Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Protest w Gorlicach. Dwieście osób krzyczało pod ratuszem

Lech Klimek
Pikieta w centrum miasta miała zwrócić uwagę gorliczan na zagrożenie dla środowiska i ludzi. Koszty wywiezienia i utylizacji odpadów ma ponieść firma Multi Best - twierdzi Wiesław Struzik.

Barbara Bartuś, posłanka PiS sugeruje, że tym, co dzieje się wokół Glimaru powinna zająć się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Umówiła się z Mariuszem Błaszczakiem, ministrem spraw wewnętrznych i administracji.

Rafinerią zajmie się ABW?

- Myślę, że to bardzo dobry adres - mówi z przekonaniem. - W takich sprawach konieczne jest znacznie intensywniejsze działanie wszystkich służb podległych ministrowi. To powinno znaleźć się w polu zainteresowania ABW - dodaje raz jeszcze posłanka.
Bartuś podkreśliła również, że rozmawiała już wcześniej z wojewodą małopolskim i przekazała mu wszystkie posiadane przez siebie informacje.

- W czasie rozmowy bardzo mocno podkreśliłam widoczną w takich przypadkach jak ten nasz, niemoc służb wynikająca z prawnych ograniczeń - zaznaczyła.

Groźny wyciek kwasu w rafinerii w Gorlicach

Gorlice. Toksyczne odpady nadal zalegają na terenie rafinerii
Skład chemikaliów w Rafinerii był nielegalny! Urządziła go sobie firma z Gliwic

Własne śledztwo w sprawie zagrożenia, które dla Gorlic stanowią toksyczne odpady składowane w rafinerii, prowadzi Prokuratura Rejonowa w Gorlicach. Wiadomo, że śledztwo będzie prowadzone nie tylko u nas, ale również w innych prokuraturach.

Znane są już też pierwsze wyniki badań próbek gleby pobrane na nielegalnym składowisku. Wynika z nich, że są tam znacząco przekroczone normy. Do Krakowa pojechali starosta Karol Górski i burmistrz Rafał Kukla. We wtorek, godzinie dziewiątej w Urzędzie Wojewódzkim w Krakowie w sprawie rafinerii odbyło się spotkanie z Piotrem Ćwikiem, wojewodą małopolskim.

Petycja do władz

Ja po prostu chciałem coś zrobić, przerwać krąg niemożności - nowi Piotr Lenard, organizator pikiety, jaka odbyła sie się pod gorlickim ratuszem. - Chyba większość gorliczan nie zdaje sobie sprawy z tego, co tak naprawdę znajduje się na terenie rafinerii i jakie mogą być skutki, gdyby to przedostało się do środowiska - dodaje.

Pikieta na rynku odbędzie się pod hasłem „Skażenie nie dla Gorlic”, w tym też czasie mógł podpisać petycją do władz samorządowych.

- Spotykamy się pod ratuszem, bo to miejsce, które dla większości z nas jest uosobieniem władzy - stwierdza Piotr Lenard. - W centrum miasta będziemy widoczni dla mieszkańców. Liczymy, że się do nas przyłączą i razem coś osiągniemy - podkreśla z naciskiem.

Organizatorzy pikiety i zbiórki podpisów chcieliby też, aby ktoś nadzorował wywóz i utylizację odpadów. Petycja została przekazana władzom miasta i powiatu.

Miasto jest bezsilne

- Nie możemy obecnie wydać decyzji natychmiastowego wywiezienia tych odpadów z Gorlic, bo nadal nie wiemy, co znajduje się w tych pojemnikach - mówi Łukasz Bałajewicz, wiceburmistrz Gorlic. - W tym konkretnym przypadku bardzo istotne jest też określenie, kto jest ich posiadaczem. Zgodnie z ustawą, jeśli ktoś przekaże odpady firmie do tego nieuprawnionej, a przecież z takim przypadkiem mamy niestety do czynienia, to nadal ten, co przekazał pojemniki, jest ich właścicielem - podkreśla.

Gdy prawie dwa miesiące temu na terenie niedziałającej od wielu lat rafinerii Glimar odkryto nielegalne składowisko toksycznych odpadów, wydawało się, że wezwani na miejsce w trybie pilnym pracownicy Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska szybko ustalą, co znalazło się w Gorlicach.

Okazało się, że delegatura WIOŚ w Nowym Sączu nie posiada żadnych instrumentów, by zbadać pojemniki. Firma, która sprowadziła je do Gorlic, gliwicka agencja Multi Best nie kryła się z tym, że odpady są niebezpieczne. Jak się dodatkowo okazało, nie posiadała ona również żadnych uprawnień do zajmowania się tego rodzaju substancjami.

Skażona ziemia

Teraz znamy jedynie wyniki badań próbek gruntu pobranych na terenie rafinerii, choć informacja jest bardzo lakoniczna.
- Wykonane badania gleby pobranej na terenie byłej rafinerii wykazały przekroczenie dopuszczalnych norm w próbkach pobranych w miejscu magazynowania odpadów - mówi Magdalena Gala, rzecznik prasowy WIOŚ w Krakowie. - Otrzymane wyniki zostaną przekazane do Prokuratury Rejonowej w Gorlicach - dodaje.

Prokuratura prowadzi w tej sprawie szeroko zakrojone śledztwo. - Przed nami jeszcze sporo pracy - przyznaje Sławomir Korbelak, zastępca prokuratora rejonowego w Gorlicach. - Już teraz wiadomo, że będziemy oczekiwać pomocy prawnej od innych prokuratur w kraju - dodaje.

Sprawa odpadów nabrała nowej dynamiki po tym, jak na terenie rafinerii nastąpił wyciek kwasu z jednego ze zbiorników. Wyciek sprawił, że działająca w ramach rafinerii oczyszczalnia ścieków została zamknięta.

Zatrzymana cysterna

Na terenie rafinerii nadal jednak powstawały ścieki, które spływały do oczyszczalni. W czwartek, 17 sierpnia, mieszkańcy Glinika zauważyli, że z terenu oczyszczalni cysternami wywożone są jakieś substancje. Samochody wjeżdżały na teren rafinerii. Jedna z nich została zatrzymana w okolicy oczyszczalni.

- Otrzymaliśmy zgłoszenie o takich transportach - mówi Grzegorz Szczepanek z KPP w Gorlicach. - Patrol udał się na miejsce i zatrzymał ciężarówkę do kontroli - dodaje.

Transportem zajmowała się wynajęta do tego celu firma z terenu powiatu gorlickiego. Z zatrzymanej na ul. Chopina cysterny, zostały pobrane przez WIOŚ próbki w celu przeprowadzenia badań i identyfikacji przewożonych substancji. Kierowca ciężarówki twierdził, że nie przewozi żadnych niebezpiecznych substancji a jedynie wodę z oczyszczalni ścieków.

- Okazało się, że ciągnik siodłowy jest w pełni sprawny i posiada wszelkie wymagane dokumenty - relacjonuje policjant. - Inaczej sprawa miała się z cysterną, nie miała ona ważnych badań technicznych i posiadała kilka usterek. Chodziło między innymi o oświetlenie - podkreśla.

Policjanci sprawdzi też podawane przez mieszkańców informacje, że w cysternie zmieniane były numery rejestracyjne. - To się nie potwierdziło - mówi Grzegorz Szczepanek. - Numery VIN naczepy były zgodne z zapisami dowodu rejestracyjnego. Została ona zatrzymana do czasu usunięcia usterek - podkreśla.

W piątek w ratuszu w Gorlicach odbyło się zorganizowane na prośbę Ryszarda Listwana z WIOŚ w Krakowie spotkanie wszystkich zainteresowanych sytuacją. Uczestniczyli w nim również przedstawiciele firm ISAD, właściciela rafinerii oraz Multi Best.

- Musieliśmy zrobić to, co było konieczne - powiedział nam Wiesław Struzik, prezes firmy ISAD. - Na razie sytuacja jest opanowana i to jest wszystko, co mogę obecnie powiedzieć - dodał.

Kolejna awaria

Badania wykonane przez WIOŚ wskazały, że ścieki wytwarzane na bieżąco i odprowadzane do Ropy są wolne od zanieczyszczeń. Została ona uruchomiona. W sobotę i w nocy z soboty na niedzielę na terenie oczyszczalni interweniowali strażacy.

- Zawiadomili nas pracownicy, bo po intensywnych opadach zaczęły się niebezpiecznie wypełniać zbiorniki oczyszczalni - stwierdza Dariusz Surmacz, oficer prasowy KPSP w Gorlicach.

Dodaje: - Natychmiast przeprowadziliśmy badania poziomu pH wody i gdy pomiar wykazał, że wszystko jest w porządku, to przepompowaliśmy nadmiar wody do studzienek burzowych - podkreśla strażak.

Woda mogła wypełnić zbiorniki retencyjne, w których prowadzony jest proces neutralizacji po wycieku kwasu. Awaria pompy mogła spowodować przelanie się zanieczyszczonej wody na sąsiadujące z oczyszczalnią działki, a z nich do rzeki Ropy.

Pikieta i komunikat

Podczas gdy we wtorkowe popołudnie mieszkańcy Gorlic skandowali pod ratuszem „Skażenie nie dla Gorlic”, wojewoda małopolski wydał komunikat, w którym zapewnia, że... nie ma zagrożenia, które w sposób istotny mogłoby wpłynąć na bezpieczeństwo w regionie.

Ludzi to absolutnie nie przekonuje. - Żądamy natychmiastowego wywiezienia niebezpiecznych materiałów z miasta - grzmiał Anatol Krygowski, jeden z organizatorów pikiety.

Podczas niej zbierane były też podpisy pod petycją do władz miasta, by te rozpoczęły działania zmierzające do zmuszenia winnych tego zamieszania, by usunęli z Gorlic wszystko, co zostało nagromadzone na terenie byłego Glimaru.

Obok zaniepokojonych mieszkańców pojawili się również radni miejscy. Wielu z nich wzięło do rąk transparenty przygotowane przez organizatorów. W pewnym momencie do zgromadzonych dołączył burmistrz Rafał Kukla i jego zastępca Łukasz Bałajewicz.

Ten pierwszy, na gorąco podzielił się z mieszkańcami informacjami, które przywiózł z Krakowa, gdzie rano w sprawie rafinerii odbyło się spotkanie z Piotrem Ćwikiem, wojewodą małopolskim. - Zapewnił nas, że mamy jego wsparcie w tej sprawie - mówił Rafał Kukla, burmistrz Gorlic. - Nie o wszystkich sprawach poruszanych w Krakowie mogę mówić, bo nadal toczy się prokuratorskie śledztwo - dodał.

W komunikacie wydanym przez wojewodę po spotkaniu czytamy jeszcze: nie stwierdzono dalszego zagrożenia, które wymagałoby podjęcia działań w trybie pilnym.

Komisja rady miasta

O godzinie 15 w sali posiedzeń rady miasta rozpoczęło się spotkanie komisji infrastruktury i budownictwa, które zostało zdominowane przez temat rafinerii. Przyszli na nie licznie mieszkańcy miasta.

- Problem jest bardzo poważny - mówił Krzysztof Wroński. - Należy oczekiwać konsekwencji w działaniu od władz - podkreślił.
Przewodniczący Wroński poinformował, że radni zgłaszali się do niego w sprawie zwołania nadzwyczajnej sesji rady miasta, lecz doszedł on do wniosku, że to nie pomoże w rozwiązaniu sprawy.

Jednym z zaproszonych gości był Wiesław Struzik, prezes firmy ISAD.- Mogę zapewnić, że obecnie trwają analizy, jak zabezpieczyć i wywieźć z terenu Gorlic to, co zostało nagromadzone na terenie Glimaru - stwierdził prezes ISAD-u. - W tej chwili (wtorek) sytuacja jest taka, że znajdująca się w zbiornikach substancja kwaśna, zostanie wywieziona do końca tygodnia, odpady zgromadzone na terenie i w halach znikną z Gorlic w ciągu miesiąca - dodał.

Wiesław Struzik przyznał również, że jego firma czuje się w tej sprawie oszukana przez najemcę terenu, czyli agencję Multi Best, która zgromadziła odpady w Gorlicach. - Według naszej wiedzy była to firma sprzątająca, która zajmowała się czyszczeniem hal po przedsiębiorstwach zajmujących się odpadami - opowiadał. - Oczywiście czujemy się winni, że nie sprawdziliśmy dokładnie, co oni tu zwożą, to miały być towary do sortowania i przerobu, tak wynikało z dokumentacji - podkreślał Wiesław Struzik.

Prezes Struzik zaznaczył również, że całą posiadaną przez nich dokumentację łącznie z zapisami monitoringu bramy przekazał prokuraturze.

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 2. Czym jest nakastlik?

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto