- Przestraszyłem się nie na żarty - mówi gorliczanin, który zadzwonił do naszej redakcji z prośbą o pomoc. Odwiedzał groby bliskich na cmentarzu komunalnym w Gorlicach, gdy natknął się na lisa. - Byłem zamyślony, podlewałem kwiaty, gdy nagle zza grobu, w moim kierunku wyskoczył lis - opowiada. - Zwierzę zupełnie się mnie nie bało, a gdy odeszło kilka metrów dalej, przyglądało mi się tylko z daleka - mówi.
Pan Zbigniew wycofał się szybko: - W końcu to dzikie zwierzę. Na dodatek tyle mówi się teraz właśnie o szczepieniu lisów przeciwko wściekliźnie. Zwyczajnie się bałem - tłumaczy.
Wojciech Drzymała, dyrektor Miejskiego Zakładu Usług Komunalnych, który zarządza cmentarzem komunalnym w Gorlicach, o bytowaniu na nim dzikich zwierząt doskonale wie.
- Cmentarz jest ogrodzony siatką, ale akurat dla lisa to żadna przeszkoda. Na cmentarzu dużo jest zielonych nasadzeń, gdzie w okresie zimowym w gęstwinie krzewów tui chroni się wiele ptaków i gryzoni. To naturalna stołówka dla tych małych drapieżników - tłumaczy.
Podobnie jest z sarnami, które jeszcze nie tak dawno niezależnie od pory roku przeskakiwały płot cmentarza i przychodziły tutaj podjeść.Jak się okazuje, te zwierzęta uwielbiają pąki kwiatów, więc po każdym pogrzebie przychodzą, by oskubać wieńce na przykład z róż. Zdarza się, że z wiązanki, czy wieńca zostają tylko badyle.
- W ubiegłym roku podnosiliśmy ogrodzenie cmentarza, by uniemożliwić im wchodzenie na teren nekropolii - - tłumaczy Drzymała. - To rozwiązanie nie sprawdza się wówczas, gdy spadnie gruba warstwa śniegu. Wtedy przy siatce tworzy się nasyp i ta bariera jest już łatwa do pokonania, ale wciąż tylko w jedną stronę. Więc zwierzęta, które wejdą na cmentarz od strony osiedla Magdalena czy Łysogórskiego, wychodzą z niego bramą - kończy Drzymała.
Janusz Kuś, gospodarz z Cmentarza Parafialnego w Gorlicach, dzikie zwierzęta na cmentarzu, którym zarządza, widział nie raz.
- Największy kłopot jest z sarnami, które objadają wiązanki i kwiaty w donicach z pączków i kwiatostanów - mówi. - Najczęściej zaglądają tutaj jednak zimą, w poszukiwaniu pożywienia. Lis? Tak, pojawia się sporadycznie, ale wygląda na młodego osobnika, który właśnie się usamodzielnia i jest płochliwy - tłumaczy.
Marcin Sepioł, podinspektor w Wydziale Gospodarki Komunalnej i Mienia Urzędu Miejskiego w Gorlicach o każdym zgłoszeniu bytowania dzikich zwierząt na terenie miasta informuje członków Koła Łowieckiego "Ryś", które gospodaruje na terenie Gorlic.
- Sprawa zwykle dotyczy właśnie lisów, saren a ostatnio dzików, które niszczą działki i uprawy głównie na ulicach Wrońskich, Łysogórskiej, czy Letniej. Zwierzęta przemieszczają się tutaj nocą, szukając pożywienia - tłumaczy.
Nierzadko zdarza się też, że dzikie zwierzęta zawędrują do samego centrum miasta.
- Kilka dni temu mieliśmy lisa właśnie na podwórzu ratusza - opowiada.
Na terenie miasta, nie ma oczywiście mowy o odstrzale dzikich zwierząt, ze względu na gęstą zabudowę. W grę wchodzi jedynie płoszenie lub odławianie i wywożenie ich w inne miejsca.
- Jeśli problem z lisem na cmentarzu się nasili, możemy założyć żywo łapkę, schwytać zwierzę i wywieźć je w głąb lasu - mówi Konrad Krupczak z firmy Dankon, z którą miasto ma podpisana umowę na takie usługi.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?