Gołębie mogą być źródłem groźnych chorób dla ludzi. Zaśmiecają naszą przestrzeń publiczną. Zostawiają resztki jedzenia dla szczurów. Nie dokarmiaj gołębi! Gołębie potrafią wyżywić się same - treść komunikatu z tablicy umieszczonej na płycie Rynku powinna przemówić do tych, którzy systematycznie dokarmiają ptactwo albo nie. Do samych gołębi już chyba przemówiła, bo gdy byliśmy na głównym placu miasta, przypatrywały się wszystkiemu z dachu bloku.
Jedno jest pewne. Gołębi karmić nie wolno
Gołębie można lubić albo nie, ale bez znaczenia, jaki mamy do nich stosunek, nikt nie zaprzeczy, że brudzą. Ulubionym miejscem bytowania ich w mieście jest rynek. Dlaczego? Tutaj mają pewność, że zawsze będą miały pełny żołądek.
Wiadomo już, że na gorlickim Rynku nie można karmić gołębi. Ptaki, które przyzwyczaiły się, że mają tutaj stołówkę, rozmnażają się w zastraszającym tempie, pozostawiając po sobie ogrom zanieczyszczeń, ale też ryzyko zakażeń zakaźnymi chorobami.
Słoneczny dzień na gorlickim rynku wygląda codziennie tak samo. Koło południa najwięcej jest tutaj odpoczywających i korzystających z naturalnej witaminy D seniorów i … gołębi. Nie bez przyczyny. Te drugie wiedzą, że ci pierwsi przynoszą albo rozmoczone pieczywo, a to płatki owsiane, ryż, kaszę i sypią bez opamiętania.
Czasem dochodzi wręcz do śmiesznych sytuacji. Na ławeczce pod lipą siedzi starsza pani. Z foliowego worka wysypuje garściami namoczony chleb. Kilkadziesiąt gołębi zlatuje do jej nóg. W tym samym czasie na wschodniej pierzei na ławeczkach siedzi dwóch mężczyzn.
- Mamy konkurencję - dobiegają głosy i zaczyna się sypanie na płytę rynku kaszy. Ptaki tak przywykły do żywicieli, że siadają im na dłoniach i z ręki zjadają ziarno.
Kłopot z ptactwem jest nie tylko na Rynku
Urzędnicy miejscy długo drapali się po głowach, co zrobić, by pozbyć się gniazdujących na oknach czy pod dachami miejskich kamienic gołębi.
- Największy problem mamy na ulicy Podkościelnej - mówi Teresa Wrona, kierowniczka Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Gorlicach.
Ten sam kłopot dotyczy choćby gorlickiej bazyliki, gdzie na fasadzie tuż po renowacji pojawiły się metalowe kolce, a potem jeszcze sztuczne drapieżne ptaki. Wszystko na nic, bo gołębie dalej mają się tam dobrze i zakładają kolejne gniazda.
- Z gołębiami mamy problem nie tylko na rynku, którego zarządcą jesteśmy - mówi Janusz Zięba, dyrektor Gorlickiego Centrum Kultury. - Po renowacji budynku GCK zamontowaliśmy kolce we wszystkich wnękach fasady. Wszystko na nic. Ptaki są tak sprytne, że przysiadają delikatnie, rozginają druciki i zakładają gniazda - opowiada.
Sen z powiek dyrektora spędza też utrzymanie czystości na płycie Rynku.
- Rynek na nasze zlecenie sprząta Miejski Zakład Usług Komunalnych. Nie oszukujmy się. Im więcej zanieczyszczeń, tym więcej faktur za sprzątanie - mówi dyrektor.
Zapadła więc decyzja, na rynku pojawiła się tablica z zakazem dokarmiania gołębi. Kolejne mają zostać zainstalowane w równie problemowych miejscach w mieście. Między innymi na ul. Podkościelnej i Węgierskiej. Ewentualną karę grzywny miałaby egzekwować Straż Miejska.
Regulamin korzystania z Rynku?
Być może trzeba będzie zrobić krok dalej i na przykład śladem Bochni przyjąć regulamin korzystania z całego rynku
Bocheński dokument zakazuje m.in. poruszania się po płycie Rynku na rolkach, wrotkach, deskorolkach, rowerach i hulajnogach, ale właśnie też rzeczonego dokarmiania gołębi. Co ciekawe, ale też pewnie byłoby zasadne w przypadku Gorlic, zabrania zatykania dysz fontanny, picia z niej wody, ale też wlewania do fontanny jakichkolwiek płynów, w tym środków czystości. W Bochni do miejskiego wodotrysku nie można wprowadzać zwierząt, kąpać się, o praniu nie wspominając.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?