z wcześniejszych informacji – tłumaczył jeszcze w maju na łamach Gazety Krakowskiej Marcin Golonka, prezes firmy Remar, która wykonuje ciężkowicką ścieżkę.

Niezbędne okazało się przeprojektowanie fundamentów, aby podniebne spacery były bezpieczne. To jednak skutkowało wzrostem kosztów inwestycji. Kosztowa pula zwiększyła się o około pięć milionów złotych, co oznacza, że sąsiedzka inwestycja pochłonie ponad 20 mln złotych.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto