Gmina Gorlice rezygnuje ze zorganizowanej zbiórki odpadów wielkogabarytowych. Wójt tłumaczy: nie chcemy płacić za innych

Od nowego roku mieszkańcy gminy Gorlice nie będą mogli już korzystać ze zorganizowanej w ich miejscowościach zbiórki odpadów wielkogabarytowych. Władze tłumaczą to kosztami.

- Trudno jest mi precyzyjnie określić, sądzimy jednak, że około 30 procent z tych odpadów nie pochodzi od mieszkańców naszej gminy – wyjaśnia Jan Przybylski. - Chodzi nam o to, by nie płacili za kogoś innego – podkreśla.

Nie bez znaczenia jest też to, że pośród starych szaf, wersalek i taboretów, niektórzy próbowali „przemycić” na przykład opony czy części samochodowe choćby w postaci rozbitych szyb, zderzaków, uszczelek, fragmentów silników. Wisienką na tym torcie są wszelkiego rodzaju odpady budowlane. Tego wszystkiego firma, która zajmuje się odbiorem, nie zabierała.
- By uprzątnąć teren, trzeba było dodatkowo zapłacić – dodaje.

Kilka lat temu z takiej zbiórki zrezygnowało również miasto. Temat przywrócenia takiej zbiórki wraca co jakiś czas. Najczęściej podczas obrad Rady Miasta. Ostatnio podjęła go Alicja Nowak, gorlicka radna, która optowała nie tylko za przywróceniem zorganizowanego zbioru gabarytów.

- Co do zasady gmina nie ma obowiązku odbierania odpadów od mieszkańców wielkogabarytowych bezpośrednio z ich posesji. Z informacji, które posiadam, to jednak zdecydowana większość gmin w Polsce, nie tylko w sąsiedztwie Gorlic, ze zrozumieniem i życzliwością podchodzi do tego tematu, a dzieje się to za sprawą uchwał przyjmowanych przez radę miast i gmin, bo to one w tej kwestii mają decydujący głos. W takich przypadkach to urząd przygotowuje uchwałę, a rada podejmuje decyzję i w tym przypadku rachunek ekonomiczny nie powinien być decydujący, bo są inne możliwości oszczędzania – argumentowała. - Składowane w piwnicach i na strychach gabaryty są zagrożeniem w związku z przepisami przeciwpożarowymi, a odbiór takich odpadów powinien odbywać się bezpłatnie przynajmniej raz w roku – przekonywała jeszcze.

Na racje radnej szybko odpowiedział Łukasz Bałajewicz, zastępca burmistrza miasta.
- W mieście nigdy nie było zbiórki odpadów wielkogabarytowych i nigdy nie było takiej sytuacji, że takie odpady były odbierane bezpośrednio z domów prywatnych. Wcześniej, gdy takie przypadki mieliśmy, to wskazywaliśmy miejsca, gdzie mieszkańcy mogli dowieźć te odpady – mówił.
Dodał również: Jeśli chodzi o PSZOK to on funkcjonuje i jest obecny we wszystkich gminach. Patrząc na racjonalność tej decyzji, mogę powiedzieć teraz z całą stanowczością, że była ona dobra.

- Stawki za odpady w Gorlicach, które ponoszą nasi mieszkańcy, są jednymi z najniższych w regionie. Analizując ofertę przetargową na przyszły rok, nie będziemy musieli jakoś drastycznie podnosić stawek za odpady, być może wystarczy tylko podniesienie o 1 zł, żeby utrzymać się w cenie tego przetargu – wyliczał. - Mieszkańcy chwalą sobie działanie PSZOK-u i bardzo dobrze sobie z tym radzą. W naszej ocenie nie ma konieczności zmiany tego regulaminu – dodał.

Jak nowa organizacja zbiórek przyjmie się w gminie Gorlice, przekonamy się zapewne za kilka miesięcy. Wójt Przybylski zapewnia, że w jednostkowych i naprawdę wyjątkowych przypadkach, w odtransportowaniu gabarytów do punktu selektywnej zbiórki pomoże gmina.
- Kwestia zmiany regulaminu wywozu została przedyskutowana z radnymi – zapewnił jeszcze.