Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej uchodźców w szkołach Gorlickiego. Gminy zatrudniają Ukrainki z pedagogicznym wykształceniem

Agnieszka Nigbor-Chmura
Agnieszka Nigbor-Chmura
W stworzonej przez miasto świetlicy dla uchodźców przy ulicy Wyszyńskiego codziennie spotyka się kilkanaścioro dzieci
W stworzonej przez miasto świetlicy dla uchodźców przy ulicy Wyszyńskiego codziennie spotyka się kilkanaścioro dzieci archiwum um gorlice
W szkołach Gorlickiego przybywa dzieci, które uciekły przed wojną w Ukrainie. Choć obecnie do placówek na terenie samych Gorlic nie uczęszcza jeszcze żadne dziecko, to spore zainteresowanie odnotowuje uruchomiona kilka dni temu świetlica dla uchodźców. Jeśli będzie taka potrzeba, miasto planuje utworzyć oddziały przygotowawcze dla małych uchodźców z Ukrainy, którzy słabo znają język polski, bądź nie znają go wcale.

- Z informacji, które do nas docierają, wynika że większość dzieci z Ukrainy, które zamieszkały w Gorlicach, ma możliwość nauki zdalnej i z niej korzysta – tłumaczy Wojciech Zapłata, kierownik Wydziału Oświaty Kultury i Promocji Urzędu Miejskiego w Gorlicach.

Do tej pory żadnych zgłoszeń o potrzebie uczęszczania do przedszkoli przez dzieci z Ukrainy.
Inaczej sytuacja ma się natomiast w stworzonej przez miasto świetlicy dla uchodźców. Powstała ona w pomieszczeniach byłego przedszkola, które kiedyś przy ulicy Wyszyńskiego prowadziło Towarzystwo Przyjaciół Dzieci.

- Świetlica ruszyła w miniony wtorek, a już w środę było w niej kilkanaścioro dzieci. Zatrudniliśmy tam Ukrainkę z uprawnieniami nauczyciela wychowania wczesnoszkolnego. Pracują tam także instruktorzy Gorlickiego Centrum Kultury, a popołudniami do pracy z dziećmi, ale w formie wolontariatu przychodzą dwie studentki z Ukrainy – tłumaczy kierownik Zapłata.

Dzieci od trzeciego do 15. roku życia mogą korzystać z tej placówki od poniedziałku do piątku od godz. 8 do godz. 16.
- Dobiegający końca tydzień był takim rozruchowym. Od poniedziałku w świetlicy rozpoczniemy lekcje języka polskiego i angielskiego – dodaje kierownik Oświaty Kultury i Promocji Urzędu Miejskiego w Gorlicach.
Inaczej jest w placówkach prowadzonych przez powiat gorlicki. Tadeusz Mikrut, dyrektor Wydziału Edukacji, Kultury, Sportu Starostwa Powiatowego w Gorlicach mówi, że na razie dwóch uczniów z Ukrainy uczy się w gorlickim Kromerze, troje uchodźców w liceum na górce i jeden w technikum Zespołu Szkół Zawodowych w Bieczu.

- Nie tworzymy oddziałów, choć mamy wiele wolnych miejsc w naszych szkołach – mówi dyrektor. Na razie nie ma bowiem takiej potrzeby. Nie znaczy to, że nie działamy. Trzech dyrektorów naszych placówek zostało zobligowanych do przygotowania programu nauczania w oddziałach przygotowawczych. To na wypadek konieczności powołania takich, teraz czy dopiero od nowego roku szkolnego – mówi Tadeusz Mikrut.

Na razie uczniowie, którzy dołączyli do gorlickiej młodzieży w już istniejących klasach, będą mieć dodatkowo po dwie lekcje tygodniowo języka polskiego. W ewentualnych oddziałach przygotowawczych musi być minimum 15 uczniów. W takich klasach oprócz nauczyciela wykładającego dany przedmiot, z grupą cały czas pracować ma nauczyciel ze znajomością języka ukraińskiego.
Z kolei w Moszczenicy, której mieszkańcy pod swoje dachy przyjęli już dwie duże grupy uchodźców, do szkoły chodzi na razie czworo dzieci, z czego dwoje płynnie posługuje się językiem polskim.
- Po tym jak w ubiegły poniedziałek dotarła do nas druga duża grupa, spodziewam się, że zainteresowanych rozpoczęciem nauki może być kolejne kilkanaście osób. Wtedy rozważymy konieczność organizacji lekcji języka polskiego, czy też organizacji klas przygotowawczych – mówi Jerzy Wałęga, wójt gminy Moszczenica.

Wydaje się, że centrum życia uchodźców na ziemi gorlickiej koncentruje się w Bieczu. W tamtejszym internacie prowadzonym przez powiat od kilkunastu dni schronienie i swój polski dom znalazło ponad 70 osób – matek z dziećmi. Tym samym w bieckich szkołach i przedszkolach jest obecnie 34 dzieci.
- To naturalne, że jeśli tutaj osiedli, będą uczęszczać do naszych placówek oświatowych – mówi Renata Gołębiowska, dyrektorka Zespołu Obsługi Jednostek w Bieczu.
W tej chwili jeszcze nikt nie tworzy oddziału przygotowawczego, bo dzieci są w różnym wieku – w trzech etapach edukacji, ponadto nie tylko w szkołach w samym Bieczu, ale też w Libuszy i Binarowej. Do tego dochodzą te uczęszczające do gminnego przedszkola.

- Mamy naprawdę komfortową sytuację. W bieckim żłobku od czterech lat pracuje Ukrainka, która jest opiekunką dziecięcą. Druga też od kilku już lat mieszkanka naszej gminy zakończyła staż i będzie uczyć swoich rodaków języka polskiego i trzecia, która w Bieczu mieszka od 2018 roku i również będzie pracowała w szkole ze swoimi rodakami – podaje dyrektorka Gołębiowska.

Od poniedziałku w Bieczu ruszają lekcje języka polskiego.
- Pierwsze koty za płoty, bo na spotkanie rozpoczynające kurs przyszło 40 osób – dodaje dyrektorka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto