Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlice. Czy Krynica zainspiruje nasze władze? Po sąsiedzku, w uzdrowisku przygotowali plażę nad Czarnym Potokiem, a Sękówka nie jest gorsza

Halina Gajda
Halina Gajda
Nad gorlickimi rzekami nie ma gdzie poplażować. W Krynicy-Zdroju znaleźli na to sposób
Nad gorlickimi rzekami nie ma gdzie poplażować. W Krynicy-Zdroju znaleźli na to sposób fot. halina gajda, damian radziak
W Krynicy dali radę, więc może i u nas się mogłoby się udać! O co chodzi? O Sękówkę. Albo Ropę. Nie ma znaczenia, którą rzekę, bo cel jest jeden - naturalne kąpielisko i plaża.

W Krynicy przed tygodniem bez szczególnych fanfar, za to z garścią bursztynów rzuconych w piasek, otwarta została oryginalna plaża. Skoro tam się dało, to może i u nas dałoby się przeskoczyć wszystkie „nie da się”?

Nad rwącymi wodami Czarnego Potoku

Niezwykłość krynickiej plaży wynika z kilku powodów. Pierwszy to taki, że powstała na bazie prawdziwego morskiego piasku, który krynicki samorząd przywiózł z partnersko-bliźniaczej gminy, a mianowicie z Krynicy Morskiej. Na wielkie auto, w budowlanym żargonie zwanym patelnią, gospodarze górskiego zdroju wysypali kilka garstek bursztynów, po czym sprawny operator ciężarowego kolosa wysypał całą zawartość nad brzeg Czarnego Potoku. Dzieciom nie trzeba było dwa razy powtarzać - ruszyły na piaskową hałdę niczym wytrawni poszukiwacze.

- Jestem przekonany, że nowa atrakcja będzie cieszyć się dużym zainteresowaniem zarówno latem, jak i zimą, tym bardziej, że w ostatnich latach morsowanie stało się bardzo popularne - mówił nam Piotr Ryba, burmistrz Krynicy-Zdroju.

By zrealizować inwestycję, gmina musiała pozyskać stosowne pozwolenia wodno-prawne, wydzierżawiła też część koryta. Ponieważ Czarny Potok wylewał po większych opadach deszczu, w ramach przedsięwzięcia powstały tak zwane niecki zalewowe. Udało się też zorganizować niewielki naturalny basen, którego głębokość nie przekracza 1,20 metra. Przedsięwzięcie kosztowało około stu tysięcy złotych.

Plaża nad Sękówką albo Ropą?

Skoro na górskim potoku, to może udałoby się również u nas? O frekwencję raczej nie ma się co martwić. Kilka ciepłych dni wystarczyło, by nad Sękówką w Parku Miejskim zrobiło się tłoczno. Basen pod chmurką na terenie OSiR na razie jest zamknięty, ale mieszkańcy szukają chłodu.

W weekendy są tam setki ludzi. I wielu z nich z rozrzewnieniem wspomina, gdy dekady temu kąpali się w Sękówce, co odważniejsi skakali do wody

- Umawialiśmy się tutaj całymi ekipami znajomych - wspomina Bogdan Kosiński, gorliczanin, który teraz przychodzi nad Sękówkę z wnukami - Pływało się, chlapało innych, to znaczy wszystkie dziewczyny w wodzie i na brzegu. Takie młodzieńcze podrywy serca - śmieje się

Teraz, by dostać się do wody, trzeba się nieźle nagimnastykować - betonowy mur mocno to utrudnia. Nie można też usunąć żwirowej łachy, która od lat rozrasta się w korycie. Według szacunków Wód Polskich leży tam około pięciu tysięcy ton piachu, żwiru i kamieni. Na dodatek, pod kładką mamy jeszcze próg wodny. Owszem, były plany, by go wyburzyć, pojawiło się jednak kilka „ale”. Pierwsze - po rozbiórce progu, cała łacha mogłaby spłynąć w niekontrolowany sposób. Są też kolejne zastrzeżenia.

- Prędkość wody zwiększyłaby się dwu, a nawet trzykrotnie, a to skutkowałoby erozją dna i brzegów - wyjaśnia nam Krzysztof Gwizdak, kierownik Zespołu Komunikacji Społecznej i Edukacji Wodnej Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie - Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Rzeszowie.

Jeszcze dwa-trzy lata temu, na łasze można było rozłożyć koc, leżak, a byli i tacy, którzy rozpalali tam wieczorne ogniska. Tak dla romantyzmu. Dzisiaj łacha zarasta chwastami i krzakami. Romantyzm odchodzi w przeszłość. Może więc, zamiast powtarzać „nie-da-się”, trzeba po prostu pogłówkować. Choć mamy nad Sękówką „zieloną plażę”, to w miarę wygodnego zejścia do wody nie ma. Z drugiej strojny projektanci nie takie rzeczy potrafią rozpracować. Poza tym jest wiele miejsc, gdzie plaża na wzór tej krynickiej mogłaby powstać. Jeśli nie na wysokości parku, to przy ulicy Dolnej, gdzie zimą spotykają się Morsy Ziemi Gorlickiej na niedzielne kąpiele. Zejście do rzeki jest łagodne, miejsca sporo.

- Jeśli przygotowanie miejsca na taką plażę nie wiązałoby się z jeżdżeniem ciągnikami po wodzie i równaniu koryta, to sądzę, że nie byłoby innych przeciwwskazań - deklaruje Łukasz Kosiba, prezes koła PZW Miasto Gorlice.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto