Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlice. W niedzielę Światowy Dzień Chorych. Wielu z nich to mieszkańcy DPS-ów

Lech Klimek
Ksiądz kanonik Józef Makowski jest kapelanem w DPS przy ulicy Michalusa. Wspiera swoich podopiecznych dobrym słowem i modlitwą.
Ksiądz kanonik Józef Makowski jest kapelanem w DPS przy ulicy Michalusa. Wspiera swoich podopiecznych dobrym słowem i modlitwą. Lech Klimek
Każdy nasz podopieczny jest wielką indywidualnością - mówi Sabina Lisowicz, pracownik socjalny Domu Pomocy Społecznej w Gorlicach przy ulicy Sienkiewicza.

- Historia życia każdego z nich jest jedyna i niepowtarzalna. Życie każdego to opowieść, czasem smutna, czasem weselsza, ale zawsze jedyna w swoim rodzaju - dodaje z przekonaniem.

DPS to miejsce, które jest bezpieczną przystanią dla osób starszych, samotnych, chorych, niepełnosprawnych. Dla osób, które po latach zmagania się z problemami, trudami codzienności nie potrafią dłużej samodzielnie funkcjonować.

- Obserwując ich losy i historię można powiedzieć, że każdy z nich jest osobą cierpiącą - mówi pani Sabina. - Niektórzy cierpią z powodu stanu zdrowia, gdyż zmagają się z wieloma różnymi chorobami, niepełnosprawnościami. Inni cierpią z powodu samotności. Dożyli bowiem późnej starości, jednak na drodze swojego długiego życia stracili najbliższych, ukochaną żonę, męża, dzieci, niekiedy wnuki - dopowiada.

Żyją zatem z poczuciem wielkiej straty, zadając sobie pytanie, dlaczego Bóg zadecydował o tym, aby zakończyć życie młodszych, a ich, starych, schorowanych i cierpiących, zachował.

Ksiądz kanonik Józef Makowski styka się z takimi osobami na co dzień. Od wielu już lat jest kapelanem DPS w Gorlicach przy ul. Michalusa.

- Przejąłem tę funkcję po wspaniałym kapłanie, księdzu Józefie Micku - opowiada. - Choć jeszcze w czasach, gdy byłem proboszczem w Gliniku, wspierałem go w pracy. Teraz sam to prowadzę, a pomagają mi aktualni kapłani w naszej parafii - dodaje.

Codzienna praca księdza Józefa to głównie msza święta, sakramenty i rozmowy.

- Chyba właśnie te rozmowy są najważniejsze - relacjonuje kapłan. - Oni tu żyją prawie jak w klasztorze. Oczywiście mogą wychodzić, ale nie każdy jest w stanie. Są też tacy, dla których wyjście może być ryzykiem, pamięć u nich nie taka już dobra, a i orientacja w terenie szwankuje. Co tu kryć, mogą nie znaleźć drogi powrotnej - dodaje z powagą.

Kapłan podkreśla, że dla niego nie ma najmniejszego znaczenia, jakie ktoś ma wyznanie, w co wierzy. On pochyla się z taką samą miłością nad każdym chorym.

- Wszyscy jesteśmy dziećmi bożymi - mówi z przekonaniem. - To ludzie starsi, u kresu swej drogi. Ja im tylko w tym towarzyszę, pomagam, jak mogę i z dumą powiem, że niosę im Jezusa, bo to moja kapłańska powinność - dopowiada.

Ksiądz Józef stara się, by każdy, kto chce, mógł przyjąć sakramenty. Wielu z nich nawet co tydzień przystępuje do spowiedzi.

- Uśmiecham się, gdy ich widzę - mówi kapelan. - Bo co oni tu nagrzeszą - dodaje.

Wielu mieszkańców DPS-ów charakteryzuje głęboka wiara w Boga, w jego obecność i opiekę, którą roztacza nad każdym człowiekiem. Taki był choćby pan Stanisław, który ponad 20 lat mieszkał w DPS przy ulicy Sienkiewicza.

- Niewykształcony, ale wybitnie utalentowany artysta. Malował przepiękne obrazy głównie o tematyce religijnej - opowiada Sabina Lisowicz. - We wczesnej młodości na skutek nieszczęśliwego wypadku doznał urazu głowy. Samotny, nie miał własnej rodziny, utrzymywał jedynie sporadyczny kontakt z dalszym krewnym - dodaje.

Pan Stanisław był bardzo religijny, ciekawy Boga i świata. Każdego dnia modlił się, czytał Pismo Święte, uczestniczył w nabożeństwach i mszach świętych. Często w swoim pokoju w wielkim skupieniu i zamyśleniu tworzył autorskie modlitwy i zapisywał je w notatnikach i zeszytach. Potem zmagał się jeszcze z chorobą nowotworową.

- W ostatnich tygodniach życia trudno było mu mówić, pogłębiły się problemy ze wzrokiem i słuchem - opowiada pani Sabina. - Próbował porozumiewać się za pomocą gestów, mimiki lub zapisując swoje pytania. Pytał o to, co czeka go po śmierci. Nie pytał o możliwości leczenia, złagodzenia bólu. Czekał, kiedy będzie mógł zobaczyć swoje wymarzone niebo - dopowiada.

Pewnego dnia zasnął na zawsze, w jego ostatnim domu wszyscy wierzą, że obudził się w swoim upragnionym niebie, szczęśliwy, bez bólu i cierpienia, w otoczeniu aniołów, o których tak często mówił i w które uwieczniał na swoich obrazach.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Jakie mięso jest najzdrowsze?

Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto