Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kinga Zawadowicz: szpik na wagę zdrowia i życia

Halina Gajda
25-letnia Kinga Zawadowicz jest chora na białaczkę
25-letnia Kinga Zawadowicz jest chora na białaczkę fot. archiwum polskapresse
Kinga ma zaledwie 25 lat. Do niedawna była szczęśliwą mamą, żoną. Jesienią minionego roku okazało się, że ma białaczkę. Czeka na przeszczep szpiku, ale najpierw musi znaleźć się dla niej dawca. To szansa na zdrowie i przyszłość.

Kingę i Piotra Zawadowiczów zna w Kobylance chyba każdy. Ona - roztańczona i rozśpiewana członkini zespołu Polanie, on - strażak ochotnik, gotowy na każdy sygnał, gdy trzeba jechać i kogoś, coś ratować. W przedpokoju stoją strażackie buty. - To takie zboczenie zawodowe - śmieje się.

W sumie można powiedzieć, że połączyła ich strażacka pasja. Kinga niejednokrotnie zawoziła męża na akcje, zresztą sama też brała czynny udział w gaszeniu pożaru. - Dopóki po ciążach nie wyrosłam z munduru - żartuje.

Choroba Kingi dała o sobie znać we wrześniu minionego roku. Kobieta była po porodzie. Po domu brykał młodszy syn, malutka córeczka domagała się ciągłej opieki. Bóle pleców, stawów, kości zwalano początkowo na karb przebytego porodu, obowiązków, konieczności noszenia dzieci na rękach. Ale bóle były coraz silniejsze, do tego stopnia, że Kinga nie była w stanie sama się podnieść. Musiał jej w tym ktoś pomóc - mama, tato, mąż.

Kilkakrotnie lądowała w szpitalnym oddziale ratunkowym, przyjeżdżało do niej pogotowie. Lekarze szukali neurologicznych przyczyn. By uśmierzyć ból, Kinga zjadała spore ilości leków przeciwbólowych. Zaczęło więc upatrywać przyczyny w nerkach - że po takich dawkach przestały prawidłowo funkcjonować.

Trafiła na gorlicką nefrologię. Tam wykonano jej komplet badań krwi. Prawda wyszła na jaw. Zaczęło się leczenie w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie pod okiem dr med. Teresy Wolskiej-Smoleń. Przy okazji okazało się, że ma zaawansowaną osteoporozę. Lekarze zachodzą w głowę, co jest przyczyną, że jej kości są jak sito.

Kinga jest teraz po kolejnej chemioterapii. Miała przetaczaną krew i płytki krwi. Po zabiegach jest mocno osłabiona, potrzebuje czasu, by dojść do siebie. Jak zwykle w takich przypadkach posłuszeństwa odmówiły jej żołądek i wątroba. W zasadzie żyje od chemii do chemii. Teraz jest w domu, na tyle na ile wystarcza jej sił opiekuje się dziećmi, ale gdzieś z tyłu głowy jest myśl: za kilka dni trzeba jechać na badania do Krakowa, przyjąć kolejną chemię.

Wyjazdy pochłaniają niemałe pieniądze - z oczywistych względów Kinga nie może jechać autobusem, czasem ktoś, głównie mąż musi pobyć z nią kilka dni na miejscu. Pracuje tylko Piotr. Na dodatek w Jaśle - więc w zasadzie cały dzień jest poza domem. Leki i inne potrzebne środki medyczne pochłaniają krocie.

- Poszedłem do apteki z plikiem recept. Farmaceutka wpisywała kolejne pozycje, a mnie było coraz bardziej słabo, bo suma na wyświetlaczu kasy rosła. W końcu pojawiło się na niej grubo ponad dwa i pół tysiąca złotych. Popatrzyła na mnie i zapytała: to pan nie jest przygotowany na takie wydatki. Poczułem się jakbym dostał obuchem w głowę - opowiada. - Dopiero potem okazało się, że przysługuje nam refundacja, ale i tak co miesiąc potrzeba nam na lekarstwa kilkaset złotych - dodaje.

Gdy Kinga jedzie do szpitala, dziećmi zajmuje się dziadek. - Na cały etat, przez całą dobę - komentuje z uśmiechem. Ratunkiem dla Kingi jest przeszczep szpiku. Na razie, mimo przeprowadzonych badań, nikt z najbliższej rodziny nie może być dawcą.

Piotr jest druhem, od lat działa w miejscowym OSP. Społeczność strażacka jest niezwykle zżyta, więc z pomocą koledze przyszli organizatorzy powiatowego balu strażaków, który odbył się w Krygu. Wsparcie zadeklarował też ks. Krzysztof Jarmuła, proboszcz parafii w Staszkówce, kapelan strażaków ochotników w gminie Moszczenica - poprowadzi w parafii kwestę, również z myślą o chorej dziewczynie.

Ci, którzy nie będą mogli przyjść na nasze akcję, mogą zgłosić się do gorlickiego oddziału terenowego Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa, które ma swoją siedzibę w przyszpitalnej przychodni. - Można się do nas zgłaszać w każdy piątek, w godz. 7.30-12.30 - informuje Renata Śliwa, szefowa stacji.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto