Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlickie. Gminy walczą z tymi, którzy podłączają rynny do kanalizacji, bo to powoduje kłopoty z pracą oczyszczalni

Halina Gajda
Halina Gajda
Do wykrywania dzikich podłączeń wód opadowych do sieci kanalizacyjnej wykorzystywane są urządzenia wytwarzające dym
Do wykrywania dzikich podłączeń wód opadowych do sieci kanalizacyjnej wykorzystywane są urządzenia wytwarzające dym fot. archiwum Polska Press/zdjęcie ilustracyjne
Gmina Moszczenica zapowiada kontrole u mieszkańców. Urzędnicy będą sprawdzać, co mieszkańcy robią z wodami opadowymi, a konkretnie z deszczówką, która spływa z dachów zabudowań czy odwodnienia terenu. Niepokoić powinni się ci, którzy na dziko podpięli się do kanalizacji ze ściekami bytowymi. To działanie niezgodne z prawem, które generuje koszty.

Moszczenickie działania nie są niczym nowym. Prawo jasno określa, że wód z rynien dachów czy odwodnienia terenu nie można wprowadzać do kanalizacji. Reperkusje takich działań są wielorakie – zbyt rozwodnione ścieki nie mogą być skutecznie oczyszczone, dochodzi do przeciążenia urządzeń, rosną koszty energii elektrycznej, która jest niezbędna do przepompowania ścieków. Finalnie zaś ma to przełożenie na rosnące ceny ścieków. Przy intensywnych opadach dochodzi do przepełnienia kanalizacji, a w efekcie do jej niedrożności. W ekstremalnych przypadkach mamy w domu uciążliwy fetor, może dojść do podtopienia ściekami, a nawet zalania nimi posesji. Chyba nikt nie chciałby się przekonywać na własnej skórze, co oznacza to w praktyce.

Kto może mieć problem podczas kontroli
Lato w tym roku jest dosyć burzliwe. Podczas nawałnic, które przechodziły nad regionem, opad wynosił nawet 90 litrów na metr kwadratowy. Bywało, że deszczówka nie mieściła się w rynnach, a z dachów spływała wręcz ściana wody.
- Po ostatnich burzach zauważyliśmy, że do oczyszczalni wpływa więcej ścieków – mówi nam Jerzy Wałęga, wójt gminy Moszczenica.
W gminie chcą więc sprawdzić, z czego to wynika – czy doszło do rozszczelnienia instalacji czy – co gorsza – znaleźli się tacy, którzy „posprzątali” sobie podwórko i wpięli spusty rynien do kanalizacji.

- Nie ma problemu, gdy ktoś ma zbiornik w którym gromadzi deszczówkę albo rynny spustowe są wypuszczone na zewnątrz tak, by rozsączały wodę w gruncie – dodaje.

O ile zapowiadane kontrole w Moszczenicy są pewnym novum, to choćby w Lipinkach już nie. W tamtym roku gmina zdecydowała się, urzędnicy wyszli w teren. Z efektami.

- Na trzydzieści przeprowadzonych kontroli, w czterech przypadkach potwierdzone zostało, że deszczówka odprowadzana była do kanalizacji – przytacza Czesław Rakoczy, wójt gminy.

Ostrożnie ocenia, że w skali całej gminy, około trzech procent budynków może właśnie w taki nielegalny sposób rozwiązywać sprawę deszczówki.
- I trudno jest wytłumaczyć ludziom, że to generuje koszty – dodaje.
Na czym polega taka kontrola? Otóż instalacja kanalizacyjna jest zadymiana. Jeśli okaże się, że dym ucieka u szczytu rynny, mamy żelazny dowód, że wylot z niej jest podpięty do sieci.

Łapanie deszczu bez programu

Oczyszczalnie ścieków mają zamontowane urządzenia do monitoringu ilości wpływających ścieków. Na tej podstawie obliczana jest opłata za korzystanie ze środowiska. Dlatego wszystkie samorządy, oczywiście najbardziej te miejskie, walczą o rozdział kanalizacji deszczowej i bytowej.

- Sporo już udało się zrobić w tej kwestii – mówi nam Janusz Ząbek, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Gorlicach. - W najbliższych planach jest rozdział kanalizacji na ulicy Blich, która ma być remontowana – dodaje.

W tamtym roku rozpoczął się program Złap Deszcz. W Gorlicach zbierane były ankiety od potencjalnych zainteresowanych, choć wielu mieszkańców domów jednorodzinnych stworzyło sobie takie programy we własnym zakresie.
- Mauzer kosztował czterysta złotych. U wylotu rynny jest wiaderko z dziurą w dnie, do której włożony jest wąż – opisuje mieszkanka miasta. - Jego końcówka jest podłączona do zbiornika. Mam wodę na podlewanie ogródka, zmycie podjazdu czy schodów do domu – wylicza.
Inny przykład – z wywołanej Moszczenicy. Jeden z mieszkańców po wybudowaniu sieci kanalizacyjnej i wpięciu do niej swojego gospodarstwa, odstojnikową komorę szamba wykorzystał jako zbiornik na deszczówkę.
- Do podlewania – jak znalazł, gdy przychodzi susza – podkreśla.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto