Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlice. Ksiądz Andrzej Kluz, szpitalny kapelan zabiera opłatki, czasem gitarę i wędruje po oddziałach z dobrym słowem

Halina Gajda
Halina Gajda
Ks Andrzej Kluz od 25 lat posługuje jako kapelan w gorlickim szpitalu
Ks Andrzej Kluz od 25 lat posługuje jako kapelan w gorlickim szpitalu fot. archiwum prywatne
Wigilia i Boże Narodzenie w szpitalu to tak naprawdę takie same dni, jak inne. Gdzieś pracuje koncentrator tlenu, pielęgniarki podpinają kolejne kroplówki, na bloku porodowym przychodzi na świat Staś albo Małgosia. Ks. Andrzej Kluz, szpitalny kapelan zabiera opłatki, czasem gitarę i wędruje po oddziałach z dobrym słowem.

24 grudnia budzik dzwoni tak samo wcześnie, jak w inny dzień. Szybka toaleta, łyk herbaty, buty na nogi. Ks. Andrzej ma do szpitalnej kaplicy kilkadziesiąt metrów. Przejście zajmuje mu więc chwilę.
- Świąteczny czas tak naprawdę nie różni się niczym, od zwykłego dnia – mówi duchowny. - Owszem, tu i ówdzie stoją choinki, mrugają światełka, ktoś włączy radyjko, by posłuchać kolęd, ale szpital to potężna machina, która cały czas pracuje – dodaje.

Wigilijny bilans duchowy

Kapelanem w Gorlicach został 25 lat temu. Żartobliwie komentuje, że nie boi się igieł, a szpitalne zapachy nie budzą w nim niechęci. Zresztą, po ćwierćwieczu pracy nie zwraca już na nie uwagi. Ma inny cel – dodać otuchy tym, którzy trafiają tutaj na co dzień, choć czas Bożego Narodzenia jest szczególny. Nie wszyscy mają rodziny, które zajrzą w wigilijne popołudnie, przyniosą coś smacznego, posiedzą i pogadają. Są tacy, których choroba mocno przykuła do łóżka. Może nawet nie wiedzą, że pasterze cud w szopie zastali, a Syn Boży w żłobie leży. Jeszcze inni spędzają czas, wpatrując się w ciemną przestrzeń za oknem. Pewnie myślą o domu, tych, którzy gdzieś za tym oknem są, albo na zawsze odeszli. Robią w głowie bilans straconych szans, odebranych nadziei? Być może, bo z jakiegoś powodu pustka i samotność dominuje teraz w ich życiu.

- To właśnie oni najbardziej potrzebują ciepłego słowa – podkreśla. - Nawet jeśli ostentacyjnie odwracają głowę, gdy wchodzę na salę albo udają, że mnie nie widzą ani nie słyszą. Nie zrażam się. Staram się zagadać, wywołać rozmowę w nadziei, że dobre słowo spowoduje w nich jakiś przełom i wyjdą ze swojej skorupki. Być może nawet pojednają się z Bogiem – dodaje cicho.

Drżą szpitalne fundamenty

Najtrudniej jest, gdy dostaje nagłe wezwanie: wypadek, pogorszenie stanu zdrowia, które wiąże się z koniecznością przetransportowania do innego szpitala. Trzeba wtedy wziąć na siebie cały żal bliskich, ale i chorego, który oczekuje odpowiedzi na pytanie: dlaczego to akurat mnie się przydarzyło? Przecież starałem się być dobrym człowiekiem...
- Nikogo wtedy nie potępiam, bo nie taka moja rola. Staram się ich wesprzeć, próbuję pocieszyć – mówi cicho.
Na szczęście nie są codzienne sytuacje. Znacznie częściej bierze gitarę i idzie na szpitalne oddziały. Chyba najgłośniej jest w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym. Personel układa stoliki na korytarzu, pomaga chorym, by zasiedli przy nim wygodnie. Kuchnia zadba o wigilijne kulinarne akcenty. Jest głośno, wesoło.

- Nawet pacjenci, którzy na co dzień zaszywają się w sobie, niewiele mówią, podczas takiej szpitalnej wigilii nabierają skądś mocy, mobilizują się do ruchu, siadają obok innych i zaczynają śpiewać za cały chór – dodaje.

Późnym wieczorem odprawia pasterkę w szpitalnej kaplicy. Jest personel, pacjenci też schodzą. Fundamenty drżą, od Gloria, Gloria, In Excelsis Deo.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Gorlice. Ksiądz Andrzej Kluz, szpitalny kapelan zabiera opłatki, czasem gitarę i wędruje po oddziałach z dobrym słowem - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto