Gmina Moszczenica, jeśli popatrzyć na nią z perspektywy liczby miejscowości, które ją tworzą, jest najmniejsza. I choć to zaledwie dwie wsie, to mimo wszystko ludne – w sumie ponad pięć tysięcy mieszkańców. Niedaleko miasta, z dobrym dostępem do drogi wojewódzkiej, na granicy powiatów.
Oferta, która może skusić
Władze zdecydowały się na mieszkaniową inicjatywę, bo mają kilka argumentów.
- Planowana inwestycja to między innymi odpowiedź na pytania mieszkańców o możliwość wynajęcia mieszkania komunalnego – mówi Jerzy Wałęga, wójt gminy.
Mieszkania dobrze także mieć na wypadek sytuacji kryzysowych: pożaru, powodzi etc., by ewentualni poszkodowani mieli się gdzie schronić. Mieszkania nie będą wielkie, bo od 40 do mniej więcej 60 metrów kwadratowych powierzchni. W sam raz dla młodych, którzy na przykład na czas budowy własnego domu, nie mają się gdzie podziać albo zwyczajnie chcą żyć na własny rachunek czy wyrwać się spod oka rodziny.
Gmina jest także otwarta na przyjezdnych – będą chętni, by się osiedlić, to dlaczego nie dać im tej możliwości? Jest jeszcze jedno „za”.
- Gmina, która ma większe zasoby mieszkaniowe, jest bardziej atrakcyjna osadniczo – przekonuje wójt Wałęga. - A to jest naszym celem strategicznym na najbliższe lata – dodaje.
Różne samorządy, różne potrzeby
Znamy już koszty moszczenickiej inwestycji. To ponad 3,4 mln złotych, z czego niewiele ponad pół miliona pochodzi z budżetu samorządu, reszta zaś z zewnętrznej dotacji. Harmonogram jest krótki: jeszcze jesienią tego roku przetarg w trybie zaprojektuj-wybuduj, a na wiosnę przyszłego roku – konkretne prace w terenie. Zgodnie z wnioskiem, mają się zakończyć w połowie 2024 roku.
- Mieszkania będą wykończone w takim stopniu, by móc wejść, mieć się gdzie umyć czy przygotować posiłek – wyjaśnia dalej.
O sofę, dywan i telewizor mieszkańcy będą musieli zadbać we własnym zakresie.
Dlaczego tylko Moszczenica zadecydowała się ta taki krok? Samorządowcy, z którymi rozmawialiśmy twierdzą, że z braku zainteresowania ze strony mieszkańców.
- Mamy w zasobie, ale mieszkania socjalne. O inne, nie ma pytań – komentuje choćby Zbigniew Ludwin, wójt gminy Uście Gorlickie.
W Łużnej podobnie – potrzebne są, ale mieszkania socjalne. Mariusz Tarsa, wójt tejże nie ma też wątpliwości, że dla jego samorządu, priorytetem są teraz inwestycje wodno-kanalizacyjne. W mieście rynek mieszkaniowy zdominowali prywatni inwestorzy, którzy w niedalekiej przyszłości wypuszczą na rynek grubo ponad setkę mieszkań.
Miasta się obudowują
Lokalny rynek mieszkaniowy od lat obserwuje Wiesław Brzozowski, właściciel biura nieruchomości Domex. Wskazuje na pewną, coraz widoczniejszą tendencję, a mianowicie przenoszenia się aktywności w tej sferze z miast na ich obrzeża.
- Duże aglomeracje są już mocno nasycone, to samo dzieje się z tymi mniejszymi, a nawet miastami wielkości Gorlic – komentuje. - To widać na przykładzie sklepów sieciowych, które jeszcze niedawno lokowały się tylko w miastach, a teraz wchodzą do mniejszych miejscowości – dodaje.
Kolokwialnie można by to wytłumaczyć, że idą za ludźmi – nowymi domami, osiedlami.
- Kryte kąpielisko w Sękowej – drugie podejście do przetargu
- Nowe oblicze Orlika i "sahary" nas Sękówką. Takie efektu nikt się nie spodziewał
- Biecki Jarmark Kultury – inwestycja na budowlanym finiszu. Sami zobaczcie!
- Pomidory olbrzymy Romana Oleszkowicza. Jeden wystarczy dla całej rodziny na śniadanie
- Joanna Różycka-Skórska została małopolską miss Festiwalu Kół Gospodyń Wiejskich
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?