Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Julia Klecha, influencerka, studentka, miłośniczka kuchni w szczerym wyznaniu: podróże są fajne, ale na co dzień od Paryża wolę Gorlice

Halina Gajda
Halina Gajda
Julia Klecha: Podróże są fajne, ale na chwilę. Tak jakoś mam, że na co dzień wybieram Gorlice
Julia Klecha: Podróże są fajne, ale na chwilę. Tak jakoś mam, że na co dzień wybieram Gorlice Julia Klecha/Archiwum Prywatne
Dzięki niej Miasto Światła zaistniało w influencerskim świecie. Kocha fotografię i kuchnię. Podróże również, ale na co dzień od Paryża woli Gorlice. Perfekcjonistka. Obojętnie, czy chodzi o zdjęcie na plaży, czy przygotowywane pudełko z kanapeczkami. Bo chodzi o zasadę, że jak widzą, tak pojmują.

Julia Klecha, studentka, właścicielka tyle, co otwartego gastronomicznego biznesu Juliette Party Box, miłośniczka wszystkiego, co ładne. Lubi spakować walizkę i pojechać w świat, ale też pięknie spakować jedzenie i ucieszyć nim innych.

- Jeżdżę po świecie, by poznać ludzi, miejsca, kuchnię. Coś podglądnąć, coś podejrzeć, czegoś się nauczyć – opowiada z uśmiechem. - Podróże są fajne, ale na chwilę. Tak jakoś mam, że na co dzień wybieram Gorlice – dodaje już z powagą.

Jest jedną z niewielu influencerek z Gorlic

W mediach społecznościowych Julia ma swoją wierną rzeszę obserwatorów, ale trzeba przyznać, że grupa stale się powiększa. Większość fotografii, które udostępnia, związana jest z wyjazdami. Tymi dalekimi, ale też bliższymi. Czasem zupełnie niedaleko. Nie jest ważne – czy jest na plaży czy w wielkim europejskim mieście. W hotelowym pokoju czy basenie. Na prywatnym party czy rodzinnym spotkaniu – zawsze nienagannie ubrana, z doskonałym makijażem i fryzurą. Ktoś mógłby pomyśleć, że idzie w świat modelingu. Ona zaś temu zaprzecza: mogę lubić ładne rzeczy, ale wybieg to nie moja bajka. Swojego miejsca na świecie szuka gdzie indziej. Na razie, jest to gastronomia. Nie stołówkowa, a fusion – łączy smaki z różnych kuchni, by uzyskać coś jeszcze zupełnie innego. Zamiast domowego obiadu – wszelkie zdrowe przekąski. Kanapeczki, wrapy, croissanty, antipasti.
- Z racji tego, że mama prowadzi restaurację, kuchnia była moim drugim domem – wspomina. - Od dziecka. Więc inaczej być nie mogło – śmieje się.
Najróżniejsze konfiguracje przypraw i składników, najpierw testuje na własnych kubkach smakowych.
- Efekty bywają różne – przyznaje. - Czasem sama jestem nimi zaskoczona – dodaje szczerze.

W pracy zawodowej pomaga jej wiedza ze szkoły, a trzeba wiedzieć, że Julia skończyła profil reklamowy w ZS nr 1. Teraz zaś uczy się dalej w tym kierunku na sądeckiej WSB-NLU. Łączenie pracy i nauki nie zawsze jest łatwe, a czasu nie da się naciągnąć. Teraz pomaga mamie w przygotowaniach do gorlickiej wigilii.
- To będzie pracowity czas – kończy.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto