Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dyniowe królestwo Karola, najmłodszego rolnika w Gorlickiem. Teraz rodzice mają zagwozdkę: jak zagospodarować tak obfity plon?

Halina Gajda
Halina Gajda
Największe dyniowe okazy trudno podnieść
Największe dyniowe okazy trudno podnieść halina gajda
Karol, mieszkaniec Stróżówki ma dziesięć lat i lubi mówić o sobie „rolnik”. Rodzinna opowieść o chłopcu jest taka, że gdy prosił o nową zabawkę, to zawsze zaznaczał, że ma to być traktor. Jego pierwszą prawdziwą uprawą – samodzielnie posianą i zebraną – było zboże na skrawku pola. Z czasem nabierał rozmachu. W tym zaś roku pośród kolegów, ale też rodzinnej Stróżówki zasłynął, jako plantator dyni.

Dyniowe pole może nie jest specjalnie rozległe, ale widać je z daleka. Wielkie kule we wszystkich odcieniach pomarańczu pysznią się na grządkach. Jest ich co najmniej kilkadziesiąt. Pędny rozpanoszyły się na pobliskiej łące, zaczynają wkraczać na skarpę drogi. I wszędzie leżą owoce. Zgodnie bowiem z botaniczną systematyką, z racji słodkiego miąższu, dynia może być traktowana jako owoc. Dla młodego – kto wie, czy nie najmłodszego w Gorlickiem – rolnika, nie ma to jednak znaczenia. Bo liczy się efekt uprawy. A ten jest naprawdę imponujący. Karol, który próbuje podnieść jedną z dyń, robi to z prawdziwym mozołem. Łatwiej ją przeturlać, niż dźwignąć.

- Ciekawe, czy jeszcze urosną – zastanawia się.

Plon nie może się zmarnować

Gatunków dyni jest kilka, na co wskazuje kształt i kolor plonów. Chłopiec przyznaje, że specjalnie się nie martwi, co zrobi z taką ilością, przekonany, że rodzice znajdą rozwiązanie. On już planuje, co będzie sadził na wiosnę.

- Ostatnio była mowa o truskawkach – zdradza mama Monika. - Dwa próbne krzaki już są. W tym roku zebrał już nawet z nich owoce – opowiada dalej.

Tylko natura

Na rolniczy zapał syna patrzy z wyrozumiałością: chce, niech próbuje. Z serdecznością wspomina pierwszy „łan” zasiany przez chłopca. Miał trochę ponad metr kwadratowy powierzchni, ale doglądany był z wielkim zaangażowaniem.
- Ściąłem je takim małym sierpem – opowiada z dumą.
Zaordynował też, że uprawy potrzebują nawożenia. I to naturalnego. W pobliżu grządek powstał więc kompostownik. Nie ma do niego trafić nic, poza naturalnymi odpadami

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dyniowe królestwo Karola, najmłodszego rolnika w Gorlickiem. Teraz rodzice mają zagwozdkę: jak zagospodarować tak obfity plon? - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto