Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W ostatnim tygodniu strażacy aż 26 razy wyjeżdżali do pożarów traw

Barbara Ćmiech
W tym roku strażacy z Gorlickiego wyjeżdżali do pożarów suchych traw już ponad 60 razy, a łączny koszt tych akcji wyniósł około 36 tysięcy złotych. Na tym się jednak najprawdopodobniej nie skończy
W tym roku strażacy z Gorlickiego wyjeżdżali do pożarów suchych traw już ponad 60 razy, a łączny koszt tych akcji wyniósł około 36 tysięcy złotych. Na tym się jednak najprawdopodobniej nie skończy FOT. GRZEGORZ RYBCZYK
Gorlickie. Ziemia strawiona ogniem jest zubożała, bo wszystkie drobnoustroje „poszły z dymem” Najwięcej pożarów suchych traw jest w soboty i niedziele, bo wtedy jest czas na „porządki”.

Nic nie pomaga, ani apele strażaków, ani wójtów, ani nawet grzmiący z kościelnej ambony głos duchownych o zaprzestanie wypalania traw. Wszystko jak grochem o ścianę, liczba pożarów, zamiast zmaleć, ciągle rośnie.

– Gorlice, Kobylanka, Wójtowa, Pagorzyna, Bednarka, Kryg, Libusza, Biecz, Bugaj, Bobowa – to lista miejscowości w których tylko w ostatnim tygodniu doszło do pożarów traw. W sumie strażacy wyjeżdżali 26 razy – mówi starszy kapitan Dariusz Surmacz, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Gorlicach.

Argument, który najbardziej powinien przemawiać do rozsądku – pieniądze – nie działa. Przecież za każdą akcję ktoś musi zapłacić niemałe zresztą pieniądze. Wyjazd do takiego pożaru kosztuje bowiem około 600 złotych, co przy ponad 60 pożarach, które miały miejsce w tym roku, daje całkiem sporą sumę.

– Najgorzej jest w weekendy pewnie dlatego, że ludzie mają więcej czasu i zaczynają wiosenne porządki. Wtedy wyjeżdżamy po kilka razy dziennie. Ciągle do tych samych miejscowości – podkreśla Dariusz Surmacz.

Jak co roku na czele tego niezbyt chlubnego rankingu jest gmina Lipinki. Można by wręcz powiedzieć, że to ulubiona gmina podpalaczy traw. Inna sprawa, że nieużytków jest tam całkiem sporo.

– Znowu na czele rankingu, którym nie ma się co chwalić – mówi zrezygnowany Czesław Rakoczy, wójt gminy. ­– Mamy dużo strażaków i równie dużo pożarów. Widać ktoś uznaje, że będzie miał kto gasić – mówi ze smutkiem.

Dodaje, że sprawa od lat jest mu znana. Udało się ustalić tyle, że podpalacze to raczej nie mieszkańcy gminy, a obcy, którzy przyjeżdżają na „gościnne występy”.

– Wszystkie takie incydenty zgłaszamy na policję, zaczyna się śledztwo. Sami nie możemy nakładać sankcji – mówi dalej.

– Prawda jest jednak taka, że nawet jak mundurowi znajdą sprawcę, to okazuje się, że poza zapałkami nie ma nic więcej – dodaje.

Bać się jest czego, bo podpalacz może dostać 500 złotych mandatu, ale jeśli strażak lub policjant uzna, że to za mało i taka kara będzie niewspółmierna do zagrożenia, jakie stworzył, to może skierować sprawę do sądu.

– Sąd może nałożyć na podpalacza areszt lub karę grzywny, nawet pięć tysięcy złotych. Wszystko zależy od zagrożenia spowodowanego pożarem – powiedział w rozmowie z nami aspirant Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach.

Celowe podpalanie traw stanowi około 70 procent wszystkich tego typu pożarów. Najczęściej można usłyszeć, że to zły zwyczaj osób dorosłych. Dowodem są coroczne „czarne statystyki”, z których jasno wynika, że to właśnie dorośli są odpowiedzialni za większość podpaleń.

– Przez takie działania wpływają negatywnie na świadomość dzieci, które również zaczynają być sprawcami podpaleń, bo „tak robią dorośli”. Jest to dla nich zabawa, bardzo często akceptowana przez opiekunów – dodaje oficer prasowy PSP w Gorlicach.

Próbowaliśmy dociec, czym kierują się ludzie, którzy wypalają trawy. Niektórzy mówią, że wypalona ziemia jest bardziej żyzna, że to, co na niej posadzą, lepiej urośnie.

– Nic bardziej mylnego! Taka ziemia, strawiona ogniem, jest zubożała. Wysoka temperatura niszczy wszystkie drobnoustroje konieczne do właściwego rozwoju roślin – powiedział w rozmowie z nami Władysław Korbelak, kierownik Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego.

Wypalanie jest zabronione

* Określa to między innymi ustawa z 16 kwietnia 2004 roku o ochronie przyrody:
„Zabrania się wypalania łąk, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych oraz trzcinowisk i szuwarów”.

* Ustawa z 28 września 1991 roku o lasach:
„W lasach oraz na terenach śródleśnych, jak również w odległości do 100 metrów od granicy lasu, zabrania się działań i czynności mogących wywołać niebezpieczeństwo, a w szczególności: rozniecenia poza miejscami wyznaczonymi do tego celu przez właściciela lasu lub nadleśniczego, korzystania z otwartego płomienia, wypalania wierzchniej warstwy gleby i pozostałości roślinnych”.

* Za wykroczenia tego typu grożą surowe sankcje:
kara aresztu, nagany lub grzywny, której wysokość może wynosić od 20 do pięciu tysięcy złotych.

(BAĆ)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto