Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlice. Kolejne ponad 1800 ton odpadów wywiezione z Glimaru. Druga odsłona akcji ma zakończyć się jeszcze w październiku

Halina Gajda
Halina Gajda
Po upadku Glimaru, teren rafinerii stał się składowiskiem niebezpiecznych odpadów. Usunięcie ich kosztowało już ponad 70 mln złotych
Po upadku Glimaru, teren rafinerii stał się składowiskiem niebezpiecznych odpadów. Usunięcie ich kosztowało już ponad 70 mln złotych archiwum
Jeszcze w tym miesiącu ma zakończyć się kolejny, miejmy nadzieję, że ostatni etap likwidacji nielegalnego składowiska na terenie Glimaru.

W sumie, w tej transzy, z byłej rafinerii ma zostać usunięte ponad 2500 ton różnego rodzaju niebezpiecznych substancji.Z informacji, którą otrzymaliśmy z firmy Mo-Bruk, która zajmuje się ich wywozem, obecnie trwa doczyszczanie zbiorników wielkogabarytowych, a do tej pory wywiezione zostało ponad 1800 ton zgromadzonych tam beczek, mauzerów, palet pełnych pudeł choćby z przeterminowanymi lekami.

- Pozostałe odpady w ilości około 160 miejsc paletowych są przepakowane i oczekują na spedycję. Ilość odpadów pozostałych do usunięcia przez wyspecjalizowaną jednostkę jest trudny do dokładnego określenia jednak szacujemy ją na ok. 250 metrów sześciennych – informuje Mo-Bruk

Ciemna strona biznesu

Sprawa gorlickiej rafinerii na pewno przejedzie do historii miasta. Zakład upadł, ale ponieważ żaden biznes nie znosi próżni, szybko pojawili się „przedsiębiorczy”, którzy wymyślili sposób na zagospodarowanie terenu i zorganizowali tam gigantyczne nielegalne składowisko. Gdy w końcu wybuchła informacyjna bomba o tym, co kryje się za strzeżonymi bramami zakładu, trzeba było zderzyć się z problemem: co z tym zrobić? Szukanie rozwiązania spadło na miasto, a finansowanie likwidacji składowiska oparło się o ponad 40-milionową dotację z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska oraz ponad 8-milionowąpożyczkę, którą gorlicki samorząd zaciągnął w wojewódzkim jego oddziale. Do tego wkład własny.

Gdy wydawało się, że mamy światełko w tunelu, dostaliśmy obuchem – wywiezione pięć tysięcy ton wcale nie oznaczało końca.

- W trakcie realizacji wywozu, okazało się jednak, że składowisko jest większe niż wykazały początkowe szacunki, a całkowite usunięcie odpadów wymagać będzie kolejnych nakładów finansowych – wspominał Rafał Kukla, burmistrz miasta.

W czerwcu tego roku miasto popisało aneks do pierwszej umowy, który objął wywóz kolejnych ponad 2,5 tysiąca ton za prawie 25 milionów złotych.

- Na chwilę obecną całościowy koszt wywozu odpadów z byłej rafinerii przekracza 75 milionów zł, dlatego środki te są niezbędne aby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom, co jak wiadomo jest tutaj priorytetową kwestią - wyjaśniał Kukla

Szybki finał

Gdy rok temu udało nam się wejść na teren zakładu, wciąż zalegały tam palety z przeterminowanymi lekami, budowlane big-bagi pełne kondensatorów i innych elektronicznych elementów, beczki i mauzery z niewiadomą zawartością. Mo-Bruk ocenia, że końcowa sumaryczna ilość odpadów nie powinna przekroczyć tej zawartej w umowie, czyli 2550 ton. Zakończenie realizacji zadania zostało przewidziane jest na 20 października.

- Unieszkodliwienie odpadów, czyli osiągnięcie efektu ekologicznego zostanie przeprowadzone w terminie zawartym w umowie, tj. do końca czerwca przyszłego roku – zapowiada Mo Bruk.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto