Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia bieckiej kolei żelaznej - wszystko pod jednym dachem dawnego dworca. To tutaj przyjechała przesyłka z filmem "Gremliny atakują"

Halina Gajda
Halina Gajda
Wideo
od 16 lat
Wystawa bieckiej historii kolejnictwa to wycieczka w przeszłość, gdy stacja w Małym Krakowie tętniła życiem – był dworzec, jeździły pociągi, perony były pełne ludzi. Teraz pociągi owszem, jeżdżą, ale sporadycznie, nie ma już dyżurnego ruchu, nie ma kas biletowych, a na peronach widać dokładnie ząb czasu.

Na wystawę można zajrzeć tak po prostu, gdy czeka się na autobus albo któryś z nielicznych pociągów. Są tutaj stare bilety – kartonik z dziurką – które fachowo nazywane są biletami Edmondsona, są czapki, legitymacje, dokumenty związane z przesyłkami kolejowymi, a pośród nich ciekawostka – list przewozowy do kina Farys. W opisie czytamy, są to szpule z filmem „Gremliny atakują” z 1990 roku.

- Najwięcej pytań mają oczywiście najmłodsi zwiedzający – opowiada Elżbieta Pyznar z Bieckiego centrum Kultury, która na co dzień oprowadza po tej oryginalnej wystawie. - Ciekawią ich stare pieniądze, ale przede wszystkim... telefony. Te, które były używane do komunikacji kolejowej, są naprawdę duże, więc dzieci, które znają już tylko komórki, zadają mi co raz pytanie: jak one się mieściły w kieszeni – dodaje.

W gablotach znajdziemy między innymi „czujniki parkowania”. Oczywiście dla pociągów.
- To takie małe jakby bomby, które montowane były na końcu torów. Gdy koła wagonu najeżdżały na nie, dochodziło do „wybuchu”, oczywiście niegroźnego, ale maszynista wiedział, że dalej już nie może jechać – dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto