Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlice. W tym roku było 20 zgłoszeń o próbach samobójczych. Niektóre niestety skuteczne

Halina Gajda Noga
Straże gnały przez powiat do Hańczowej, bo mężczyzna mówił, że zdetonuje butlę gazową. Wszystko działo się w pobliżu szkoły
Straże gnały przez powiat do Hańczowej, bo mężczyzna mówił, że zdetonuje butlę gazową. Wszystko działo się w pobliżu szkoły archiwum PSP
Jeden tydzień i dwa wezwania do potencjalnych prób samobójczych. Patrząc przez pryzmat kraju, może to jeszcze nie plaga, ale zważywszy na tak mało liczebny powiat, jakim jest Gorlickie - mamy się nad czym zastanowić.

Pierwsze zgłoszenie, z Hańczowej, brzmiało dramatycznie. Mężczyzna, który zadzwonił na numer alarmowy 112, powiedział, że połknął leki i chce się powiesić. Groził jednocześnie, że wysadzi butlę gazową. Postawił na nogi wszystkie służby ratunkowe.

Przez telefon groził, że wysadzi butlę z gazem

Nie wiadomo było, czy jest sam, czy z kimś. Jeśli jest w domu, to czy ktoś poza desperatem również w nim przebywa.

Nie ma się więc co dziwić, że na miejsce natychmiast pojechała policja, ratownicy medyczni i straż pożarna.

- Na miejscu okazało się, że mężczyzna siedzi w altanie, na szczęście nie ma przy nim żadnej butli z gazem - opisuje Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach. Desperat trafił na oddział psychiatryczny gorlickiego szpitala.

Podobne zdarzenie kilka dni wcześniej miało miejsce w Bystrej. Tym razem dzwoniący na numer alarmowy oznajmił, że jeśli nie przyjadą ratownicy, on targnie się na swoje życie. Nie było czasu, żeby analizować, czy mówi prawdę. Trzeba było działać. Gdy służby dotarły na miejsce, okazało się, że mężczyzna jest pod wpływem alkoholu. Podobnie, jak poprzednik, trafił na oddział psychiatryczny.

Statystyki: wzrost interwencji o prawie sto procent!

W minionym roku w Małopolsce doszło do 1023, jak to określają policyjni fachowcy, zamachów samobójczych. Aż 414 z nich były niestety skuteczne. Bardziej skłonni, by targnąć się na życie, są mężczyźni (715 ze wspomnianej grupy). Gorlickie statystyki też nie napawają optymizmem. - W 2016 roku mieliśmy 41 zgłoszeń odnotowanych jako samobójstwo bądź próba targnięcia się na swoje życie , rok później było ich 76. Od 1 stycznia tego roku do wczoraj było ich już dwadzieścia - wylicza Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach.

Ci, którzy dzwonią do służb ratowniczych, mówią o tym, że chcą się zabić, że połknęli dużą ilość leków, środków nasennych, a wszystko popili alkoholem albo że są w garażu i chcą się powiesić.

Interwencja służb kończy się w szpitalu, na oddziale psychiatrycznym albo w szpitalnym oddziale ratunkowym, bo okazało się, że konieczne jest na przykład opatrzenie ran, które ktoś sobie zadał.

Najtrudniejsze są sytuacje, gdy okazuje się, że ktoś zgłasza samobójstwo, a na wszelką pomoc jest już za późno.

Depresje to już powszechne zjawisko w całym regionie

W minionym roku przez oddział psychiatryczny gorlickiego szpitala przewinęło się prawie tysiąc pacjentów. Rok i dwa lata wcześniej było podobnie. Z kolei liczby w przyszpitalnej poradni zdrowia psychicznego są zgoła inne. - Tylko w minionym roku lekarze udzielili prawie siedmiu tysięcy porad - przytacza Beata Stępień, szefowa Działu Organizacji i Nadzoru gorlickiego szpitala. Liczba jest porównywalna z tymi sprzed roku i dwóch lat.

Lek. med. Janusz Bukowski, psychiatra pracuje z chorymi od kilku dekad. - Myśli samobójcze pojawiają się często u chorych z depresjami - mówi.

Te często związane są z sytuacją społeczną chorego, na przykład stosunkami w pracy, obawą przed utratą zatrudnienia, mobbingiem.

- Za czasów PRL tego problemu nie było - ocenia. - Czynnik ekonomiczny nie był tak istotny. Teraz jest zupełnie inaczej. Stosunki w pracy przypominają te folwarczne, a właściciel firmy często wchodzi w rolę karbowego - dodaje.

Groźba utraty pracy jest szczególnie trudna dla mężczyzn, bo wedle utrwalonej tradycji, to oni są odpowiedzialni za utrzymanie rodziny. We wszystkich rodzajach depresji jako pierwszy pojawia się smutek, niepokój, zaburzenia snu, kłopoty z apetytem, koncentracją.

