Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koralikowy świat Kasi Dyląg potwierdzony cechowym certyfikatem. Teraz to dopiero zacznie się dziać!

Halina Gajda
Halina Gajda
Kejti-Art Kasi Dyląg dostał certyfikat Ogólnopolskiego Cechu Rzemieślników Artystów
Kejti-Art Kasi Dyląg dostał certyfikat Ogólnopolskiego Cechu Rzemieślników Artystów halina Gajda, archiwum Kejti-Art
Świat Kasi Dyląg – w rękodzielniczych kręgach bardziej znanej, jako Kejti Art – to koraliki. Całkiem małe, ale i te, trochę większe. Zaczęła z nimi przygodę jakieś osiem lat temu. Całkiem znienacka, bo trakcie oglądania programu, którego nazwy już nie pomni, przyszła jej myśl: mogłabym przecież spróbować coś sama tworzyć. Z góry zakładała, że raczej nie będzie to architektoniczna makieta, ale rękodzieło. Ono wszak w domu rodzinnym było od zawsze. Tak padło na wspomniane koraliki.

Kasia gości wita od progu i pierwsze, co przybyszowi rzuca się w oczy, to jej kolczyki. Duże, indiańskie, w czerni i zieleni. Jest brunetką, więc są naprawdę twarzowe. Na stole pod oknem ułożona niemal taka sama para. Nie ma siły - każda kobieta, która kolczyki po prostu lubi, na ten widok zaczyna myśleć: ciekawe, jakbym w nich wyglądała...

- Staram się nie powielać wzorów, ale znajomej tak się spodobały, że nie odpuściła, póki nie przekonała mnie do zrobienia kolejnej pary – opowiada z uśmiechem.

Indiańskich wzorów jest jeszcze kilka, ale nie brakuje wersji balowych czy imprezowych. Akurat na warsztacie są właśnie takie. Czerwone, odważne, ale z klasą. Jeden jest już prawie gotowy. Całe to Kasine koralikowe twórcze królestwo, to niewielka skrzyneczka. W niej – szpulka cienkich, jak włos nici, fikuśne w kształcie nożyczki i oczywiście woreczki z koralikami.

- Do nawlekania potrzeba precyzji i cierpliwości – przyznaje. I zaraz dodaje: mnie naprawdę to uspokaja. Dryg do ręcznych robótek miała od zawsze. W szkolnych czasach, gdy przyszło obdarować koleżankę z okazji urodzin albo wręczyć mikołajową niespodziankę, starała się przygotować coś sama. Tak jej zostało do dzisiaj.

Poświadczenie od ogólnopolskiej organizacji

Koraliki trafiają na nitkę jeden po drugim, ona zaś od czasu do czasu spogląda na drewnianą ramkę. Taką samą, w którą oprawia się rodzinne zdjęcie. Kasia, choć rodzinę kocha ponad wszystko, to jej fotografie trzyma zupełnie gdzie indziej. Bo akurat w tę ramkę wstawiła certyfikat. Można powiedzieć, że nie wysechł na nim jeszcze podpis, który ma go uwiarygodnić. Ów certyfikat wydał jej Ogólnopolski Cech Rzemieślników Artystów. To nie tylko przypieczętowanie pracy, ale też potwierdzenie umiejętności.
- Moja duma – nie ukrywa.
By go uzyskać, trzeba się naprawdę postarać. Zaprezentować swoje prace. Nie tylko jedną, ale szereg różnych. Pokazać też kolejne etapy powstania. W jej wypadku – kolczyków, bransoletek, broszek i innych damskich ozdób. Komisja weryfikacyjna wymaga również, by opowiedzieć o tym, co się robi. Nie chodzi o to, by była to wielowątkowa powieść w kilku rozdziałach, tylko takie słowne udowodnienie, że to, na co chce się uzyskać certyfikat, naprawdę wychodzi spod ręki tego konkretnego artysty. Nie ma znaczenia, czy chodzi o meble, luksusową skórzaną torebkę, metaloplastykę, czy koralikową biżuterię. Wszyscy są równi wobec kryteriów i zasad.

- Żartobliwie tłumaczę znajomym, że certyfikat jest jak akcyza na alkohol – komentuje. - Daje świadectwo, że źródło jest pewne – dodaje.

Trendy od światowego instytutu

W jej pracy nie ma nic przypadkowego. Rzadko robi na zapas, bo każdy model jest dedykowany pod konkretną osobę. Chce więc wiedzieć, czy ma lat naście, czy już nieco więcej. Jest korpulentna czy przeciwnie. Blondynka, a może brunetka. I najważniejsze – chodzi o elegancki bal czy towarzyskie przyjęcie, na którym kobieta chce błysnąć przed innymi? A może po prostu rodzinne przyjęcie, na którym ma czuć się dobrze?
- Proszę wtedy o zdjęcie sukienki, określenie koloru i parę innych szczegółów – zdradza.

Robiła więc już biżuterię na ślub przyjaciółki, mniej lub bardziej oficjalne imprezy, służbowe rauty. Z drugiej strony stara się być na czasie z trendami. Ot, przykład. Pewnie nie wszyscy wiedzą, ale działa w świecie Instytut Pantone, który każdego roku ogłasza barwę, w której odcieniach upłyną najbliższe miesiące.
- Wspomniany instytut orzekł, że będzie to viva magenta, czyli pochodna energetycznych czerwieni – opisuje. - Kilka pomysłów na jej wykorzystanie już mam dodaje tajemniczo na koniec.

Podziemny Wawel jeszcze w tym roku!

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Koralikowy świat Kasi Dyląg potwierdzony cechowym certyfikatem. Teraz to dopiero zacznie się dziać! - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto