Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kolejne wiosenne demolki. Komu przeszkadzały ławki koło siłowni przy parku? [ZDJĘCIA]

Halina Gajda
Halina Gajda
Tydzień temu pisaliśmy o demolce nad Ropą na wysokości ławy w Ropicy Polskiej, dzisiaj pozostajemy nad rzeką, ale przenosimy się w okolice wejścia do parku od strony drogi krajowej. Jest tam siłownia z placem zabaw. Fajne, ładne miejsce, ale od kilku dni, już nie tak do końca fajne, bo wdarli się tam wandale. Tak samo zresztą, jak na Górę Parkową.

Z wiosną w Gorlicach razem niczym przebiśniegi, z ziemi czy jakiegokolwiek innego miejsca zaczynają przebijać się wandale wszelkiej maści. Na początek wzięli na bary potężną ławkę, która była przystankiem dla rowerzystów przy ścieżce w kierunku Szymbarku na wysokości przeprawy w Ropicy Polskiej. Dobrych kilkadziesiąt kilogramów, jeśli nie więcej, wylądowało w krzakach nad lustrem wody. Teraz chuliganeria postanowiła dać pokaz swojej siły nieco bliżej centrum, bo przy głównym wejściu do parku miejskiego.
- Wczoraj ławki były jeszcze całe – pisał do nas w niedzielę jeden z internautów.
Swoją drogą, krzepę musiał mieć niezłą, bo deski w siedziskach ławek były przykręcone sporymi śrubami. One zostały, a deski poszły w drzazgi. Ekipa bądź inny samotny siłacz wziął się za drugą z ławek, ale chyba mu się znudziło dewastowanie, bo skończyło się na jednej wyrwanej belce. Systematycznie dostaje się także mostkom w drodze na szczyt Góry Parkowej. Po rewitalizacji, w miejsce metalowych, odrapanych barierek pojawiły się estetyczne, zakuwane ze stalowymi linkami.
- Co raz, któraś zostaje wyrwana – relacjonuje Wojciech Drzymała, prezes Miejskiego Zarządu Gospodarki Komunalnej w Gorlicach. - Jeśli chodzi o wydatek na naprawę, to może nie jest wielki, ale uciążliwy, bo cały sprzęt do naprawy trzeba po prostu przZ wiosną w Gorlicach niczym przebiśniegi, z ziemi czy jakiegokolwiek innego miejsca zaczynają przebijać się wandale wszelkiej maści.
Na początek wzięli na bary potężną ławkę, która była przystankiem dla rowerzystów przy ścieżce w kierunku Szymbarku na wysokości przeprawy w Ropicy Polskiej. Dobrych kilkadziesiąt kilogramów, jeśli nie więcej, wylądowało w krzakach nad lustrem wody. Teraz chuliganeria postanowiła dać pokaz swojej siły nieco bliżej centrum, bo przygłównym wejściu do parku miejskiego. „Wczoraj ławki były jeszcze całe” - pisał do nas w niedzielę jeden z internautów.

Swoją drogą wandal krzepę musiał mieć niezłą, bo deski w siedziskach ławek były przykręcone sporymi śrubami. One zostały, a deski poszły w drzazgi. Ekipa bądź inny samotny siłacz wziął się za drugą z ławek, ale chyba mu się znudziło dewastowanie, bo skończyło się na jednej wyrwanej belce. Systematycznie dostaje się także mostkom zbudowanym na drodze na szczyt Góry Parkowej. Po rewitalizacji, w miejsce metalowych, odrapanych barierek pojawiły się estetyczne, zakuwane ze stalowymi linkami.
- Co raz któraś zostaje wyrwana - relacjonuje Wojciech Drzymała, prezes Miejskiego Zarządu Gospodarki Komunalnej w Gorlicach. - Jeśli chodzi o wydatek na naprawę, to może nie jest wielki. Ale to rzecz uciążliwa, bo cały sprzęt do naprawy trzeba po prostu przenieść na miejsce - dodaje.
Prezesowską głowę bardziej od linek zaprzątają znaki i lustra drogowe w Gorlicach. Nie ma tygodnia, by któregoś nie musiał naprawiać.
- Jak jeden z drugim zacznie huśtać się na tablicy, to wcześniej czy później ją urwie - opisuje Wojciech Drzymała. - Nowy znak to średnio 200-300 złotych. Czasem kończy się na wymianie samego znaku, ale bywa, że trzeba też od nowa osadzić rurkę, zabetonować. Jeszcze gorzej, gdy komuś nie spodoba się odbicie w lustrze drogowym i zacznie w niego rzucać celnie kamieniami. - Wymiana jednego to koszt około tysiąca złotych - dodaje prezes Drzymała.
Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach, przypomina tylko, że tego typu chuligańskie wybryki - z nudów, chęci popisania się - mogą mieć opłakane skutki.
- Sprawca może zostać zmuszony do naprawienia czy wyrównania strat - wyjaśnia.
To byłoby idealne rozwiązanie, gdyby sprawców udawało się ustalić częściej. Zazwyczaj kończy się to jednak tak, że szkoda zostaje naprawiona, a koszty ponosimy my. Nie tylko te finansowe, ale również inne, choćby estetyczne. Tak stało się w przypadku rozbijanych po wielokroć szyb w przystankach - zastąpiła je blacha. Ani to ładne, ani estetyczne, natomiast na pewno trwałe.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto