Gorlice. Wiesława Brudniak chce trzeci raz zdobyć Koronę Gór Polski. Właśnie wróciła z wejścia na kolejnych 10 szczytów [ZDJĘCIA]

Jest przykładem, że na emeryturze nie musi być nudno. Wszystko zależy od nas samych, czy zasiądziemy w fotelu, czy wręcz przeciwnie. Gorliczanka, Wiesława Brudniak, wychowawczyni wielu pokoleń uczniów w Miejskim Zespole Szkół nr 1 postawiła na aktywność. Przygodę z Wielką Koroną Gór Polski zaczęła nieco ponad dwadzieścia lat temu.

Te 28 szczytów, na których trzeba postawić stopę, by zdobyć tę wyjątkową odznakę, zdobyła już dwa razy. Teraz zaczęła trzecią rundę.

- Wszystko poszło zgodnie z planem – zapewnia. - Jedna, dziewięciodniowa wyprawa w Sudety, która przyniosła dziesięć kolejnych koronnych szczytów – dodaje.

Jak łatwo policzyć, czas nie był marnowany.
- Na wszystkich ja i flaga Gorlice - Miasto Światła. Przyznam, że budziła spore zainteresowanie i budziła i ciekawość napotkanych turystów. Niejednokrotnie była przyczynkiem do rozmowy o naszym mieście i regionie – dodaje.
Zaznacza jeszcze mocno: jako gorliczanka jestem dumna, że tym skromnym działaniem dokładam cegiełkę do rozbudzania ciekawości i chęci poznania naszego uroczego miasta, leżącego u stóp pięknego Beskidu Niskiego.

Rozpoczęła od Lackowej, królowej Beskidu Niskiego
Na pierwszym miejscu listy trzeciej rundy jest Lackowa. W końcu beskidzka królowa ma swoje prawa i przede wszystkim jest na wyciągnięcie ręki, więc inaczej być nie mogło. Później przyszedł czas na Łysicę w Górach Świętokrzyskich. Zarówno w jednym, jak i drugim przypadku, aura była bardziej zimowa, niż wiosenna, co nie ułatwiało zadania. Po nichj była chwila na oddech i majówkowa wyprawa w Sudety, by móc wpisać na listę kolejne szczyty. Gdy się je ponumeruje, wychodzi, że z 28 gorliczanka zdobyła dwanaście. Jak było? Wiesława Brudniak opowiada o kolejnych wejściach w krótkich, ale bardzo obrazowych słowach. Więcej po prostu nie potrzeba. Przykład pierwszy z brzegu. Pod datą 18 maja czytamy: wędrowałam szlakiem żółtym z Kletna na Śnieżnik. To moja perełka

- Podczas wejścia na szczyt, totalny przekładaniec pogodowy – deszczyk, słońce, grad. Szczyt Śnieżnika to istny plac budowy, ma tu powstać wieża widokowa. Szlak od schroniska na szczyt też wygląda źle: błoto, błoto i ślisko. Ale Śnieżnik ma coś w sobie. Wróciłam szczęśliwa – relacjonuje.

Ostatni wpis datowany jest na 23 maja. To dzień wejścia na Biskupią Kopę w Górach Opawskich. Z kamiennej wieży widokowej znajdującej się na szczycie, który w całości położony jest po stronie czeskiej, rozpościerają się piękne polskie krajobrazy, ubarwione polami kwitnącego rzepaku.
- To naprawdę warto zobaczyć – zaznacza.

By odebrać odznakę Korony Gór Polski, trzeba zdobyć wspomniane 28 szczytów, co w sumie przekłada się na wejście na wysokość 30 tysięcy metrów nad poziomem morza. Najpierw jednak trzeba zostać członkiem Klubu Zdobywców Korony Gór Polski i otrzymać specjalną książeczkę na wpisy potwierdzające zdobycie każdego szczytu. Następnie, na każdym szczycie trzeba sobie zrobić zdjęcie, najlepiej opatrzone datą. Trzeba też na odpowiedniej stronie tejże książeczki odcisnąć pieczątkę szczytową albo z najbliższego miejsca pod nim. Taki komplet dowodów składa się później do weryfikacji Loży Zdobywców. Gdy nasz wyczyn zostanie pozytywnie zweryfikowany, można się cieszyć z elitarnej odznaki Zdobywcy Korony Gór Polski. Można aplikować do jeszcze węższego grona tych, którzy ową Koronę zdobyli kilka razy. W nim właśnie znalazła się pani Wiesława.

Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania. Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy zakładkę "koronawirus", w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią.