Burza, która przed ponad tygodniem przeszła nad Binarową, Rożnowicami i Racławicami, wciąż daje o sobie znać. Już nie przez wichurę i deszcz, ale choćby wezwania strażaków do uszkodzonych, a przez to chwiejących się drzew, które grożą powaleniem. Przez cały niemal tydzień trwało szacowanie szkód w gminnej infrastrukturze. Jak łatwo się domyślić – przede wszystkim drogach.
W teren poszły komisje, zaczęło się liczenie
W meldunku sytuacyjnym z 25 lipca mowa jest o ponad 60 zdarzeniach, głównie w Racławicach (30) i Binarowej (27). Strażackie interwencje dotyczyły powalonych drzew, zniszczonych dachów na budynkach mieszkalnych i gospodarczych. Osobną działkę stanowią zniszczone drogi. Przede wszystkim te, które wiodą na okoliczne górki, które są mocno zasiedlone. Woda, która z dużą siłą z nich spływała, nie tylko naniosła kamieni i błota, ale wypłukała pobocza, podmyła przyczółki mostów, zniszczyła żwirowe drogi dojazdowe.
- Na terenie gminy Biecz, szkody na drogach wyniosły 1,41 mln złotych – wylicza Marek Urbanik, koordynator zespołu do spraw zarządzania drogami w UM w Bieczu.
W sumie uszkodzone zostało ponad 2,2 km dróg we wspomnianych miejscowościach oraz trzy mosty i jeden przepust. W Binarowej najbardziej ucierpiała droga Lechowe Potoki, straty są też na Wygonie od Nadola oraz Jurusiowych Potokach. W Racławicach drogi Na Soczka, Na Ziębę, Na Machowskiego. W Rożnowicach Kalisówka, Wyręby. Gmina będzie się starała o pieniądze potrzebne na ich naprawę u wojewody. Stąd szczegółowe szacowanie, komisje w terenie i ostatecznie wniosek.
Normalne zjawisko o wyjątkowej sile niszczenia
Nie tylko w drogach, ale sporo strat jest w dobytku mieszkańców. W sumie uszkodzone zostało 15 domów i 19 budynków gospodarczych.
- Strażacy pomagali w doraźnym ich zabezpieczeniu - relacjonuje Dariusz Surmacz, oficer prasowy KP PSP w Gorlicach.
Mirosław Wędrychowicz, burmistrz Biecza wylicza, że tylko z gminnych zasobów wydane zostało ponad 30 plandek, gwoździe, linki do mocowania. Wiatr wiał z taką siłą, że przewracał drzewa z korzeniami. Jedno z nich spadło na plebanię w Binarowej – uszkodzony został nie tylko dach – konary powybijały także szyby. Jeden z mieszkańców opowiadał, że widział na drodze garaż. Pomyślał, że silny podmuch przeniósł lekką konstrukcję. Później okazało się, że to dach budynku. Wichura przeszła pasem, o mniej więcej szerokości kilometra pomiędzy Racławicami i Binarową. Mieszkańcy tej ostatniej opowiadali nam, że czegoś takiego nie pamiętają
- Wydawało się, że deszcz pada poziomo. Wiatr wyłamał rosłą jabłonkę dosłownie na moich oczach, jakby była zapałką – opowiada pani Monika, mieszkanka wsi.
Wcześniej wichura przeszła nad Krakowem. Straty w stolicy województwa są ogromne. Synoptycy tłumaczyli później, że winne jest zjawisko określane w meteorologii jako downburst.
- To silny prąd zstępujący, który schodzi z komórki burzowej do powierzchni ziemi, a później rozchodzi się w różnych kierunkach, powodując szkody – tłumaczył twórca lokalnego, związanego z ziemią gorlicką, profilu Pogoda Okiem Marka.
Downburst nie jest niczym szczególnym, bo pojawia się niemal podczas każdej burzy, ale też zwykłego deszczu. W specyficznych warunkach, gdy ów prąd jest szczególnie silny, może powodować zniszczenia.
- Tylko w tym roku mieliśmy kilka przykładów tego zjawiska w powiecie – przytacza. - Choćby 20 stycznia, gdy stacja IMGW w Biecz-Grudna odnotowała maksymalne porywy wiatru o sile 84,6 kilometra na godzinę. Co ciekawe, były silniejsze, niż te sobotnie, które tylko minimalnie przekroczyły 80 km na godzinę – dodaje.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?