Na wystawę można zajrzeć tak po prostu, gdy czeka się na autobus albo któryś z nielicznych pociągów. Są tutaj stare bilety – kartonik z dziurką – które fachowo nazywane są biletami Edmondsona, są czapki, legitymacje, dokumenty związane z przesyłkami kolejowymi, a pośród nich ciekawostka – list przewozowy do kina Farys. W opisie czytamy, są to szpule z filmem „Gremliny atakują” z 1990 roku.
- Najwięcej pytań mają oczywiście najmłodsi zwiedzający – opowiada Elżbieta Pyznar z Bieckiego centrum Kultury, która na co dzień oprowadza po tej oryginalnej wystawie. - Ciekawią ich stare pieniądze, ale przede wszystkim... telefony. Te, które były używane do komunikacji kolejowej, są naprawdę duże, więc dzieci, które znają już tylko komórki, zadają mi co raz pytanie: jak one się mieściły w kieszeni – dodaje.
W gablotach znajdziemy między innymi „czujniki parkowania”. Oczywiście dla pociągów.
- To takie małe jakby bomby, które montowane były na końcu torów. Gdy koła wagonu najeżdżały na nie, dochodziło do „wybuchu”, oczywiście niegroźnego, ale maszynista wiedział, że dalej już nie może jechać – dodaje.
- Łubiny u Romana Oleszkowicza, gorlickiego ogrodnika widać i słychać z daleka
- Piana Party i miliony baniek mydlanych, czyli Dzień Dziecka w Sękowej.
- Co się czuje przed wyjściem na wybieg gali Mister Beskidów? Łukasz Skoczeń zdradza
- Wróciła nadzieja na podniebne spacery w Ciężkowicach jeszcze w te wakacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?