Najpierw było zgłoszenie o zaginięciu, potem okazało się, że mężczyzna nie żyje - tak w skrócie można opisać wydarzenia z Bobowej.
Jedna z mieszkanek gminy zaniepokoiła się, że od dwóch dni nie widziała swojego sąsiada, 64-letniego mężczyzny. Poszła więc na policję, by zgłosić ewentualne zaginięcie. Niemal równocześnie przyszła wiadomość, że wspomniany został znaleziony. Okazało się niestety, że nie żyje. - Wykluczony został udział osób trzecich, ale mimo to prokurator zdecydował o zabezpieczeniu ciała do badań sekcyjnych - relacjonuje Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach. Wiadomo, że bobowianin mieszkał sam.