Ktoś skarży się, że nie ma siły, że źle się czuje, że nie nadąża ze wszystkim obowiązkami, a przez to kogoś zawodzi. Często wtedy słyszą od bliskich czy przyjaciół: masz dwie ręce, weź się w garść. Tymczasem nie tędy droga. - W sytuacji choroby, nikt sam sobie nie pomoże - podkreśla Janusz Bukowski.

Pierwsze zgłoszenie, z Hańczowej, brzmiało dramatycznie. Mężczyzna, który zadzwonił na numer alarmowy 112, powiedział, że połknął leki i chce się powiesić. Groził jednocześnie, że wysadzi butlę gazową. Postawił na nogi wszystkie służby ratunkowe.

Przez telefon groził, że wysadzi butlę z gazem

Nie wiadomo było, czy jest sam, czy z kimś. Jeśli jest w domu, to czy ktoś poza desperatem również w nim przebywa.

Nie ma się więc co dziwić, że na miejsce natychmiast pojechała policja, ratownicy medyczni i straż pożarna.

- Na miejscu okazało się, że mężczyzna siedzi w altanie, na szczęście nie ma przy nim żadnej butli z gazem - opisuje Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach. Desperat trafił na oddział psychiatryczny gorlickiego szpitala.

Podobne zdarzenie kilka dni wcześniej miało miejsce w Bystrej. Tym razem dzwoniący na numer alarmowy oznajmił, że jeśli nie przyjadą ratownicy, on targnie się na swoje życie. Nie było czasu, żeby analizować, czy mówi prawdę. Trzeba było działać. Gdy służby dotarły na miejsce, okazało się, że mężczyzna jest pod wpływem alkoholu. Podobnie, jak poprzednik, trafił na oddział psychiatryczny.

Statystyki: wzrost interwencji o prawie sto procent!

W minionym roku w Małopolsce doszło do 1023, jak to określają policyjni fachowcy, zamachów samobójczych. Aż 414 z nich były niestety skuteczne. Bardziej skłonni, by targnąć się na życie, są mężczyźni (715 ze wspomnianej grupy). Gorlickie statystyki też nie napawają optymizmem. - W 2016 roku mieliśmy 41 zgłoszeń odnotowanych jako samobójstwo bądź próba targnięcia się na swoje życie , rok później było ich 76. Od 1 stycznia tego roku do wczoraj było ich już dwadzieścia - wylicza Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach.

Ci, którzy dzwonią do służb ratowniczych, mówią o tym, że chcą się zabić, że połknęli dużą ilość leków, środków nasennych, a wszystko popili alkoholem albo że są w garażu i chcą się powiesić.

Interwencja służb kończy się w szpitalu, na oddziale psychiatrycznym albo w szpitalnym oddziale ratunkowym, bo okazało się, że konieczne jest na przykład opatrzenie ran, które ktoś sobie zadał.

Najtrudniejsze są sytuacje, gdy okazuje się, że ktoś zgłasza samobójstwo, a na wszelką pomoc jest już za późno.

Depresje to już powszechne zjawisko w całym regionie

W minionym roku przez oddział psychiatryczny gorlickiego szpitala przewinęło się prawie tysiąc pacjentów. Rok i dwa lata wcześniej było podobnie. Z kolei liczby w przyszpitalnej poradni zdrowia psychicznego są zgoła inne. - Tylko w minionym roku lekarze udzielili prawie siedmiu tysięcy porad - przytacza Beata Stępień, szefowa Działu Organizacji i Nadzoru gorlickiego szpitala. Liczba jest porównywalna z tymi sprzed roku i dwóch lat.

Lek. med. Janusz Bukowski, psychiatra pracuje z chorymi od kilku dekad. - Myśli samobójcze pojawiają się często u chorych z depresjami - mówi.

Te często związane są z sytuacją społeczną chorego, na przykład stosunkami w pracy, obawą przed utratą zatrudnienia, mobbingiem.

- Za czasów PRL tego problemu nie było - ocenia. - Czynnik ekonomiczny nie był tak istotny. Teraz jest zupełnie inaczej. Stosunki w pracy przypominają te folwarczne, a właściciel firmy często wchodzi w rolę karbowego - dodaje.

Groźba utraty pracy jest szczególnie trudna dla mężczyzn, bo wedle utrwalonej tradycji, to oni są odpowiedzialni za utrzymanie rodziny. We wszystkich rodzajach depresji jako pierwszy pojawia się smutek, niepokój, zaburzenia snu, kłopoty z apetytem, koncentracją.

Ktoś skarży się, że nie ma siły, że źle się czuje, że nie nadąża ze wszystkim obowiązkami, a przez to kogoś zawodzi. Często wtedy słyszą od bliskich czy przyjaciół: masz dwie ręce, weź się w garść. Tymczasem nie tędy droga. - W sytuacji choroby, nikt sam sobie nie pomoże - podkreśla Janusz Bukowski.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Pierwsza pomoc. Jak pomóc dziecku?

Autor: Dzień Dobry TVN, x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto