Był dylemat: co zrobić ze śniegiem z rynku? Z racji przygotowań do jarmarku trzeba go było usunąć. Koparki zepchnęły go na środek, ale co dalej? Wywozić poza miasto? Nie wiemy, kto wpadł na pomysł ze ślizgawką, ale okazał się strzałem w dziesiątkę. Choć trzeba być sprawiedliwym – pomysł z workami ze sztucznego tworzywa do najlepszych nie należał. Kto choć raz siedział na worku wie, że tylko gruba folia ma sens. Gorliczanie z nieco bardziej zaawansowanym peselem wspominali, kiwając głowami: worek po nawozach, w środku siano albo słoma, kawałek sznurka do związania i można było szaleć. A jaką prędkość dawała ta folia!
Drugiego dnia jarmarku było już zgoła inaczej. Pojawiły się właściwe „pojazdy”, więc szaleństwu nie było końca. W zasadzie wykorzystany został każdy bok śnieżnego stosu. Ani stoiska, ani Mikołaj nie miały takiego wzięcia, jak usypany stok.
Obok górki rozłożyła się żywa szopka. Dzieciaki ładowały tam swoje baterie, gdy nieco osłabły przy wychodzeniu po raz setny na rynkową górkę. Zdecydowanie najbardziej podobały się alpaki-pieszczuchy, którym głaskania nie było dość. Był też sympatyczny osiołek i kilka innych zwierzaków.
- Morsy w lodowatej Sękówce. Dzisiaj jeszcze turlały się w śniegu
- Smakołyki Asi polecają się na Boże Narodzenie! Blogerka radzi, podpowiada, inspiruje!
- Turbo Anioły z Kobylanki na Świątecznym Jarmarku w Gorlicach. Pokazali moc!
- Inni odcinają kupony od Roku Łukasiewicza, a my wciąż czekamy na swoją szansę
- Górskie Tuptusie podsumowały sezon. W nogach mają wiele kilometrów
- Julia Klecha, influencerka, studentka, miłośniczka kuchni w szczerym wyznaniu
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?