Kliknij w przycisk "zobacz galerię" i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Skomplikowaną operację jasielscy lekarze przeprowadzili pod koniec stycznia. Dopiero teraz znamy jej więcej szczegółów – znane są badania histopatologiczne guza, na szczęście nie jest złośliwy. Trudno uwierzyć, że zoperowana 70-latka nie wiedziała, co nosi w podbrzuszu.
Kobieta trafiła do jasielskiego szpitala z zupełnie innym problemem
- Zwichnęła bark i podczas kwalifikacji do zabiegu anestezjolog stwierdził, że w brzuchu pacjentki dzieje się coś niedobrego. Dalsza diagnostyka potwierdziła, że w jajniku znajduje się potężny guz - tłumaczy lek. med. Sławomir Szpak, kierownik Oddziału położniczo-ginekologicznego z Pododdziałem Urologii jasielskiego szpitala.
Operacja usunięcia guza odbyła się 29 stycznia br. Głównym operatorem był lek. med Sławomir Szpak, a pomagały mu lek. med. Aneta Chruszcz-Mejza oraz lek. Kornelia Podraza. Podczas operacji pacjentką opiekował się anestezjolog Wolodymir Leonov.
- Wszystko trwało trwała ok. 2,5 godziny, udało się bez większych problemów wypreparować guza, choć jak przy tego typu operacjach, spodziewaliśmy się komplikacji. Największy problem był z jego wyciągnięciem z jamy brzusznej, ale poradziliśmy sobie - mówi z dumą dr Szpak.
Bo jeszcze mi coś znajdą...
Dr n med. Borys Welz, który kieruje z kolei, gorlickim oddziałem ginekologicznym mówi wprost: tego typu operacje zdarzają się średnio raz w roku. Dlaczego do nich dochodzi? Z powodu niechęci do lekarzy albo po prostu strachem przed tym, że „coś znajdą”.
- Do lekarza idą dopiero wtedy, gdy guz zaczyna uciskać na inne narządu – opisuje. - Pojawiają się kłopoty z oddychaniem, nie można oddać stolca albo rodzina się w końcu zorientuje, że coś z bliską osobą jest nie tak – dodaje.
O ile mięśniaki macicy dotyczą nieco już dojrzalszych kobiet, to guzy jajników dotyczą pań w każdym wieku.
Przykład zza trochę dalszej między - na stole 25 latka
W październiku minionego roku, analogiczną, jak w Jaśle operację przeprowadzili lekarze w szpitalu powiatowym w Oświęcimiu. Tyle że tam na stole operacyjnym wylądowała 25-latka. Mimo że początkowe przypuszczenia nie były zbyt optymistyczne – po badaniach okazało się, że jeden z markerów nowotworowych jest podniesiony – to wszystko skończyło się szczęśliwie.
- Ten guz, to nie jest wynik pandemii, jak niektórzy pytają - wyjaśnia dr Andrzej Korfanty, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu. - Myślę, że takie rzeczy nie dzieją się w pół roku. Kobieta prawdopodobnie nigdy nie chodziła do ginekologa – dodaje.
Z mocą apeluje: do ginekologa nie chodzi się wtedy, jak już coś boli, bo wtedy może być za późno. Do ginekologa chodzi się częściej, wtedy mamy szansę na długie i szczęśliwe życie.
Współpraca: Iwona Adamek, Monika Pawłowska
- Dzielicowi. Sprawdzamy, gdzie się zmienili i jakie mają zadania
- Biecz. Konserwatorzy zabytków nie mieli zastrzeżeń do remontu biblioteki
- Wirtualna wystawa w Skansenie Wsi Pogórzańskiej jak podróż po Polsce i Słowacji
- Gorlice. Prywatni przedsiębiorcy chcą u nas budować mieszkania
- Kto jeszcze pamięta, gdzie był klub Amnezja?
- Mija ćwierć wieku od zakończenia budowy zapory w Klimkówce
Pobierz bezpłatną aplikację Nasze Miasto i bądź na bieżąco!
Jak korzystać z aplikacji, by otrzymywać informacje z miasta i powiatu? To proste!
Po wejściu w aplikację w prawym górnym rogu w menu wybierz swoje miasto.
Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania. Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy zakładkę "koronawirus", w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?