Wszystko przez zakażenia wirusem RSV, bardzo niebezpiecznym szczególnie dla niemowląt i dzieci do 3. roku życia, które w ciężkim stanie trafiają do szpitala.
Dzisiaj w salach z dostawkami, a czasem i na szpitalnym korytarzu przebywa po trzech, czterech pacjentów i tyle samo opiekunów. Tym samym rodzice nie mogą liczyć na tak zwane” łóżko hotelowe”. W tej sytuacji jedyną szansą, by być przy dziecku całą dobę, jest czuwanie na krześle, czy fotelu, bo spać w ten sposób raczej się nie da. Sytuacja nie jest łatwa i tylko wspólne zrozumienie pozwoli ją bezboleśnie przetrwać bez szkody dla dzieci.
Podobne obłożenie na oddziale dziecięcym gorlickiego szpitala było ubiegłej jesieni.
- Żłobki i młodsze oddziały przedszkolne, ale też dzieci, które jeszcze są w domu pod opieką rodziców dziesiątkuje wirus RSV, atakujący dolne drogi oddechowe u małych dzieci. Te do 3. roku życia najsłabiej sobie z nim radzą, stąd konieczność tylu hospitalizacji - komentowała dla nas Aneta Kordyl-Nowak, kierująca oddziałem dziecięcym gorlickiego szpitala.
Od dwóch tygodni 85 proc. dzieci przyjmowanych w Gorlicach to te, które cierpią na infekcję dróg oddechowych, a trzy czwarte z nich właśnie na dolegliwości związane z zarażeniem wirusem RSV.
W pierwszej fazie leczenia konieczne jest podanie tlenu
- Większość z nich, szczególnie noworodków i najmłodszych dzieci trafia na oddział w ciężkim stanie i wymaga tlenoterapii przynajmniej przez pierwsze dni leczenia - podaje Danuta Łapińska, specjalista chorób dzieci.
Były też przypadki, w których konieczne było przetransportowanie dziecka na Oddział Intensywnej Terapii w Krakowie. Sytuacja była poważna, po dzieci musiało przylecieć Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Właśnie w związku z tak trudną sytuacją na oddziale, wielu rodziców, by być ze swoimi dziećmi, musi pogodzić się z tym, że czekają ich noce spędzone w fotelu, czy na krześle.
- Robimy wszystko, by zapewnić łóżka hotelowe przynajmniej dla karmiących mam, ale oddział nie jest przecież z gumy - tłumaczy lekarka.
Z RSV walczy cała Małopolska
Podobna sytuacja jest w oddziałach dziecięcych w całej Małopolsce.
- Oddziały są bardzo przepełnione dziećmi w ciężkich stanach. Nawet, gdyby szpital lub rodzice chcieli przenieść dziecko, ze względu na zaistniałe w naszej placówce okoliczności, to nie ma po prostu gdzie. Stąd też trzeba przejściowo zaakceptować trudniejsze warunki pobytu dzieci i rodziców na oddziale - mówi Marian Świerz, dyrektor gorlickiego szpitala.- Najgorszym rozwiązaniem jest odesłanie dziecka do domu, bo następnego dnia ono wróci w znacznie gorszym stanie - tłumaczy dyrektor.
Wirus RSV objawia się początkowo zwykłym katarem i kaszlem, potem potrafi przejść w zapalenie oskrzeli, oskrzelików, a nawet płuc.
Obserwujmy swoje dzieci
Z obserwacji pediatrów wynika, że zakażenia wirusem RSV dominują w okresie późnej jesieni, zimy i wczesnej wiosny. To wtedy wirus rozprzestrzenia się drogą kropelkową przez kontakt bezpośredni z osobą zakażoną.
Dlatego szczególnie teraz rodzice powinni być wyczuleni, gdy dziecko ma katar, kaszel, gorączkuje. W miarę rozwoju choroby pojawia się duszność, przyspieszony oddech, dziecko traci apetyt, jest senne.
Dyrektor prosi o wyrozumiałość
Trudna sytuacja na oddziale dziecięcym spowodowana dużą liczbą zakażeń wirusem RSV nie sprawiła, że oddział jest zamknięty. Odwiedziny są codziennie od godz. 14 do godz. 17. U dziecka może być jeden odwiedzający, na oddziale może przebywać jednocześnie trzy osoby z zewnątrz, a wizyta nie może trwać dłużej niż 20 minut.
- W przepełnionym oddziale dużo trudniej pracuje się też personelowi medycznemu. Dlatego apeluję zwłaszcza do opiekunów dzieci o taką zwykłą ludzką wyrozumiałość i życzliwość. Miejmy nadzieję, że to przesilenie szybko minie - dodaje dyrektor Świerz
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?