U Romka Ogrodnika, jak o gorliczaninie mawiają znajomi, wiosna w ogrodzie sprowadza się zawsze do piwoniowego i łubinowego szaleństwa. Rabata z tymi pierwszymi rzuca się w oczy z daleka.
- W tym roku wszystko jest z miesiąc wcześniej – mówi. - Dawniej, to piwonie zakwitały po Dniu Matki. W tym roku będą akurat na ten czas. Mnóstwo już zostało ściętych, ale nabrzmiałych pąków jest jeszcze wiele, wiele – cieszy się.
Piwonie to poeonie
Przygoda z piwoniami zaczęła się przed laty. Uznał, że warto powrócić do korzeni, do kwiatów, które przed dekadami były w każdym przydomowych ogródku. Z domowej biblioteczki wygrzebał stary, pożółkły poradnik. Przygotował rabatę wedle zawartych w niej wskazówek, a później posadził rośliny.
- Cała tajemnica uprawy tkwi w odpowiednim nawożeniu – podkreśla. - Potrzebny jest bydlęcy, dobrze przegniły obornik. Żaden inny w grę nie wchodzi, bo spali sadzonki i nic ze starań – wyjaśnia obrazowo.
Paeonia suffruticosa, czyli żółta chińska sadzonka
Ponieważ pan Romek lubi być na bieżąco ze wszystkimi ogrodniczymi nowinkami, zainteresował się piwoniami drzewiastymi. To taka odmiana, do której trzeba mieć sporo cierpliwości, bo rośnie dosyć wolno. Na to, by cieszyć się kwiatami, trzeba poczekać dewa, a nawet trzy lata. Lata oczekiwania zrekompensują efekty: kwiaty, których wielkość może sięgać nawet do dwudziestu centymetrów średnicy. Mogą mieć kształt lotosu, chryzantemy, czasem również róży.
- Taki kwiat, to duma każdego ogrodnika – podkreśla.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?