Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brakuje karetek. Do chorych coraz częściej wyjeżdżają strażacy

Agnieszka Nigbor-Chmura
Agnieszka Nigbor-Chmura
W Brzanie do ciężarnej kobiety z Covid 19 przyjechali najpierw strażacy, potem LPR
W Brzanie do ciężarnej kobiety z Covid 19 przyjechali najpierw strażacy, potem LPR Zdjęcia Daniel Tarsa
Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego lądujący w Brzanie nie przyleciał po ofiarę wypadku. Tym razem lotniczy transport został wezwany do kobiety chorej na Covid-19. Pacjentka w 25. tygodniu ciąży uskarżała się na trudności z oddychaniem. Na miejscu pierwsi byli strażacy ochotnicy. Tym razem nie zostali zadysponowani do zabezpieczenia lądowiska dla śmigłowca, ale do podjęcia działań ratunkowych. Wszystko związane było z brakiem dostępności karetek pogotowia stacjonujących w powiecie gorlickim. Do takich sytuacji dochodzi niestety coraz częściej.

W powiecie gorlickim stacjonuje obecnie pięć karetek, a tym samym pięć Zespołów Ratownictwa Medycznego. Dwa z nich są w Gorlicach, po jednym w Uściu Gorlickim, Bieczu i Łużnej. O ile przed pandemią gorlickie zespoły zawsze pracowały całodobowo, a te w terenie od godz. 7 do 23. Teraz wszystko się zmieniło.

- Wszystkie pięć zespołów pracuje całodobowo, a mimo to czasem rzeczywiście zdarza się, że dyspozytornia w Tarnowie musi zadysponować strażaków - mówi Marian Świerz, dyrektor gorlickiego szpitala.

Tak było w przypadku z Brzany.
- Z zapisów w raportach wynika, ze wezwanie przyszło z dyspozytorni pogotowia w Tarnowie – informuje Dariusz Surmacz, rzecznik prasowy komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Gorlicach . - Nasz wyjazd jest podyktowany brakiem karetki na miejscu, która mogłaby zająć się chorym – podkreśla rzecznik.
To niestety nie jedyny przypadek, kiedy na ratunek wyruszają strażacy, bo w pobliżu nie było dostępnej karetki oraz zespołu ratownictwa medycznego.

- Tylko w listopadzie trzynaście razy wyjeżdżaliśmy do pomocy Zespołom Ratownictwa Medycznego. Zwykle nasze działania ograniczają się wtedy do zabezpieczenia transportu chorego. To konieczne przy trudnych warunkach w terenie, ale też sytuacjach, gdy trzeba przenieść do karetki osobę otyłą i wiadomo, że dwóch ratowników medycznych zwyczajnie sobie nie poradzi – tłumaczy Dariusz Surmacz.

W tym samym czasie, o którym mówi strażak, Jednostki Ratowniczo-Gaśnicze wyjeżdżały aż czterokrotnie, by udzielić pierwszej pomocy, zabezpieczyć chorego do momentu dotarcia karetki, czy też po prostu w sytuacji zagrożenia życia – przetransportować chorego do szpitala.
Strażacy ochotnicy zostali zadysponowani między innymi do Ropek, gdzie na szlaku zasłabł turysta z Jasła. Mimo podjętej próby reanimacji i ratowania mężczyzny, Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, które dotarło na miejsce, stwierdziło zgon. Kilka dni później strażacy zostali zadysponowani do chorego na Covid 19 mieszkańca Strzeszyna, bo też nie było wolnej karetki, która mogłaby tam dotrzeć. Podobnie zresztą jak do zasłabnięcia w biurze komorniczym w centrum miasta.
Jak poinformowała nas Joanna Paździo, rzecznik prasowy wojewody małopolskiego, zarówno straż pożarna, jak i LPR są częścią systemu ratownictwa medycznego, więc dysponowanie tych zespołów do pomocy potrzebującym nie jest czymś niezwykłym.

- Oczywiście, teraz w szczycie czwartej fali epidemii zauważamy wzrost liczby wyjazdów Zespołów Ratownictwa Medycznego - mówi dyrektor Świerz. - Dostępność karetek zależy od czasu koniecznego na dezynfekcję pojazdów i ich wyposażenia, jeśli w trakcie wyjazdu zespół miał kontakt z pacjentami covidowymi, a tych jest niestety coraz więcej – podkreśla.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto