Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlice: nieprawidłowości w zarządzie budynków

Halina Gajda
Burmistrz: - Najważniejsze jest to, że kontrola nie stwierdziła nadużyć, a jedynie nieprawidłowości
Burmistrz: - Najważniejsze jest to, że kontrola nie stwierdziła nadużyć, a jedynie nieprawidłowości Halina Gajda
Wspólnoty mieszkaniowe, w których uczestniczy gmina miejska a obsługiwane przez Miejski Zarząd Budynków, funkcjonują z naruszeniem obowiązującego prawa. Taki wniosek postawiła pięciososbowa komisja, która przez ponad miesiąc kontrolowała działalność Miejskiego Zarządu Budynków. Pod lupę zostały wzięte przede wszystkim kwestie związane z funkcjonowaniem obsługi wspomnianych już wspólnot mieszkaniowych. Takich w mieście mamy 54. Najpoważniejszy zarzut dotyczy braku kont, oddzielnie dla każdej ze wspólnot tak jak przewiduje to litera prawa.

Wydatkowanie pieniędzy oraz ich rozliczanie powinno być przeprowadzane wyłącznie przez te rachunki, a zgromadzone pieniądze mogą być wydatkowane tylko i wyłącznie na potrzeby wspólnoty, która je zgromadziła. Rachunki bankowe zostały wprawdzie otwarte, ale są one kontami pomocniczymi konta głównego MZB, na żadnym nie ma pieniędzy zgromadzonych przez poszczególne wspólnoty mieszkaniowe. Co więcej, opłaty za ich prowadzenie uiszczane były przez MZB. W 2009 roku wydano na ten cel niemal 7,2 tysiąca złotych.

Wynik takiego działania jest więc oczywisty. Zgromadzone pieniądze traktowane były jako wspólna pula, z której pokrywane były konieczne wydatki. Taka forma rozliczenia jest niedopuszczalna. Na tym nie koniec usterek. Komisja kontrolująca ustaliła również, że zarządy poszczególnych wspólnot nie znały numerów kont, a co za tym idzie, nie wiedziały na jakie konto mają wpłacać zaliczki. Nawet jeśli któryś z mieszkańców znał numer konta - było tak w jednym przypadku - to pieniądze wpłacane przez niego przelewane były na konto główne MZB.

Komisja kontrolująca poddała również w wątpliwość sposób zakwalifikowania kosztów remontu dachu na budynku przy ulicy Wyszyńskiego 35, w którym doszło do pożaru. Roboty tam wykonane pochłonęły ponad 620 tys. złotych. Inwestycja została sfinansowana nie tylko ze środków tamtejszej wspólnoty, ale między innymi z pieniędzy zgromadzonych przez inne wspólnoty. Podobnie stało się w przypadku remontu dachu na budynku przy ulicy Kołłątaja, a takie kredytowanie jest niedopuszczalne.

Na tym nie koniec uchybień. Komisja stwierdziła również, że żaden z pracowników jednostki nie posiada stosownej licencji do zarządzania nieruchomościami, nie ma też osoby, która miałaby pełnomocnictwo do reprezentowania gminy miejskiej na zebraniach wspólnot.

Co na to burmistrz? Kazimierz Sterkowicz, jak sam przyznaje, stara się podchodzić do całej sprawy bez emocji. Na razie nie zamierza podejmować kroków dyscyplinarnych. - Stwierdzenie, że zmiana na stanowisku kierownika Miejskiego Zarządu Budynków przyniesie korzyści, jest nieuzasadnione. Kierowanie taką jednostką to konglomerat wielu spraw - od remontów do zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom. Zostałem poinformowany o wnioskach z kontroli, większość zaleceń została zrealizowana, pozostałe są w trakcie. Najważniejsze jest to, że nie stwierdzono nadużyć, ale nieprawidłowości, które są do skorygowania - komentuje.

Pytany o to, czy w MZB zostanie przeprowadzona kolejna, tym razem zewnętrza kontrola, odpowiada krótko: nie sądzę, żeby była potrzebna. Jako urząd dysponujemy kompetentnymi pracownikami, którzy potrafią ocenić sytuację. W jednostce zostanie przeprowadzona weryfikacja zaleceń. - Nie chciałbym, aby prokuratorów traktować jak przysłowiowych chłopców na posyłki. Trzeba oceniać jakość pracy, a nie urządzać gierki ludźmi, co teraz przed wyborami szczególnie się ujawniło - podkreślał zdecydowanie. - Poza tym niektórzy radni próbują rozkładać parasol ochronny nad jednymi, nie widząc jednocześnie niedociągnięć u innych - dodaje.

Burmistrz zapowiada, że do końca roku kilkoro pracowników uzyska licencję konieczną do zarządzania nieruchomościami. Poza tym powołany został zespół, który ma za zadanie przygotować nowy model zarządzania zasobem mieszkaniowym administrowanym przez miasto. - Jestem tym, który zaleca cierpliwość. Kierownik MZB postawił wiele gorlickich spraw i obyczajów na głowie. Zawsze staraliśmy się patrzeć nie przez pryzmat paragrafów, ale ludzi. MZB jest w pewnym sensie jednostką pomocową, a kierownik jest od rozpoznawania problemów. Mimo wszystko protokół i wykazane w nim usterki nie mogą być gilotyną, trzeba dać mu szansę na poprawę i przywrócić dobre praktyki w jednostce - życzliwego podchodzenia do petenta - skomentował Zbigniew Grygowicz, radny miejski.

Innego zdania jest Mariola Migdar. - Burmistrz zapewniał nas, że do MZB przyjdzie człowiek, który ma licencję na zarządzania nieruchomościami i że uporządkuje sprawy wspólnot mieszkaniowych. Tymczasem nic się nie zmieniło, uchybienia zawarte w protokole są konkretne. Jeżeli burmistrz nie ustosunkuje się do wniosków z protokołu, to kontrola zewnętrzna powinna zostać przeprowadzona - skomentowała.
Nie udało nam się skontaktować z Jerzym Adamczakiem, kierownikiem MZB. Jest na urlopie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto