Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niesamowity finał zbiórki charytatywnej dla Wiktorii Wróbel. Na gorlickim jarmarku bożonarodzeniowym do puszek trafiło 18 tysięcy złotych

Agnieszka Nigbor-Chmura
Agnieszka Nigbor-Chmura
Na Rynku w Gorlicach na tydzień przed świętami wydarzył się mały cud Bożego Narodzenia. Wspólnymi siłami wszystkich, którzy na akcję charytatywną upiekli chleb i ciasto, zrobili stroiki i ugotowali bigos, ale też wolontariuszy, którzy przez dwa dni pracowali na gorlickim Rynku i wszystkich tych, którzy przyszli, by za datek do puszki zabrać miseczkę ciepłego dania, kubek herbaty z sokiem malinowym, koronkową bombkę czy słoiczek z... patisonami. Dla Wiktorii Wróbel udało się zebrać 18 tysięcy złotych.

Na jarmarku bożonarodzeniowym w Gorlicach było jedno takie stoisko. Wyjątkowe, bo dedykowane malutkiej Wiktorii Wróbel, która cierpi na rdzeniowy zanik mięśni. Dziewczynka ma tylko jedną szansę na życie – terapię genową. Jej koszt to ponad dziesięć milionów złotych.

Wiki mieszka w Nowym Sączu, ale to przecież tak naprawdę za miedzą. Sądeczanie pokazali już wielkie serca nie raz i wielkie im za to dzięki, ale kwota do zebrania jest ogromna. Do tej pory udało się zebrać 6,9 mln złotych. Potrzebne jest jeszcze ponad 3,1 mln! Większość z tych, którzy czytają te słowa, nie widziała i pewnie nie zobaczy takich pieniędzy na oczy. Nawet z daleka. A rodzice dziewczynki muszą je mieć. Jeśli nie uda się zebrać, dziecko dostanie wyrok śmierci…

Choroba niestety postępuje i zabiera sprawność kolejnych malutkich mięśni. Dla Wiktorii śmiertelne może być nawet zwykłe zakrztuszenie się. Rodzice nie odstępują jej nawet na krok.

W sobotę i niedzielę do budżetu zbiórki wpadła kolejna mała cegiełka, ale jak bardzo wypracowana, wiedzą tylko ci, którzy w ten weekend byli na jarmarku i spotkali się z wolontariuszami akcji.

Kto nie był, musi uwierzyć, że te "babeczki" sprzedałyby nawet przysłowiowego kota w worku, ale go zwyczajnie nie miały. W niedzielę w ferworze walki o każdą złotówkę dla Wikusi proponowały domowy bigos, którego już w garnku nie było, bo się rozszedł za datek do puszki. To wszystko z emocji i ogromnej radości, którą od nich emanowała.

Stoisko reprezentantek Bobowej aż uginało się od wiejskiego chleba, domowych ciast, pierogów, pierników, a zapach barszczu i bigosu, kupił niejednego uczestnika jarmarku. Nie mniej było świątecznych ozdób, ręcznie wypiekanych i zdobionych bombek z piernika, ale jak na stolicę polskiej koronki klockowej przystało również tych dzierganych na kształt szyszek, dzwonków, czy bombek.

- Kto w święta nie zawiesi nad drzwiami jemioły, ten cały przyszły rok będzie chodził goły - na takie reklamowe hasło zielonych gałązek, które zgodnie z tradycją bożonarodzeniową mają dać miłość i szczęście, nie było mocnych. Gałązki znikały ze stołu, a w puszce pojawiały się kolejne złotówki.

- Musimy się do czegoś przyznać. Czułyśmy ogromny niepokój czy wszystko uda się nam sprzedać - mówi Justyna Wiejaczka, jedna z wolontariuszek, a zarazem ciocia chorej dziewczynki. - Jednak, dzięki ludziom o wielkich sercach wracałyśmy do domu z pustymi kartonami! Sprzedana została nawet ozdoba świąteczna naszego stoiska! - cieszy się.

Były sytuacje, gdy wolontariuszom ze szczęścia łza się zakręciła w oku. Bo jak zareagować inaczej, gdy ze swoją skarbonką, czy portfelikiem przychodziły naprawdę małe dzieci, wrzucając kolejne datki dla Wikusi i nie prosząc o nic. Inne na jarmark dostawały od rodziców określony budżet, a i tak wydawały je właśnie na rzecz chorej dziewczynki. No bo jak nie skusić się na krasnala, któremu spod wielkiej czapki wystawał tylko wielki drewniany nos, albo jak zostawić na stoisku drugiego - bliźniaczego, tylko mniejszego? Takich dylematów nie było. Wszelkie cudności znikały ze stoiska w takim samym tempie, w jakim na nie trafiały

- Dziękuję wszystkim zaangażowanym od tych najmłodszych po najstarszych. Dziękuję KGW Stróżna i Sędziszowa oraz wolontariuszom z ZSO w Bobowej wraz z opiekunami za obecność podczas jarmarku. Dziękuję wszystkim szkołom, kołom gospodyń wiejskich oraz klubom seniora za przygotowanie tych wszystkich smakołyków! Bez Was nie udałoby się osiągnąć tego wielkiego sukcesu. Razem możemy więcej! - dodaje Justyna Wiejaczka.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto