Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy, wart setki tysięcy sprzęt dla gorlickich strażaków

Halina Gajda
Halina Gajda
Trzysta tysięcy. Tyle mniej więcej wart jest sprzęt, który trafił do gorlickich strażaków. Mowa oczywiście o komendzie powiatowej, co nie zmienia nic, że tak naprawdę do wszystkich nas. Lepiej było by, żeby nikomu nie był potrzebny, ale licho nie śpi.

Strażacy najbardziej są dumni z pracy własnych rąk. Gdy otworzą ogromny garaż, to zaraz wyliczają – to zrobiliśmy, tamto wykonaliśmy, gdzieś indziej – też nasze dzieło. Dwie przyczepy samochodowe, z plandekami, na których wypisany jest numer operacyjny – to wynik ich pracy.
- Tak dokładnie chodzi o wszystko, co się pod tą plandeką znajduje – mówi Dariusz Surmacz, oficer prasowy KP PSP w Gorlicach.
Pokazuje na dwadzieścia połączonych ze sobą i precyzyjnie zwiniętych węży.
- Jest go czterysta metrów – tłumaczy. - Trzeba było tak wszystko pomyśleć, by dało się go rozwinąć w zasadzie jednym ruchem – dodaje.
Te setki metrów potrzebne są choćby wtedy, gdy potrzeba doprowadzić wodę i przetłoczyć  do pożaru na dużą odległość  czy wypompować z rozlewisk do potoków, strumyków czy rzeki – często w oddaleniu. Wtedy taki wąż  o średnicy 100 mm zdaje idealnie egzamin. Kolejna sprawa to również przyczepa zastawiona na pozór zwykłymi kantówkami, płytami, podporami budowlanymi i deskami. Rzecznik uwagę o „zwykłości” desek od razu prostuje: certyfikowane drewno, świerk, o dużej wytrzymałości na obciążenia. W fachowym języku ów certyfikat to literka i dwie cyfry – C16. Laikowi nie mówi nic, strażakom wszystko.
- Taka deska czy kantówka to podpora pod zawaloną konstrukcją budynku, hali, a nawet domu – wyjaśnia dalej. - Te wydawać by się mogło zwykłe przedmioty są używane do zabezpieczenia głębokich wykopów, gdy zasypany został człowiek, który w nich pracował. Taki zestaw pozwoli strażakom na podjęcie bezpiecznych działań ratowniczych – dodaje.
No i czas na największą dumę – pompa do zanieczyszczonej wody. Dariusz Surmacz patrzy na zamontowane na - nomen omen – przyczepie skomplikowane urządzenie i mówi: za to, co tu mamy, można kupić dwa średniej klasy samochody, ewentualnie całkiem niezłą brykę z górnej półki.
- Bo to, co tu widać kosztuje  prawie 160 tysięcy – mówi po chwili. - Idealnie sprawdza się, gdy trzeba się pozbyć wody z rozlewiska a takie sytuacje  mają miejsce po ulewnych deszczach. Przykładów daleko szukać nie trzeba. Klęczany nad korytem Moszczanki, a w Gorlicach torowisko koło siedziby Anmaru. Pompa ma potężną wydajność 7,5 tysiąca litrów na minutę, więc nie będzie stosowana do zalanych piwnic, magazynów etc. Mogłoby się bowiem okazać, że razem z wodą wyciągnie wyposażenie – dodaje z uśmiechem.
Wisienką na tym torcie są dwie kamery termowizyjne od lokalnych firm. Sprytne urządzenia, które doskonale mieszczą się w dłoni, są pomocne w poszukiwaniu osób w zadymionych pomieszczeniach po temperaturze i kształcie ciała. Potrafią też znaleźć źródło zarzewie ognia, ukrytą iskrę – jeszcze jej nie widać, nie daje żadnych oznak, że jest gdzieś głęboko w stosie siana, pod powałą, w pogorzelisku, zgromadzonych łatwopalnych materiałów – ale już stanowi gigantyczne niebezpieczeństwo.
- Dzięki kamerom nie będzie miała szansy, by dokonać zniszczeń – podkreśla rzecznik.
Na wyposażeniu KP PSP jest też teraz nowy samochód operacyjny. Będzie wykorzystywany między innymi podczas akcji ratunkowych.

FLESZ - Miliony za bezpieczeństwo w sieci. Powstaje cyberwojsko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Nowy, wart setki tysięcy sprzęt dla gorlickich strażaków - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto