Do jednej z miejscowości gminy Gorlice własnym samochodem dotarła Ludmiła, lekarka z Iwanofrankowska. Męża - wojskowego zostawiła na froncie, a do swoich bliskich przywiozła 6-letnią i 16-letnią córkę. Dziewczynki już wczoraj były pierwszy dzień w szkole i przedszkolu. Ich mama znów jest w ukraińskim szpitalu, dla którego gorliczanie zapakowali jej głównie lekarstwa, opatrunki, pieluchy i mleko dla niemowląt.
W sobotę do Gorlic pod gościnny dach jednej z rodzin trafiła Natalia, też lekarka - neurolog. Ona wrócić do Ukrainy nie może, bo jedno z dzieci ma zaledwie dziewięć miesięcy, drugie trzy latka. Natalia nie zamierza jednak spełniać się w Polsce tylko jako mama.
- Nie chce siedzieć tutaj z założonymi rękami. Jeśli tylko prawo na to pozwoli, chciałabym pracować w zawodzie w szpitalu - mówi lekarka.
Takie wiadomości są jak miód na serce dyrektora szpitala Mariana Świerza. Nie od dzisiaj zmaga się bowiem z machiną biurokratyczną, która pozwoli mu zatrudniać właśnie ukraińskich lekarzy. Procedury związane z nostryfikacją dyplomu to jedno, a znalezienie dla takich osób choćby mieszkania na start - to drugie. Teraz, dzięki stosownym ustawom, związanym z pomocą Ukraińcom wszystko ma być łatwiejsze.
Z 256 zarejestrowanych i zakwaterowanych w powiecie osób 109 mieszka w pensjonatach, agroturystykach czy innych obiektach. Pobyt w tych będzie opłacany przez wojewodę. 28 osób trafiło do internatu w Bieczu, a 119 osób zostało przyjętych do gościnnych domów mieszkańców Gorlickiego.
STUDIO EURO 2024 ODC. 6
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
