Po kilkunastu miesiącach prac budowlanych i kolejnych, potrzebnych na dopięcie wszystkich formalności związanych z oddaniem do użytku, Biecki Jarmark Kultury właśnie dzisiaj otworzył oficjalnie swoje podwoje. Trzeba przyznać, że mieszkańcy dopisali, choć nieco mniej pośród nich było kupujących. Dominowała ciekawość: jak to tam wszystko będzie wyglądało, kto i z czym przyjedzie, gdzie się ustawi.
Ciekawość wzięła górę
Pasaż w Bieckim Jarmarku Kultury wypełnił się ludźmi na długo przed oficjalnym otwarciem. By przejść od stoiska do stoiska, trzeba było dać ponieść się fali. Inaczej nie było szans. Po obu stronach swoje wyroby wyłożyli lokalni producenci, rękodzielnicy, koła gospodyń, pszczelarze. Dominowały produkty związane ze świętami, ale było kilka rarytasów, jak choćby przetwory od BeNatur czy miody. Burmistrz Mirosław Wędrychowicz patrzył na to wszystko z nieukrywaną nadzieją.
- Pozwolenie na użytkowanie dostaliśmy 1 grudnia, więc na przygotowanie dzisiejszego jarmarku nie było zbyt wiele czasu, ale myślę, że wszystko poszło bardzo dobrze – podkreśla. - Mamy sporo wystawców i mam nadzieję, że pojawi się ich jeszcze więcej – dodaje.
Obiektem zarządzało będzie Bieckie Centrum Kultury. Samorządowiec planuje, by obiekt działał przez sześć dni w tygodniu.
- W Bieckim Jarmarku Kultury jest też duży obiekt warsztatowy, który służył będzie promocji różnych przepisów i będzie też miejscem nauki, jak korzystać z tych lokalnych produktów – zapowiada Wędrychowicz.
Czy takie miejsca są potrzebne?
- Są potrzebne, bo mają promować lokalnego producenta, nie zaś pośrednika – podkreśla Ryszard Barszcz, właściciel gospodarstwa BeNatur z Ropicy Polskiej. - My nie handlujemy z dużymi sieciami. Preferujemy bezpośredni kontakt z naszymi klientami – dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?