Wspomniany zaskroniec trafił do Fundacji w styczniu. Okazało się, że pomieszkiwał w piwnicy jednego z domów w Kobylance. Był takim cichym lokatorem, nie narzucał się, nie pokazywał. Do czasu. Któregoś dnia uznał w końcu, że dosyć siedzenia w ukryciu i zaprezentował się swoim gospodarzom. Ci, na szczęście, nie złapali ani za miotłę, ani za żadne inne narzędzie, tylko zadzwonili w stosowne miejsce.
- Na szczęście nie dali się ponieść chwilowym emocjom i po prostu zadzwonili po nas – opowiada lek. wet. Wojciech Wójcik, twórca Dzikiego Projektu. - Postąpili naprawdę odpowiedzialnie, a węże to bardzo pożyteczne zwierzęta – podkreśla.
Zaskroniec został zabezpieczony i przetrwał te kilka tygodni w lecznicy w specjalnie przygotowanym lokum. Nie był jedynym, któremu weterynarze musieli pomóc. Podzielił bowiem los dwóch nietoperzy, trzech popielic i małego jeża – całe to zwierzęce towarzystwo też dało się ponieść pogodowym anomaliom, wymagało dokarmienia i zadbania, by bezpiecznie i w spokoju dotrwało do wiosny.
- Charakterystycznym zachowaniem podczas hibernacji jest krótkie wybudzanie przeznaczone na napojenie lub najedzenie. Jednak podwyższone temperatury nie sprzyjają utrzymaniu odpowiednich warunków do snu – opisuje Dziki Projekt.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?