Do pierwszego pożaru doszło 24 lutego. Zgłoszenie, które dotarło do stanowiska kierowania w PSP świadczyło, że w budynku mogą być ludzie. Na miejsce zadysponowanych zostało kilka jednostek PSP łącznie z wysięgnikiem.
- Ogień pojawił się na wyższej kondygnacji, strażacy, by dotrzeć do ognia, musieli wykonać wykucia w środku budynku. Ze wstępnych ustaleń wynika, że doszło do podpalenia. Szczegółowe przyczyny pojawienia się ognia wyjaśnia policja – relacjonował Dariusz Surmacz, oficer prasowy KP PSP w Gorlicach.
Kolejna interwencja – kilka dni później, wedle niemal identycznego scenariusza. Znów na miejsce zostały wysłane niemal wszystkie wozy bojowe w jednostki JRG. Szczęście w tym wszystkim jest takie, że nikt nie stracił życia w płomieniach.
Opustoszały majątek działa jak magnes
Z rozmów z mieszkańcami tej części miasta wynika, że budynek opustoszał kilkanaście lat temu. To trochę szacowanie czasu, bo zwyczajnie większości zatarło się w pamięci, kiedy ostatni raz widzieli tam kogokolwiek. We wspomnieniach przejawia się jedno - mieszkała tam szanowana rodzina, ale jak to bywa, mocno doświadczona przez życie. Gdzieś w internetowych zakamarkach odnaleźliśmy informację, że był to dom rodzinny śp. Janiny Marynowskiej. W swojej historii wspomina o niej Szkoła Podstawowa w Polnej.
- Uczennica Gimnazjum im. Kromera, następnie Prywatnego Miejskiego Seminarium Nauczycielskiego Żeńskiego im. ks. Bronisława Świeykowskiego w Gorlicach. Mocno związana z harcerstwem. W czasie okupacji niemieckiej była członkiem Pogotowia Harcerskiego – czytamy.
Gorlice. Pożar pustostanu na Szpitalnej. Na miejscu kilka je...
Nawet nie wiadomo, kiedy do opuszczonej Marianówki sprowadzili się dzicy lokatorzy, czyli grupki bezdomnych i lokalnych pijaczków. Podobno jest ich dwie.
- Jedna złożona z młodocianych, druga ze starszyzny – opowiada nam jeden mieszkańców tej części miasta. - Zdarza się, że siłą walczą o wpływy – dodaje.
Pojawiają się o różnych porach dnia i nocy. Do budynku można wejść prosto z chodnika. Bramka jest otwarta, drzwi wejściowych nie ma.
- Bez żadnego więc trudu mogą wejść na posesję – wzdycha.
Przybysze korzystają z tego do woli. W środku - ruina, stosy śmieci, resztki kuchennego kaflowego pieca, kominek, pozostałości mebli, a wśród nich zniszczona wersalka. Wygląda na to, że zdemontowane zostało wszystko, co się dało w jakikolwiek sposób spieniężyć. Osiedle żyje w niepokoju, bo nikt nie jest w stanie przewidzieć, co się tam może wydarzyć.
- Co przyniosą ze sobą dzicy bywalcy, czy któregoś dnia nie dojdzie do prawdziwego pożaru. A przecież wokół są zabudowania, również drewniane – wskazuje nasz rozmówca.
Urzędowe dociekanie właścicielstwa
Powiatowemu Inspektoratowi Nadzoru Budowlanego temat Marianówki jest znany. Aleksander Górski, szef tegoż nie ma jednak dobrych wiadomości.
- By móc działać, trzeba wiedzieć, kto jest właścicielem – tłumaczy. - Staramy się to ustalić – dodaje.
Wydawało się, że tropem może być kartka z wiadomością, że obiekt jest do sprzedaży i numerem telefonu.
- Tyle tylko, że nikt połączenia nie odbiera – dodaje Górski.
Marianówka była w przeszłości obiektem zainteresowania eksploratorów miejsc opuszczonych – budynków, domów, fabryk. W mediach społecznościowych pojawił się nawet barwny opis z pobytu tam z zastrzeżeniem, że miejsce jest rzekomo nawiedzone. Niedługo po informacjach o pożarach, wpis został usunięty. Zresztą podobnych informacji o Marianówce, znajdziemy w sieci więcej. Różnią się tylko podawaną liczbą osób, które miały tam zakończyć tragicznie życie. Pomijając sprawy metafizyki, kłopot z kamienicą jest nie tylko czysto estetyczny – na naszych oczach popada w ruinę okazały i niegdyś piękny obiekt. Równie ważne jest to, że stał się schronieniem dla wspomnianych bezdomnych. I wszystko jest na najprostszej drodze, by stał się dla nich niczym cegielnia na Korczaku – miejscem ostatniego spoczynku.
Biden: Putin myślał że NATO się rozpadnie, a jest mocniejsze niż kiedykolwiek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?