Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Porzucone auto zaczyna zarastać trawą. Pączków może nie wypuści, ale pewnie z czasem zaczną z niego wyciekać wszystkie płyny

Halina Gajda
Halina Gajda
Samochód stoi na parkingu od dłuższego czasu. Okoliczny mieszkańcy liczą, że może to być nawet dwa lata
Samochód stoi na parkingu od dłuższego czasu. Okoliczny mieszkańcy liczą, że może to być nawet dwa lata halina gajda
Zwykły osiedlowy parking, jakich wiele w mieście. Niezwykłe w nim jest to, że jedno z aut, które tam stoi, zaczyna niemal „wypuszczać” pączki. Jakby się chciało rozmnożyć. Stoi niemal na kapciach, tablic rejestracyjnych próżno się dopatrywać, koła zaczynają obrastać trawą. Widać, że ewidentnie ktoś o nim zapomniał. Albo celowo je porzucił.

Granatowy pojazd zajmuje jeden z parkingów na Zawodziu. Miejsc postojowych nie ma na nim zbyt wiele, więc rzuca się w oczy brak powietrza w kołach, trawa wokół, gruba warstwa kurzu na karoserii i coraz bardziej widoczna, postępująca korozja. Wewnątrz – niby wszystko w porządku, choć z tablicy rozdzielczej wymontowane zostało radio. Jest też trochę śmieci.

- Auto stoi tutaj od dłuższego czasu. Sądzę, że może to być nawet dwa lata jeśli nie dłużej – opowiada jeden z mieszkańców pobliskich bloków.

Mężczyzna próbuje odtworzyć historię i wynika z niej, że początkowo samochód miał zamontowane tablice. W którym momencie dokładnie zniknęły, niestety nie potrafi określić.
- Może są w bagażniku, a może gdzieś po Europie jeździ jakiś samochód z rejestracją, która zaczyna się od KGR – zastanawia się głośno.

Najpierw próba ustalenia właściciela

Porzucanie aut nie jest na szczęście w Gorlicach procederem powszechnym, choć co jakiś czas zdarzają nam się takie niespodzianki. Ostatnio, w 2020 roku trzy samochodowe kukułcze jaja trafiły na parking przy Ośrodku Sportu i Rekreacji. Było to dwie osobówki i mała ciężarówka. Wszystkie z głębi kraju, co wynikało z nalepek na szybach – z Krakowa, Nowego Dworu Mazowieckiego i Gdyni. Przez kilka tygodniu zdążyły zamienić się w śmietniki, bo przechodnie nie omieszkali wykorzystać otwartych szyb i wrzucali do wnętrza, co akurat zbywało im w rękach. Ostatecznie wszystkie pojazdy zostały usunięte przez Straż Miejską.

- Za każdym razem w pierwszej kolejności staramy się ustalić właściciela i zobligować go do usunięcia pojazdu – wyjaśnia nam Krzysztof Tybor, komendant Straży Miejskiej w Gorlicach.

Fakty bywają mylące, ale nie w tym przypadku

Zdarza się, że auto wyglądające na porzucone, wcale takie nie jest. Bywało bowiem, że właściciel mieszka na wyciągnięcie ręki, z auta nie korzysta, bo na przykład zostało mu zatrzymane prawo jazdy, wyjechał na dłuższy czas, stan zdrowia nie pozwala mu na prowadzenie. Najczęściej ma aktualne badania techniczne i opłacone ubezpieczenie, więc nie ma podstaw, by je odholowywać.

Jednak to z Zawodzia zostało ewidentnie porzucone, bo nie da się inaczej wytłumaczyć braku tablic, czasu postoju i stanu zewnętrznego. Może na razie nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa, ale pewnie z czasem zaczną z niego wyciekać płyny eksploatacyjne.
- W tym przypadku wiemy, że samochód należy do obywatela Bułgarii – dodaje komendant.
Sukces w ustaleniu właściciela jest niestety połowiczny, bo wciąż nie wiadomo, gdzie tak naprawdę mieszka.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto