MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlice. Przypalony garnek, zbiegły kot na parapecie i pożar w zakładzie produkcyjnym – strażacy nie mieli łatwego weekendu

Halina Gajda
Halina Gajda
Miniony weekend nie należał do najspokojniejszych. Przynajmniej jeśli chodzi o strażaków. A zaczęło się już w piątkowy wieczór na ulicy Skrzyńskich. Trzy zastępy zostały poderwane po tym, jak jeden z mieszkańców niewielkiego bloku zgłosił, że w budynku unosi się dym. W niedzielny poranek z kolei JRG ratowała mienie jednego z zakładów produkcyjnych. Udało się, zakład ocalał, choć nie obyło się bez strat.

W piątkowy wieczór mieszkańców ulicy Skrzyńskich zaniepokoił dźwięk strażackich syren i trzy wozy bojowe, które zatrzymały się na wysokości siedziby spółki gazowniczej. Nie było wiadomo, czy coś złego dzieje się właśnie tam, czy chodzi o sąsiadujący z nią niewielki blok.

W sąsiedztwie spółki gazowniczej

Szybko okazało się, że przyczyna interwencji jest w kuchni jednego z mieszkań.

- Przyczyną zadymienia był garnek z potrawą pozostawiony na gazie – relacjonuje Dariusz Surmacz, oficer prasowy KP PSP w Gorlicach.

Dym zauważył jeden z mieszkańców i natychmiast wszczął alarm. Skończyło się nie tylko na spalonym garnku, ale też zniszczonych szafkach, okładzinach kuchennych i osmolonych ścianach. Krótko mówiąc – bez remontu się nie obejdzie.

Pożar w hali przy Fabrycznej

Interwencja strażaków okazała się również konieczna przy ulicy Fabrycznej, gdzie w jednej z hal produkcyjnych doszło do pożaru.

- Po dotarciu na miejsce strażacy zauważyli, że z okna hali wydobywa się dym – przywołuje dalej rzecznik. - Okazało się, że do pożaru doszło w pobliżu jednej z maszyn – dodaje.

Konieczne było również oddymienie wszystkich pomieszczeń, ale szybka interwencja pozwoliła na uratowanie mienia o znacznej wartości.

Kot-uciekinier z Konopnickiej

Strażackiej pomocy potrzebował także kot. Nie, nie siedział na drzewie, ale na parapecie mieszkania na wysokości trzeciego piętra. Pomoc wezwała właścicielka futrzaka, bo ów postanowił sprawdzić, co się dzieje u sąsiadów pod nim. Kobiecie nie udało się „nakłonić” ulubieńca do powrotu do domu, a ponieważ wspomniane mieszkanie było puste, nie miała innego wyjścia.
- Na miejsce został zadysponowany podnośnik i z jego wykorzystaniem udało się ściągnąć zwierzę – dodaje Surmacz.

od 7 lat
Wideo

Znaleziono ślady ptasiej grypy w Teksasie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto